czwartek, 15 stycznia 2009

Kąkolewski

Notka opublikowana w "salonie24", 4 lutego 2007 roku.


Przeczytałem ostatnio 3 tomy reportażu-rzeki Krzysztofa Kąkolewskiego „Generałowie giną w czasie pokoju”, pisanego na bieżąco z opisywanymi wydarzeniami. Odcinki książki drukowane były w tygodniku „Nasza Polska”. Tematem wiodącym, który zainspirował autora do pisania, były niewyjaśnione do dziś zabójstwa Alicji i Piotra Jaroszewiczów oraz generała Jerzego Fonkowicza.

Książka jest wielowątkowa. Są tutaj opisane i współpraca wywiadów hitlerowskiego oraz sowieckiego podczas II wojny światowej, i grabież skarbów poniemieckich na tzw. Ziemiach Odzyskanych, jak również przenikanie światów mafii, policji i polityki. Kąkolewski jest swego rodzaju mitotwórcą. Na bieżąco analizuje życiorysy opisywanych postaci, wskazuje na ciekawe, często bulwersujące epizody w ich życiu, stawia na ich podstawie rozliczne możliwe hipotezy dotyczące przyczyn śmierci, poddając je gruntownej analizie.

Jest w książce opisane podziemne, można powiedzieć prawdziwe życie, które tylko trzeba umieć, tak jak Kąkolewski dostrzec.

W czasie czytania reportażu "natykamy się" na nowe intrygujące zgony ludzi z polskiego świecznika, jak i półświatka – Marek Papała, „Baranina”, Jacek Dębski, Bartłomiej F., który zginął w willi córki Andrzeja W. - jednego z najbardziej znanych polskich reżyserów filmowych. Autor powraca również do niewyjaśnionych śmierci Waleriana Pańki i Michała Falzmanna, badających aferę FOZZ. Książkę czyta się, jak dobry, wciągający kryminał.

********************************************************************************


Kąkolewski jest bardzo ciekawym pisarzem, choć trochę, wydaje się, niedocenionym. W książce „Jak umierają nieśmiertelni” dogłębnie analizuje sprawę zbrodni w willi Polańskiego (dodam, że zginął wtedy Wojciech F., ojciec Bartłomieja F, wymienionego akapit wyżej, który z kolei jest ojcem „Frytki”), zgonów Krzysztofa Komedy i Marka Hłaski.

W roku 1973 wyjeżdża do RFN, po to aby przeprowadzić wywiady z żyjącymi zbrodniarzami hitlerowskimi. Efektem jest bardzo ciekawa książka „Co u pana słychać”.

Bardzo ważnymi pozycjami w dorobku pisarskim Kąkolewskiego są książki „Umarły cmentarz”, w której demaskowane są kłamstwa dotyczące tzw. pogromu kieleckiego oraz „Diament odnaleziony w popiele” opowiadający o prawdziwym zdarzeniu, które zafałszowane posłużyło Jerzemu Andrzejewskiemu do napisania książki „Popiół i diament”.

Moimi ulubionymi pozycjami w dorobku Kąkolewskiego są „Mięso papugi” i „W złą godzinę”, w których przeczuwam sporo wątków autobiograficznych. „Mięso papugi” opowiada o świecie małego chłopca wzrastającego w mieszczańskiej atmosferze przedwojennej Warszawy, jego relacjach z matką i ojcem, dalszą rodziną. Wstrząsające są opisy bombardowań Warszawy we wrześniu 1939 oraz traumy małego chłopca, następującej po śmierci ojca w kampanii wrześniowej (ojciec Kąkolewskiego zginął właśnie w początkach wojny).


„W złą godzinę” rozpoczyna się po wojnie. Kończy się stary świat. Co prawda komunistyczne władze jeszcze pozorują ugodowe działania (udział Bieruta we mszach świętych), ale to już koniec, po którym nastąpią mroczne czasy początków PRLu. Do Krakowa przybywa mały Kruś z matką. Podejmuje naukę w szkole katolickiej. Rozpoczyna się próba sił pomiędzy wkraczającą ideologią totalnego bezbożnictwa, a dominującym na ziemiach polskich katolicyzmem. „W złą godzinę” to dla mnie jednak przede wszystkim jeden z najpiękniejszych opisów pierwszej niespełnionej miłości - Krusia i Mili (któż z nas takiej nie przeżył?).

********************************************************************************


Wańkowicz w wywiadzie-rzece o pisarstwie Kakolewskiego powiedział (K. Kąkolewski „Wańkowicz krzepi”):

„Pańskie analizy doprowadzają do zdobycia ciekawego materiału, z którego nic nie wynika, nie wiadomo co czytelnik ma sądzić. Pontylista Seurat, aby uzyskać kolor zielony, kładł na obrazie maleńkie kropeczki niebieskie i żółte. Pan też tak robi, tylko nie uzyskuje Pan efektu „zieloności”. Pańskie kropeczki pozostają niebieskie i żółte.[..]”

Dokładnie takie są tomy „Generałów...”, ale i wiele innych książek Kąkolewskiego. Każdy wątek przeanalizowany dogłębnie, po czym pozostaje nadal niedopowiedzenie.

Poniżej jeden z ciekawszych komentarzy:

no właśnie
Jeszcze całkiem niedawno myślałem, że Kąkolewski po prostu nie żyje. Może dlatego, że bardzo długo mnie w kraju nie było a od kilku lat jedyną książką jego autorstwa, jaką znalazłem w moich starych szczątkowych zbiorach książek sprzed lat, jest właśnie wywiad rzeka z Wańkowiczem.
Trzeba przyznać, że sam Kąkolewski jest postacią na swój sposób tragiczną, jakby wyjętą z jego własnych reportaży.
Szykanowany za czasów komuny - pamiętam dokładnie jak bronił go Wańkowicz w czasach nagonki, za serię wywiadów z byłymi esesmanami. To było za moich uczniowskich czasów czyli gdzieś na przełomie lat 60/70-tych. Dzisiaj to się określa mianem nagonki medialnej, wtedy głównym "oskarżycielem" był, o ile dobrze pamiętam niejaki Szczepański, późniejszy pan i władca TVP. Rezultatem była bana na publikacje ale o ile mi wiadomo Kąkolewski prowadził zajęcia na wydziale dziennikarstwa, legendarne wręcz warsztaty dziennikarskie.
Nie wiem jak to się stało, że w niepodległej Polsce nie znalazł on dla siebie miejsca w wolnych mediach? Musiał chyba czymś podpaść "salonowi" czy "towarzystwu trzymającemu władzę". A może się zniechęcił i popadł w jakiś stan apatii. Podobno siedzi gdzieś w kieleckim.
Programu w.w. niestety nie widziałem.
Jeśli przypadkiem Pan nas czyta, Panie Krzysztofie, to serdecznie pozdrawiam znad morza.
G.I.Z. 3miasto
2007-02-04 12:18:45

2 komentarze:

  1. W powiesci "W zla godzine" miasto K. to nie Krakow lecz Kielce. To bardzo latwo odczytac. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za powyższe sprostowanie.

    OdpowiedzUsuń