Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tudor. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tudor. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 29 października 2023

Inwentarze Chmielowa z lat 1736, 1773 i 1780

Kilka lat temu doprowadziłem genealogię swego macierzystego pradziadka Andrzeja Tudora do roku 1786, bazując na zachowanych księgach metrykalnych wsi Chmielów. Dotarłem wówczas do informacji o następujących 5xpradziadkach:

Jan Tudor, Katarzyna Tudor z Salamonów,

Józef Kontach (około 1756 - 1830 Chmielów),

Gertruda Kontach z Lichych (?  -1818 Chmielów),

Maciej Motyka (około 1744 - 1837 Chmielów),

Anna Motyka z Klimasów (około 1763 - 1807 Chmielów),

Andrzej Siekierski (około 1760 - 1830 Chmielów),

Franciszka Siekierska z Flisów (około 1764 - 1818 Chmielów),

Sebastian Zawada (około 1750 - 1830 Chmielów),

Agnieszka Zawada z Grdeniów,

Bartłomiej Kotulski,

Kunegunda Kotulska z Konasów,

Piotr Samojeden (1752/1766 - 1822 Chmielów),

Marianna Samojeden z Kuśmirczyków (około 1766 - 1838 Chmielów).

Dalsze badania nad historią tej części rodziny możliwe są jedynie w oparciu o niemetrykalne źródła metrykalne. Pisałem już tutaj o Inwentarzu Starostwa Sandomierskiego z 1750 roku o pozycji książkowej "Rewizja spustoszenia od wojsk i ludzi pod Sandomierzem zgromadzonych w roku 1606 spisana", a także o najstarszym inwentarzu Chmielowa z roku 1585.

Wszystkie powyżej wspomniane dokumenty dotyczą okresów znacznie oddalonych w czasie od roku 1786, więc poza informacjami o występowaniu "moich" nazwisk we wsi Chmielów, nie da się powiedzieć jednoznacznie, które z osób wymienionych w inwentarzach dotyczą kolejnych generacji przodków.

Ostatnio udało mi się przeanalizować trzy kolejne inwentarze wsi Chmielów z lat 1736, 1773 i 1780, które znajdują się w zespole Archiwum Potockich z Łańcuta, przechowywanym w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie.

Inwentarz z roku 1780 jest najmniej ciekawy. Stanowi listę rolników uprawiających ziemię w Chmielowie, bez dodatkowych szczegółów, jak powiązania rodzinne i wiek. Na liście znajdują się dwa nazwiska moich 5xpradziadków:

Sobek Zawada i Bartek Kotulski.

Ciekawy jest za to bardzo inwentarz z roku 1773. Zawiera nazwy gospodarstw, a także imiona i nazwiska osób mieszkających w każdym z nich. Poza tym inwentarz ten pochodzi z okresu odległego tylko o 13 lat od najstarszego rocznika istniejących ksiąg metrykalnych z Chmielowa. Można się więc pokusić o odnalezienie kolejnej generacji przodków.

Gospodarstwo o nazwie Bogdałowska zajmowała rodzina Kontachów: Andrzej Kontach z dziećmi Marianną Kontach, 10 lat, Józefem Kontachem, lat 6 i Franciszką Kontach, lat 4. Jest wielce prawdopodobne, że Józef Kontach, mający lat 6, to mój 5xpradziadek. Różnica pomiędzy rokiem urodzenia, zapisanym w akcie zgonu (1756), a rokiem urodzenia podanym w inwentarzu (1767), jest co prawda dość duża, ale takie rozbieżności zdarzały się wówczas. Podejrzewam więc, że wiek podany w akcie zgonu Józefa znacząco odbiegał od prawdziwego.

Gospodarstwo o nazwie Swieczkowska zamieszkiwała rodzina Sekierskich: Wojciech Siekierski wraz dziećmi, Wawrzyńcem, lat 8 i Andrzejem, lat 4. Jest wielce prawdopodobne, że Andrzej to mój 5xpradziadek, a rozbieżność pomiędzy rokiem urodzenia podanym w akcie zgonu (1760), a rokiem urodzenia z inwentarza (1769) wynosi 9 lat.

Gospodarstwo o nazwie Bzikowska lub Idzikowska zajmowała rodzina Tudorowiczów: Walenty Tudorowicz z synami Janem, lat 16 i Łukaszem, lat 10. Jest wielce prawdopodobne, że Jan Tudorowicz to mój 5xpradziadek Jan Tudor, późniejszy mąż Katarzyny Salamon i ojciec Tomasza Tudora, urodzonego w roku 1786.

Inwentarz z 1736 roku jest zbyt odległy w czasie od roku 1786, aby można było wysnuć jakiekolwiek wnioski, co do imion przodków. Występują w nim nazwiska Kontach, Kotulski i Kusznierz. To ostatnie może być tożsame z nawiskiem 5xprababci Kuśmirczyk.

niedziela, 5 grudnia 2021

Andrzej Siekierski, mój daleki przodek

Dotychczas sądziłem, że znalezienie szczegółowych zapisów opisujących życie naszych chłopskich przodków na początku XIX wieku nie jest łatwe i trzeba mieć dużo szczęścia, aby do takich zapisów dotrzeć. Ale ja miałem to szczęście i właśnie całkiem niedawno wśród zapisów majątkowych dla wsi Chmielów leżącej pod Tarnobrzegiem znalazłem akt z 1821 roku dotyczący mojego dalekiego przodka Andrzeja Siekierskiego.

Andrzej Siekierski, mój praprapraprapradziadek (około 1760-1830) był ojcem Zofii Siekierskiej. Zofia Siekierska zaś matką Marianny Motyki. Marianna Motyka dała życie Wojciechowi Tudorowi. Wojciech Tudor Andrzejowi. (Jedyne zdjęcie pradziadka Andrzeja Tudora, jakie posiadam, otrzymałem kiedyś dzięki temu blogowi.) Andrzej Tudor był ojcem mego dziadka Wojciecha Tudora, a Wojciech mojej mamy. Bardziej szczegółowo genealogię Tudorów opisałem po wizycie w archiwum parafialnym w Chmielowie.

Odnaleziony dokument dotyczy zapisu majątkowego z 14 lutego 1821. Mocą tego zapisu Andrzej Siekierski przekazał cały swój majątek najstarszej swej córce Zofii, mej praprapraprababce (1800-1843), która 5 dni później wstąpiła w związek małżeński z mym prapraprapradziadkiem Piotrem Motyką (1795-1871). Zofia otrzymała więc w posagu majątek, który zwykle przysługiwał najstarszemu synowi. Miała przy tym trochę szczęścia. Jej starszy brat Tomasz Siekierski zbiegł z cesarskiego wojska austriackiego za granicę i został wydziedziczony mocą prawa. Prawdopodobnie nigdy już do Chmielowa nie wrócił, nie pojawił się wśród zapisów metrykalnych dla Chmielowa nigdy więcej. Nowożeńcy zobowiązani zostali mocą zapisu do utrzymania ojca po jego śmierci oraz wywianowania pozostałych, młodszych sióstr Zofii. W zapisie nie pojawia się nazwisko matki Franciszki Siekierskiej z Flisów, ta bowiem zmarła trzy lata wcześniej, w 1818 roku.  Jeśli chodzi o siostry Zofii, Gertruda (1805-1871) nie wyszła za mąż, ale urodziła dwoje nieślubnych dzieci: Wojciecha (1836) i Mariannę (1840). Do końca życia mieszkała w domu nr 143 w Chmielowie, który był przedmiotem zapisu. Elżbieta (ur. 1802) wyszła za mąż za Wincentego Jadacha w roku 1831 pochodzącego ze wsi Jadachy. Po ślubie mieszkali w Jadachach, gdzie urodził się syn Jan (1830/1832). O pozostałych dzieciach Wincentego i Elżbiety nic nie wiem. Jeśli chodzi o najmłodszą Teresę, urodzoną w 1809 roku, nie znalazłem żadnych zapisów na jej temat.

Oto znaczenie niektórych słów i terminów występujących w dokumencie:

ingrossować - wprowadzać do ksiąg,

grunt na dzień w Tydzień pieszej pańszczyzny - w zaborze austriackim pańszczyzna została zniesiona w 1848 roku. Mój przodek więc w 1821 roku wciąż był obowiązany pańszczyznę odrabiać w zamian za posiadany grunt zwany właśnie "gruntem na dzień w Tydzień pieszej pańszczyzny". Był to jeden dzień w tygodniu pieszej pańszczyzny, odrabianej własnoręcznie w przeciwieństwie do pańszczyzny ciągłej odrabianej przy pomocy bydła sprzężajnego.

grunta rewizyonalne - grunta wpisane do katastru gruntowego, z których właściciel obowiązany był opłacać podatek.

zagon - pas gruntu ograniczony bruzdami.

staja, stajanie - odległość liczona miedzy dwoma odpoczynkami konia.

stożysko - stóg.

fassa - beczka do przechowywania produktów spożywczych.

intabulować - wprowadzać dokument do księgi wieczystej.

Oto treść odnalezionego dokumentu:

"N 52

Actum die 14 Februarij 1821

Na osobistą prośbę Piotra Motyki, włościana Chmielowskiego ingrossuje się Zapis Gruntu w następującey treści, Datum die 14 Februar 1821 N.85. Niżey podpisany zdrowy na umyśle y Ciele, zadnym błędem ani podstępem niezawiedziony, owszem trzezwo, jawnie, y wyraznie w przytomnosci Urzędnikow u Swiadkow ze swey Gromady Chmielowskiej do tego Aktu zaproszonych, a na swych podpisach ze swemi sukcessorami szkodować nie mogących, zeznaię: Iz mając ja we Wsi Chmielowie z Oyca swego grunt na dzień w Tydzien pieszey Pańszczyzny y przy tym Grunta rewizionalne to iest: w miejscu Przeymy zwanym raz zagonow trzy, przez dwoie stajan, a drugi raz takze trzy zagony przez iedno staianie y dwa stozyska na Siano: iedno na Wielkim Ługu, a drugie w Stoszerani, y przy tym Budynki Gospodarskie pod N. 143 będące a nie mogąc z tym wszystkim juz dla stanu ... (nieczytelne) y dla wieku podeszłego, y dla sił wypracowanych daley gospodarować i Powinnosci stąd nalezących odbywac, y nie maiąc do następstwa Syna, bo ten Tomasz do Służby C.K. Woyskowey oddany z tey Dezerterował, y zagranicę Kraju swego ze wszystkim wykradł się, a więc cały Grunt moy ciągły y Rewizyonalny z obydwoma Stozyskami oraz wszystkie Budynki moje, y przytym z naczynia sypnego Jok ieden, fassę iednę, y Beczkę kapustną iednę na naystarszę Córkę swoię Zofią Siekierską podług dozwolenia Dominikalnego na dniu 3 t.m. y roku N. 193 wydanego, za Piotra Motykę w małżeństwo wydać się mającą y na Jey Potomkow ustępuię daię daruię y wiecznym Prawem zapisuię, ale z temi warunkami:

1. Skoro ta córka moia Zofia ze swym oblubieńcem Piotrem Motyką uroczyście Szluby małżeńskie zawrze, więc oni oboie wszelkie powinności Gruntowe co komu nalezec będzie, regularnie odbywac powinni będą. nadto

2. Mnie swego Oyca do zycia czasu w Budynkach Gruntowych z uczciwoscią utrzymywac y potrzebami Zycia y Okrycia opatrywac, tudziesz

3. Młodsze córki moie iako to Elżbietę, Giertrudę y Teressę gdy im się Małżeństwo trafi do wydania ich podług przepomozenia swego dopomódz y po zł dziesięć srebrem kazdey wydac, bo więcey Majątek moy chudobny niewystarcza.

Więcey obowiązkow na tych następców moich Zięcia y Córkę niewkładam, ale w tym, co Im dziś zapisuię Rodzicielskim affektem ich błogosławię, y dlatego wydaiąc Im niniejszy Zapis takowy dla wagi znakiem krzyza świętego nieumieiętny pisma wraz z Urzednikami y Swiadkami podpisuię, do Approbaty Dominikalnej poddaię u do Ksiąg Gruntowych Wsi Chmielowa zaintabulowac dozwalam. Działo się w Mokrzyszowie dnia 14 lutego 1821 Roku. Prawo zdający Jędrzey Siekierski Oyciec, Prawo przyimuiący Zofia Siekierska corka, Piotr Motyka oblubieniec Jey, Przytomny Urzędnicy y Swiadkowie: Jacek Kotulski Woyt, Paweł Siekierski podwoyci, Maciej Samoieden przysięzny, Paweł Malec z Gromady, Jan Zberad, Piotr Koper, Jakob Biela, Walek Kotulski, Woyciech Grden. Nieumiejętnych pisma przy znaku Krzyza Swiętego podpisałem /podpis/ iako pisarz.

Ninieyszy zapis w takim przypadku, ze prawy następca Tomasz Siekierski swoim wykroczeniem przeciw C.K. Prawom Krajowym wydziedziczenie na siebie ściągnął, na siostrę iego Zofię Siekierską potwierdzaiąc, go Ksiąg Gruntowych Gromady Wsi Chmielowa intabulować zezwala się. w Mokrzyszowie die 14 Februar 821. Ant. Franc Polikowski m.p. Justitiarius."



Dziękuję panu Krzysztofowi.

wtorek, 22 czerwca 2021

Knapy i Baranów Sandomierski

Majową wyprawę na Podkarpacie zakończyłem odwiedzając Knapy i Baranów Sandomierski. W zeszłym roku jesienią odkryłem, że to właśnie tam po 1878 roku osiadła rodzina mych prapradziadków Marcina Ozimka i Marianny Ozimek ze Snopków, dzięki odnalezieniu w metrykach z Baranowa Sandomierskiego aktu chrztu Andrzeja Ozimka, młodszego brata prababci Marianny.


Niestety księgi metrykalne dla wsi Knapy w parafii Baranów Sandomierski kończą się na roku 1884. Późniejsze nie przetrwały zawieruch dziejowych. Nie wiem więc, jak długo rodzina mieszkała w Knapach. Kolejny ślad pochodzi dopiero z roku 1911, gdy prababcia Marianna Ozimek poślubiła w kościele parafialnym w Miechocinie pradziadka Andrzeja Tudora. Mieszkała wówczas we wsi Cygany, wsi oddalonej od Knap o 14 km.

Nazwa Knapy pochodzi od tkaczy, zwanych knapami, którzy zamieszkiwali pobliskie okolice. Według "Słownika geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich" wydawanego na przełomie XIX i XX wieków, Knapy to wieś w równinach nadwiślańskich, otoczona od południa sosnowymi lasami, leżąca w powiecie mieleckim, należała do parafii rzymskokatolickiej w Baranowie. W II połowie XIX wieku Knapy miały około 210 mieszkańców i należały do p. F. Dolańskiego.



Dziś jest to wieś przy drodze z Majdanu Królewskiego do Baranowa Sandomierskiego, leżąca przy linii kolejowej z wieloma współczesnymi domami. Podczas krótkiego spaceru nie zauważyłem niczego szczególnego, poza kilkoma kapliczkami. Nazwisko Ozimek, jak zdążyłem się zorientować od dawna we wsi nie występuje.




Jeśli Marianna Ozimek ze Snopków zmarła w Knapach, a tak przypuszczam, to została pochowana najpewniej na cmentarzu w Baranowie Sandomierskim. Odwiedziłem i to miejsce. Znajdują się na nim całkiem ciekawe nagrobki z XIX wieku, ale należące raczej do bogatszych warstw społecznych. Nawet jeśli szczątki doczesne Marianny spoczęły na tym cmentarzu, raczej nie będę miał szansy dowiedzieć się o tym.


Oto kilka z ciekawszych nagrobków:


Grobowiec rodziny Dolańskich


nagrobek Edwarda Solarskiego (1843-1898)


nagrobek Piotra Bary (1855-1907) i jego żony Stanisławy Domiceli z Bessagów Barowej (1866-1893) z córeczką Zosią


nagrobek rodziny Szymanowskich: Franciszka Ksawerego (zm. 1827) i Anny (zm. 1833)

piątek, 18 czerwca 2021

Poręby Dymarskie i kataster gruntowy

Prowadząc poszukiwania genealogiczne na terenach leżących między Tarnobrzegiem i Rzeszowem czyli w dawnej Galicji postanowiłem skorzystać z możliwości, jaką daje kataster gruntowy.

Kataster gruntowy łączy się ściśle z pojęciem gminy katastralnej, która była jednostką podziału kraju stworzoną do celów podatkowych. Kataster gruntowy (drugi) powstał w roku 1817 w oparciu o patent cesarza austriackiego Franciszka II o podatku gruntowym. Podstawowym elementem katastru gruntowego była parcela katastralna, czyli część gruntu należąca do tego samego posiadacza, stanowiąca ten sam użytek lub grunt wolny od podatku. Kataster rejestrował zmiany kształtu, powierzchni i kategorii gruntu. Stanowił podstawę zakładania ksiąg gruntowych dla każdej gminy katastralnej, które składały się z wykazów hipotecznych dla poszczególnych nieruchomości.

W archiwum rzeszowskim miałem okazję przejrzeć wykazy zmian w księdze gruntowej dla wsi Poręby Dymarskie z lat 1899-1937.

W Porębach Dymarskich w roku 1878 urodziła się moja prababcia Marianna Ozimek jako córka Marcina Ozimka i Marianny Snopek. Po tej dacie w księgach metrykalnych dla Poręb Dymarskich nie ma już żadnych zapisów dotyczących rodziny mych prapradziadków.

W roku 1883 rodzina mieszkała w Knapach w parafii Baranów Sandomierski, gdzie urodził się Jan Ozimek, brat Marianny. A kolejny zapis, jaki znalazłem to ślub prababci Marianny z Andrzejem Tudorem w Chmielowie, w parafii Miechocin, aż w roku 1911. Nie wiem, co działo się z rodziną moich prapradziadków między 1883, a 1911 rokiem.

Dlatego postanowiłem sprawdzić, czy w księdze gruntowej dla Poręb Dymarskich można znaleźć jakieś zapisy o moich przodkach.

W roku 1900 pojawiają się w zapisach Marianna Ozimek, córka Marcina Maciąga, Marianna Libera z Ozimków oraz Jan Ozimek.

Później Ozimkowie praktycznie nie pojawiają się w zapisach. W roku 1901 natknąłem się jeszcze raz na Jana Ozimka, a w roku 1938 na Mariannę Ozimek z Maciągów, córkę Stanisława.

Niestety nie potrafię połączyć ich z rodziną swych przodków.

sobota, 23 maja 2020

Jak to z tymi Tudorami w Chmielowie było - raz jeszcze

Niespełna 6 lat temu zastanawiałem się skąd przybyli Tudorowie do Chmielowa. Okazją ku temu był Inwentarz Starostwa Sandomierskiego z 1750 roku, który miałem okazję wówczas przeglądać. Nazwiska Tudor w nim nie znalazłem, co skłoniło mnie do wysnucia wniosku, że Tudorowie przybyli do Chmielowa między 1753, a 1850 rokiem. Później, gdy uzyskałem dostęp do wszystkich zachowanych ksiąg metrykalnych z Chmielowa, wiedziałem już, że na pewno mieszkali w Chmielowie w roku 1786. Ale co zdarzyło się między rokiem 1750, kiedy spisywano wspomniany inwentarz, a rokiem 1786, kiedy odnalazłem wzmianki o Tudorach w Chmielowie w księgach metrykalnych?

Ostatnie miesiące na skutek szalejącej pandemii COVID-19 sprzyjały nadrabianiu różnych zaległości książkowych. W moje ręce trafiła książeczka wydana przez Jadwigę Muszyńską za pośrednictwem Wydawnictwa Akademii Świętokrzyskiej w roku 2007,  zatytułowana "Rewizja spustoszenia od wojsk i ludzi pod Sandomierzem zgromadzonych w roku 1606 spisana."

Jak napisano w przedmowie do książki, wspomniana rewizja jest unikatowym w skali kraju źródłem - rejestrem strat poniesionych w wewnętrznych potyczkach wojennych w okresie staropolskim. Zachowały się trzy rejestry zniszczeń spowodowanych wojną domową z lat 1606-1608: starostwa sandomierskiego, korczyńskiego oraz ekonomii kozienickiej. Opracowana rewizja jest edycją rejestru sporządzonego po wojnie domowej z lat 1606-1608 zwanej rokoszem Zebrzydowskiego dla starostwa sandomierskiego właśnie. Książka zawiera więc pełnomocnictwo króla Zygmunta III Wazy dla rewizorów do zinwentaryzowania strat w starostwie, odezwę do mieszkańców starostwa nakłaniającą do dobrej współpracy z rewizorami w trakcie spisywania strat oraz sam dokument rewizji, czyli listę mieszkańców każdej wsi należącej do starostwa oraz straty przez każdą wieś poniesione.  Zaletą książki są przypisy dotyczące przynależności parafialnej oraz pierwszych znanych wzmianek źródłowych dotyczących każdej ze wsi oraz alfabetyczny indeks osób na jej końcu.

Jest w spisie i interesująca mnie wieś Chmielów, która powstała w 1366 roku na skraju Puszczy Sandomierskiej nad Wisłoką. W 1629 roku należała do parafii Miechocin. Było w  niej wtedy 57 kmieci na 19 łanach, 34 łowców na 14 łanach, rzemieślnik i młyn.

W  roku 1606 podobnie jak w roku 1750 nie odnotowano w Chmielowie nikogo o nazwisku Tudor. Z interesujących mnie nazwisk pojawiło się Motyka - mieszkali we wsi Tomasz Motyka, Szczepan Motyczka i Adam Motyczka oraz Drabik - mieszkał wówczas w Chmielowie bowiem Maciej Drabik.

Ale na terenie starostwa nazwisko Tudor występowało. Maciek Tudor i Janek Tudor mieszkali we wsi Tuszow. Obecnie w miejscu dawnego Tuszowa mamy wsie Tuszów Mały oraz Tuszów Narodowy. Ten drugi leży w odległości 26 km od Chmielowa. Czy Tudorowie pojawili się w Chmielowie z tego właśnie kierunku? Oto jest pytanie. Może kiedyś uda się na nie odpowiedzieć.

piątek, 26 lipca 2019

Genealogia rodziny Tudorów z Chmielowa

Wczesną wiosną 2017 roku odwiedziłem archiwum parafialne w Chmielowie koło Tarnobrzegu. Dzięki temu uzupełniłem jedną z gałęzi swego drzewa genealogicznego, a mianowicie tę dotyczącą Tudorów.

Parafia w Chmielowie powstała dopiero w latach 20-ych XX wieku. Została wówczas wydzielona z parafii w Miechocinie. Ale przynajmniej od 1786 roku (wcześniejsze księgi nie zachowały się) księgi metrykalne były prowadzone dla wsi Chmielów oddzielnie.


Dotychczas ustaliłem podstawowe fakty dotyczące pokolenia pradziadków: Andrzeja Tudora i Marianny z domu Ozimek. Marianna pochodziła z Poręb Dymarskich, tak więc wizyta w Chmielowie miała być pomocna w ustaleniu szczegółów z życia rodziców i dalszych przodków przede wszystkim pradziadka Andrzeja Tudora. Zacząłem od jego rodziców: Wojciecha Tudora i Agnieszki Tudor z domu Biało. Moi przodkowie z rodziny Tudorów to dość biedna warstwa chłopska z podtarnobrzeskiej wsi Chmielów. Trafiali się wśród nich rolnicy - posiadacze spłachetka ziemi i domu, choć większość z nich określana była w metrykach jako kątnicy lub komornicy (inqulinus).

Prapradziadkowie:


1. Wojciech Tudor (1844 - 1884).

Urodził się w Chmielowie, w domu numer 143, 15 stycznia 1844 roku, jako drugie dziecko  Ignacego Tudora, zagrodnika oraz Marianny z Motyków, jednak Katarzyna, która urodziła się przed nim - w 1841 roku, zmarła w marcu 1844 roku. Był więc najstarszy. Chrzestnymi byli Jan Zawada z Chmielowa, zagrodnik oraz Franciszka, żona Jana Tracza, zagrodnika z Chmielowa. Niewiele wiem o jego rodzeństwie: Stanisław urodzony w roku 1850, zmarł aż w Warszawie w wieku 22 lat. O Franciszce urodzonej w roku 1853 nie wiem nic. Ostatnim z rodzeństwa był Antoni urodzony w styczniu 1859 roku, zmarł po 7 dniach. Tego samego 1859 roku jesienią został osierocony przez matkę w wieku 15 lat. 3 miesiące później w domu pojawiła się macocha Gertruda z Białów, jednak wszystkie dzieci z nowego małżeństwa ojca rodziły się i zaraz umierały: Marianna w 1862 roku, Katarzyna w 1863, Agata urodzona w 1864 roku zmarła w 1865. Tego samego 1865 roku został osierocony przez ojca. Musiał służyć w wojsku austriackim, gdyż w księdze zapowiedzi z roku 1869 został określony jako urlopnik, a gdy 13 października 1869 roku brał ślub z Agnieszką Biało w miechocińskim kościele, w metryce ślubu zapisano "miles ad indefinitum tempus dismissus". Świadkami na ślubie byli Wojciech Rytwiński, ojczym panny młodej i Franciszek Motyka, prawdopodobnie wuj, brat matki. Z małżeństwa z Agnieszką Biało urodziły się następujące dzieci: Piotr (1871-1875); Józef (1873, żył 7 dni); Gertruda (1874-1900), pierwsza żona Wojciecha Zbyrada, który po jej śmierci poślubił Mariannę, siostrę Gertrudy; Józef (1876-1877); Katarzyna (1877-1886); Marianna (1879-1942), druga żona Wojciecha Zbyrada; Jan (ur. 1880), o którym nie wiem nic. Ostatnim dzieckiem Wojciecha i Agnieszki był mój pradziadek Andrzej Tudor (1883-1960). Wojciech Tudor, mój prapradziadek zmarł 31 grudnia 1884 roku w Chmielowie w wieku 40 lat pozostawiając we wdowieństwie żonę Agnieszkę. W chwili śmierci ojca Andrzej miał nieco ponad roczek.

2. Agnieszka Tudor z domu Biało alias Drabik (1845 - 1898)

Moja praprababka Agnieszka sprawiła mi sporo kłopotu. Pierwszym bowiem dokumentem, jaki postanowiłem odnaleźć był jej akt zgonu. Gdy dostałem kopię z USC w Nowej Dębie, pomyślałem:
- Cholera! To nie ona. Pewnie nie znajdę tego aktu zgonu albo znów latami będę czekał na jakiś cud-pomysł, jak w przypadku aktu ślubu innych prapradziadków. W akcie zgonu stało bowiem wyraźnie: "Agnes Tudor vidua post Adalbertum nato Drabik". Jaki Drabik? Skąd ten Drabik? Przecież ona była Biało z domu! Z drugiej strony nie było w Chmielowie innego małżeństwa Wojciecha Tudora i Agnieszki. A może było, a ja je przeoczyłem? Z trzeciej z kolei strony przeglądając wcześniej księgi chrztów z Chmielowa z lat 40-ych XIX wieku nie znalazłem nigdzie aktu chrztu Agnieszki Biało. Może urodziła się gdzie indziej? Może później wyjechała gdzieś po śmierci Wojciecha, a do Chmielowa sprowadziło się jakieś inne chłopskie małżeństwo Wojciecha Tudora i tej Agnieszki z Drabików? Pełen wątpliwości wróciłem do skrupulatnego przeglądania metryk chrztu z lat 40-ych XIX wieku. I znalazłem ...



Agnieszkę Drabik. W rubryce, gdzie wpisywano dane ojca widniał Adalbertus Drabik hort, czyli Wojciech Drabik, zagrodnik. I niżej ołówkiem zrobiony dopisek, który przy pobieżnym przeglądaniu akt można było przeoczyć: rect. Biało, co znaczy: Wojciech Drabik, zagrodnik, właściwie Biało. Tak więc Biało, nie Drabik, choć rodzeństwo Agnieszki, wszystkie co do jednego zapisywano pod tym nazwiskiem na D. Jeśli więc dziś w okolicach Chmielowa mieszkają jacyś Drabikowie, z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że pochodzą tak naprawdę od rodu Biało. O moich przypuszczeniach, skąd wziął się przydomek Drabik, który później stał się nazwiskiem opowiem niżej, gdy będę zajmował się ojcem Agnieszki.

Jeśli zaś chodzi o Agnieszkę, to urodziła się 19 stycznia 1845 roku w Chmielowie, w domu numer 88. Rodzicami jej byli Wojciech Drabik, choć prawdziwe jego nazwisko brzmiało Biało oraz Elżbieta z Kotulskich. Rodzicami chrzestnymi byli Antoni Sikierski - rolnik oraz Katarzyna Zawada, żona Jana. Agnieszka miała następujące rodzeństwo: starszą siostrę Katarzynę, urodzoną w roku 1840, która w wieku 15 lat poślubiła Łukasza Rembisa w Miechocinie, a zmarła bardzo młodo, w wieku 19 lat; starszego brata Michała (1842-1884), późniejszego męża Marianny Dryki; Annę, urodzoną w roku 1848, która 30 lat później poślubiła w Miechocinie Szymona Panka oraz Katarzynę (1850-1853). Gdy miała 6 lat, osierocił ją ojciec, a matka pół roku później wyszła ponownie za mąż za Wojciecha Rytwińskiego. W domu wkrótce pojawiło się przyrodnie rodzeństwo: Marianna urodzona w roku 1852, późniejsza żona Michała Bzorka; Kazimierz (1855-1872) i Katarzyna (1859-1938), późniejsza żona Józefa Rzepeckiego; Wojciech (1861-1861) zaś zmarł wkrótce po urodzeniu. Za mąż wyszła w wieku 24 lat. Po śmierci męża w roku 1884 nie wstąpiła ponownie w związek małżeński. Przeżyła męża o 14 lat. Zmarła w Chmielowie 17 grudnia 1898 roku w domu pod numerem 225.

Praprapradziadkowie (rodzice Wojciecha Tudora):

3. Ignacy Tudor (1819 - 1865)

Ignacy urodził się 22 lipca 1819 roku w Chmielowie w domu numer 75. Te numery domów w galicyjskich, pisanych po łacinie metrykach to prawdziwe dobrodziejstwo dla genealoga. Często z braku wielu innych danych pozwalają przyporządkować osobę do właściwej rodziny. Rodzicami Ignacego byli Tomasz Tudor i Helena Tudor z Kontachów. Na rodziców chrzestnych poproszeni byli inni rolnicy, prawdopodobnie również z Chmielowa: Mateusz Samojeden i Gertruda Mazurowa. Ignacy nie był najstarszy z rodzeństwa. Przed nim urodzili się: Stanisław (1814-1823) i Franciszek (1816-1871), który był dwukrotnie żonaty, najpierw z Katarzyną Mroczek, później z Marianną Jurkowską; młodsi od Ignacego byli zaś Zofia (ur. 1822), Kacper (1825-1825), Antoni (ur. 1826) i Marianna (1829-1883) zamężna później za Ignacym Scytyńskim. 3 lutego 1841 roku w kościele miechocińskim Ignacy poślubił Mariannę z Motyków, a po jej śmierci w roku 1859 zawarł związek małżeński z Gertrudą Biało w dniu 8 lutego 1860 roku, w tym samym miechocińskim kościele. O ile w metrykach swych dzieci zrodzonych z Marianny z Motyków określany był jako rolnik (agr), to w późniejszych metrykach po ślubie z Gertrudą zapisywany był już tylko jako kątnik (inqulinus).  Zmarł 5 lat po drugim ślubie, w dniu 16 lutego 1865 roku w Chmielowie, a dwa dni później został pochowany prawdopodobnie na parafialnym cmentarzu.

4. Marianna Tudor z domu Motyka (1824 - 1859)

Marianna urodziła się 15 stycznia 1824 roku w Chmielowie w domu numer 143, jako córka rolników Piotra Motyki i Zofii z Siekierskich. Rodzicami chrzestnymi byli również przedstawiciele stanu włościańskiego: Jan Kotulski i Teresa Ordon. Marianna miała następujące rodzeństwo: Katarzynę (1822-1845); Marcina (1825-1884), który w roku 1858 poślubił Katarzynę Zbyrad; Franciszka (ur. 1828), który w 1862 roku poślubił Magdalenę Kotulską, a po jej śmierci ożenił się po raz drugi z Magdaleną Wróbel; Pawła (ur. 1831); Macieja (ur. 1835), który w roku 1861 poślubił Agnieszkę Grdeń; oraz Jana (ur. 1839), który w 1867 roku poślubił Mariannę Rużak, a po jej śmierci w roku 1896 wstąpił powtórnie w związek małżeński z Marianną Bereś.

Matka osierociła Mariannę w roku 1843. Ojciec Marianny żenił się jeszcze później dwukrotnie, ale nie udało mi się ustalić, czy z późniejszych małżeństw miał dzieci.

Marianna wyszła za mąż w wieku 17 lat. Zmarła 25 listopada 1859 roku w Chmielowie z przyczyn naturalnych, jak napisano w akcie zgonu, co w połowie XIX wieku mogło oznaczać wiele przyczyn śmierci.

rodzice Agnieszki Biało:

5. Wojciech Biało (1820-1851)

Urodził się w Chmielowie w domu numer 88, 8 kwietnia 1820 roku, jako nieślubne dziecko Łukasza Biało i Agaty Zawady. Rodzicami chrzestnymi Wojciecha byli Grzegorz Zych i Jadwiga Zawadzina. Nie wiem, co działo się z ojcem i jego nieślubnym synem do roku 1833. Być może Łukasz poślubił w końcu Agatę Zawadę, choć nie znalazłem takiej metryki ślubu w metrykach chmielowskich. W 1833 roku ojciec zawarł związek małżeński z Magdaleną Witoń i w domu numer 88 zaczęły rodzić się ich dzieci, przyrodnie rodzeństwo Wojciecha: Marianna (ur. 1834), późniejsza żona Jana Grocholskiego; Magdalena (ur. 1836); Wincenty (1838-1926), który był trzykrotnie żonaty -  z Marianną Kontach, Marią Gładysz i Marianną Gil oraz Jan (1840-1888), późniejszy mąż Gertrudy Krysy. Gdy 6 lipca 1840 w kościele miechocińskim Wojciech Biało poślubił Elżbietę Kotulską, w metryce ślubu zapisano, że był ślubnym dzieckiem Łukasza Biało i Agaty Zawady. Gdzieś musiała zajść pomyłka. Moim zdaniem bardziej prawdopodobne jest to, że jednak w metryce ślubu Wojciecha i Elżbiety. Trudno sobie bowiem wyobrazić, aby ksiądz pomylił się spisując metrykę chrztu dziecka, zapisując je jako nieślubnie spłodzone. Przydomek Drabik pojawił się po raz pierwszy w metrykach chrztu dzieci Wojciecha i Elżbiety. Gdy Wojciech zmarł 17 lutego 1851 roku w Chmielowie, w metryce zgonu zapisano: Adalbertus Biało (vulgo Drabik). Mam swoją hipotezę w tym temacie. Być może po ślubie ojca z Magdaleną Witoń, dojrzewający już wtedy Wojciech był źle traktowany przez macochę, która faworyzowała swoje dzieci. Źle traktowany w rodzinie przenosił frustrację na otoczenie w tak dobitny sposób, że przylgnęło do niego określenie Drabik.

6. Elżbieta Biało z domu Kotulska (1821 - przed 1876)

Elżbieta urodziła się w Chmielowie 5 listopada 1821 roku w domu numer 115 jako dziecko Szymona Kotulskiego i Barbary Kotulskiej z domu Samojeden. Rodzicami chrzestnymi Elżbiety byli Wawrzyniec Korczak ze wsi Stale i Katarzyna Kantorka z Mokrzyszowa. Miała siostrę Teresę, urodzoną w roku 1823. Bardzo wcześnie straciła ojca, bo już w wieku 3 lat. Ślub z Wojciechem Biało wzięła w wieku 19 lat, a gdy owdowiała, to jeszcze tego samego 1851 roku poślubiła Wojciecha Rytwińskiego. Musiała umrzeć przed 1876 rokiem, gdyż w 1875 roku Wojciech Rytwiński, wdowiec poślubił Mariannę Kotulską.

4xpradziadkowie (rodzice Ignacego Tudora):

7. Tomasz Tudor (1786 - 1846)

Urodził się przed lub w dniu 19 grudnia 1786 roku w Chmielowie w domu numer 75. Tego dnia bowiem w miechocińskim kościele zostało ochrzczone dziecko, któremu nadano imię Tomasz, Syn Jana Tudora i Katarzyny Tudor z Salamonów. Piszę prawdopodobnie, gdyż w metryce ślubu Tomasza nie podano imion rodziców, w późniejszych metrykach chrztu jego dzieci, również imiona dziadków nie były podawane, choć w późniejszym okresie w galicyjskich metrykach chrztu podawano imiona i nazwiska dziadków. Ale dzieci Tomasza prawie wszystkie rodziły się w domu numer 75. Poza tym w roku 1786 i w latach nieco późniejszych nie urodził się żaden inny Tomasz w Chmielowie, który zostałby zarejestrowany w księgach miechocińskich i przeżył wiek dziecięcy. Tak więc w tym wypadku wiążę mojego Tomasza z tym, który urodził się w domu numer 75. Rodzicami chrzestnymi byli Franciszek Gała i Marianna Stępień, żona Szymona. Tomasz na pewno miał siostrę Rozalię, urodzoną około 1800 roku, która w 1819 roku poślubiła Michała Stalmacha. Pozostałego rodzeństwa nie udało mi się ustalić. Tomasz 15 lutego 1814 roku w miechocińskim kościele poślubił Helenę Kontach. Zmarł w Chmielowie 21 lutego 1846 roku. W metrykach określany bywał jako rolnik, choć najczęściej zapisywano go jako kątnika, czyli chłopa bez własnego domostwa.

8. Helena Tudor z domu Kontach (1788 - 1852)

Helena została ochrzczona w kościele miechocińskim 29 lipca 1788 roku. Urodziła się więc w Chmielowie w domu numer 32 niedługo przedtem. Jej rodzicami byli Józef Kontach i Gertruda Kontach z domu Licha, natomiast do chrztu trzymali Helenę Andrzej Misa i Rozalia Kotulska. Zdarzało się, że nazwisko Kontach zapisywane było w metrykach jako Kondach lub Konta. Miała młodsze rodzeństwo: Franciszkę, urodzoną w roku 1791; Zofię, urodzoną w roku 1793; kolejną Franciszkę (1796-1796); Jakuba, urodzonego w roku 1797, późniejszego męża Marianny Kotulskiej; Tomasza (1799-1800); Katarzynę, urodzoną w roku 1802; Jana, urodzonego w roku 1805, późniejszego męża Małgorzaty Ćwiek. Co do starszego rodzeństwa, trudno to stwierdzić - księgi chrztów z Chmielowa zachowały się dopiero od 1786 roku. Miała 26 lat, gdy wyszła za mąż za Tomasza Tudora. Helena była akuszerką wiejską. Jej nazwisko można znaleźć pod wieloma metrykami chrztu z Chmielowa. Asystowała na przykład przy porodzie Agnieszki Biało, późniejszej żony swego wnuka Wojciecha. Zmarła 14 maja 1852 w Chmielowie z przyczyn naturalnych, jak zapisano w metryce zgonu.

Rodzice Marianny Motyki:

Piotr Motyka (1795 - 1871)

Piotr długo żył w porównaniu z większością opisanych tu przodków. Był trzykrotnie żonaty, przy czym nie udało się odnaleźć metryk dzieci z dwóch ostatnich małżeństw. Urodził się 29 kwietnia 1795 roku w Chmielowie w domu numer 89. Rodzicami Piotra byli Maciej Motyka i Anna Motyka z domu Klimaszowska. Do chrztu w kościele miechocińskim trzymali Piotra Józef Kosior i Elżbieta Grdeń. Miał następujące rodzeństwo: Magdalenę, urodzoną w roku 1788, późniejszą żonę Franciszka Tracza; Michała, urodzonego w roku 1791 oraz Mariannę, urodzoną w roku 1798, dwukrotnie zamężną, po raz pierwszy z Janem Grdeniem, po raz drugi z Michałem Traczem. Po śmierci matki w roku 1807, ojciec poślubił Agnieszkę Węgel, z którą miał następujące dzieci: Mariannę (1812-1813) oraz Piotra, urodzonego w roku 1814, późniejszego męża Anny Zych. Piotr po raz pierwszy wstąpił w związek małżeński z moją 4xprababką Zofią Siekierską 19 lutego 1821 roku w kościele miechocińskim. Drugą żoną Piotra była Katarzyna Wiącek. Prawdopodobnie nie pochodziła z Chmielowa, a po ślubie małżonkowie mieszkali w innej wsi, gdyż ani metryka ślubu, ani metryki chrztu dzieci tej pary nie zostały znalezione w księgach metrykalnych z Chmielowa. Po raz kolejny Piotr Motyka pojawił się na kartach ksiąg ślubów dla wsi Chmielów w roku 1859 (miał wówczas 64 lata) z okazji ślubu z trzecią żoną - Gertrudą Siekierską z Kosiurów, wdową po Filipie Siekierskim. Zapisany był wówczas jako kątnik (inqulinus). Wcześniej określano go jako rolnika lub zagrodnika. Zmarł w Chmielowie jako wdowiec po trzeciej żonie, 9 czerwca 1871 roku.

Zofia Siekierska (1800 - 1843)

Zofia została ochrzczona 19 kwietnia 1800 roku w kościele miechocińskim, a jej rodzicami chrzestnymi byli Dominik Ordon i Marianna Siekierska. Urodziła się w Chmielowie w domu numer 143, a jej rodzicami byli Andrzej Siekierski i Franciszka Siekierska z Flisów. Pochodziła z typowej dla tamtych czasów rodziny wielodzietnej. Jej rodzeństwo to: Tomasz (ur. 1790); Jadwiga (1792-1792); Szymon (1793-1798); Stanisław (1796-1796); Piotr (1797-1799); Elżbieta, urodzona w roku 1802, późniejsza żona Wincentego Jadacha; Gertruda (1805-1871) oraz Teresa (ur. 1809). Miała 21 lat, gdy wyszła za Piotra. Niewiele wiadomo o jej życiu poza tym, że zmarła z przyczyn naturalnych, jak zapisano w metryce zgonu, 13 października 1843 roku w Chmielowie.


rodzice Wojciecha Biało:

Łukasz Biało (1790/1791 - 1840)

O dzieciństwie Łukasza nie wiem nic. Urodził się około 1790/1791 roku. Daty te pochodzą z metryki ślubu z Magdaleną Witoń i z aktu zgonu Łukasza. Do ślubu przystąpił jako 40-letni mężczyzna, 12 maja 1833 roku w kościele miechocińskim. Mieszkał wówczas w domu numer 88 w Chmielowie. W domu o tym samym numerze urodził się 13 lat wcześniej jego syn Wojciech i na tej tylko podstawie można połączyć Łukasza - ojca Wojciecha z Łukaszem - mężem Magdaleny Witoń. Być może między 1820, a 1833 rokiem poślubił Agatę Zawadę, matkę Wojciecha (tak wynika z aktu zgonu Wojciecha), ale metryki ślubu nie znalazłem w księgach z Chmielowa. Łukasz Biało zmarł 2 maja 1840 roku w Chmielowie.


Agata Zawada (ur. 1793)

W akcie urodzenia Wojciecha Biało z roku 1820 podano imię ojca Agaty, którym był Sebastian Zawada. W księgach metrykalnych z Miechocina występuje tylko jeden Sebastian Zawada, mąż Agnieszki Grdeń zaś wśród dzieci Sebastiana i Agnieszki można znaleźć akt urodzenia Agaty, która urodziła się 21 stycznia 1793 roku w Chmielowie, w domu numer 85. Jej rodzeństwo to Katarzyna (ur. 1787); Filip (1790-przed 1784), dwukrotnie żonaty - z Agnieszką Kulig i z Zofią Miskowicz; Apolonia (ur. 1798); Piotr (1800-1800); Tekla (1807-1808) i Małgorzata (1809-1809). Nic więcej nie wiem o Agacie.

rodzice Elżbiety Kotulskiej:

Szymon Kotulski (1781/1784 - 1824)

Data urodzenia Szymona jest podana w przybliżeniu w oparciu o metryki ślubu i zgonu. Z aktu ślubu z Barbarą Samojeden wiadomo, że rodzicami Szymona byli Bartłomiej Kotulski i Kunegunda Konasionka. Nie wiemy, czy Szymon miał jakieś rodzeństwo. W 1787 roku, gdy był dzieckiem, zmarła matka, a ojciec rok później poślubił w Miechocinie Zofię Pawlik. Udało się ustalić następujące rodzeństwo przyrodnie Szymona Kotulskiego: Rozalia (1789-1826) żona Jakuba Biało; Jan (1791-1797); Marek (1794-przed 1847) żonaty z Magdaleną Kosiur; Katarzyna (ur. 1796); Karol (1799-przed 1864) żonaty z Anną Witoń oraz Józef (1803-1876) żonaty z Reginą Zawadą.  Ślub z Barbarą Samojeden miał miejsce w kościele miechocińskim 27 lutego 1821 roku. Małżeństwo nie trwało długo. Szymon zmarł 8 marca 1824 roku w Chmielowie. 

Barbara Samojeden (ur. 1797)

Barbara była córką Piotra Samojednego i Marianny Kuśmirczyk. Urodziła się w Chmielowie, w domu numer  50, a ochrzczona została 26 maja 1797 roku w kościele w Miechocinie. Rodzicami chrzestnymi byli Wawrzyniec Ordon i Katarzyna Witoń. Jej rodzeństwo to: Maciej (ur. 1790); Paweł (1792-1792); Marianna (1794-1798); Walenty (1803-1803); Małgorzata (ur. 1804), dwukrotnie zamężna, najpierw za Tomaszem Rytwińskim, potem za Stanisławem Byczkiem oraz Katarzyna (1807-1831), żona Józefa Kotulskiego. Długo zastanawiałem się, czy odnaleziony akt urodzenia należy rzeczywiście do Barbary Samojeden. Imię ojca się zgadzało, numer domu 50, był taki sam, jak ten, w którym rodziło się rodzeństwo, tylko matka została zapisana, jako Marianna Pataląka. Ślub z Szymonem Kotulskim wzięła, jako 24 letnia kobieta i na tym moja wiedza o Barbarze się wyczerpuje.

5xpradziadkowie (rodzice Tomasza Tudora):

Jan Tudor

O Janie wiem tylko tyle, że mieszkał z żoną w Chmielowie w domu numer 75, gdzie urodził się Tomasz.


Katarzyna Tudor z Salamonów

Podobnie, jak w przypadku Jana, moja wiedza o Katarzynie jest bardzo enigmatyczna.


rodzice Heleny Kontach:

Józef Kontach (około 1756 - 1830)

O Józefie Kontachu można powiedzieć nieco więcej dlatego, że został odnaleziony akt zgonu. Mieszkał w Chmielowie w domu numer 32, a jego nazwisko w metrykach chrztu dzieci zapisywano różnie: Kontasiak, Kondach, Konta, Kuntach, Kontak. W metryce zgonu określony został jako kątnik (inquilinus), a zmarł 23 marca 1830 roku w Chmielowie.


Gertruda Kontach z Lichych (zm. 1818)

Wszystko co można powiedzieć o Gertrudzie, podobnie jak w przypadku jej męża, zawdzięczam metrykom jej dzieci oraz odnalezionej metryce zgonu. Niestety w miejscu, gdzie zapisano jej wiek w momencie śmierci, zobaczyć można jedynie kleks z atramentu. Zapisywano ją również jako Gertruda Lychy bądź Gertruda Lis. Zmarła 11 grudnia 1818 roku w Chmielowie.

rodzice Piotra Motyki:

Maciej Motyka (1744/1761 - 1837)

Z datą urodzenia Macieja Motyki jest problem. Według aktu zgonu urodził się w 1744 roku, według aktu ślubu z Agnieszką Węgel w roku 1761. Identyfikuję Macieja na podstawie numeru domu (141), w którym mieszkał, gdyż w tym czasie nie ma w księgach chmielowskich innego Macieja, jego dzieci z Anną Klimaszowską rodziły się również w domu numer 141. Dopuszczam możliwość, że w domu numer 141 zmarł inny Maciej, który wcześniej nie występował w metrykach chmielowskich, ale uważam to za mało prawdopodobne. Maciej Motyka zmarł 3 października 1837 roku w Chmielowie.

Anna Motyka z Klimaszowskich (około 1763 - 1807)

O Annie wiadomo co nieco z metryk chrztu jej dzieci. Zapisywano ją pod różnymi nazwiskami: Klimasoszczonka, Klimasówna, Klimas, Klimaszoska. Mieszkała (podobnie, jak mąż Maciej) w domu pod numerem 25 (gdy rodziła się córka Magdalena), potem w domu numer 89, gdy rodzili się Michał i Piotr, a następnie w domu numer 141. Zmarła w Chmielowie 9 stycznia 1807 roku.

rodzice Zofii Siekierskiej:

Andrzej Siekierski (około 1760 - 1830)

Dzięki odnalezionej metryce zgonu można o Andrzeju powiedzieć coś więcej. Był rolnikiem. Mieszkał w Chmielowie w domach o numerach 60, potem 68, a najwięcej dzieci rodziło się w domu numer 143. W akcie zgonu zapisano go jako kątnika, a zmarł 16 listopada 1830 roku w Chmielowie.


Franciszka Siekierska z Flisów (około 1764 - 1818)

Franciszka pochodziła z Nowej Dęby. Zapisywana była różnie: Franciszka Lis, Franciszka Łopa, ale najczęściej jako Franciszka Flis. Zmarła 18 maja 1818 roku w Chmielowie.

rodzice Agaty Zawady:

Sebastian Zawada (około 1750 - 1830)

Sebastian był rolnikiem, czasami zapisywano go jako zagrodnika (hortulanus). Mieszkał w Chmielowie w domu numer 85. Zmarł 13 marca 1830 roku w Chmielowie.


Agnieszka Zawada z Grdeniów

Agnieszka występuje w metrykach chmielowskich jako żona Sebastiana i matka jego dzieci. Poza tym nie wiem o niej nic.

rodzice Szymona Kotulskiego:

Bartłomiej Kotulski (urodzony około 1740)

Bartłomiej był rolnikiem. Mieszkał w Chmielowie w domu numer 115. Gdy zmarła pierwsza żona Kunegunda Konasionka, 20 stycznia 1788 roku w kościele miechocińskim ożenił się z Zofią Pawlik.


Kunegunda Konasionka (około 1747 - 1807)

Nic nie wiadomo o życiu Kunegundy. Była pierwszą żoną Bartłomieja Kotulskiego, a zmarła 22 października 1787 roku w Chmielowie.

rodzice Barbary Samojeden:

Piotr Samojeden (1752/1766 - 1822)

I znów niezbyt precyzyjna data urodzenia, na skutek rozbieżności między informacjami zawartymi w metrykach ślubu i zgonu. Piotr ożenił się z Marianną Kuśmirczyk 25 września 1786 roku w kościele miechocińskim. Zmarł 23 lutego 1822 roku w Chmielowie.


Marianna Kuśmirczyk (1764/1766 - 1838)

Nazwisko Marianny zapisywano różnie: Kuśnirczyk, Kuśmierczyk, a w akcie chrztu córki Barbary zapisano ją pod nazwiskiem Pataląka. Zmarła 9 września 1838 roku w Chmielowie.




kościół w Miechocinie wieczorową porą, 2017

 ***

Czy możliwe są badania wybiegające w przeszłość przed 1786 rokiem? Wiadomo, że w czasie pierwszej wojny światowej dziennikarz z Dzikowa, Michał Marczak robił wypisy z ksiąg metrykalnych parafii Miechocin. W latach 1927-1928 6 tomów ksiąg metrykalnych z parafii Miechocin zostało przekazanych do Archiwum Diecezjalnego w Przemyślu. W 1927 roku przekazano następujące księgi: księga chrztów z lat 1593-1606 i ślubów z lat 1595-1612, księga chrztów z lat 1630-1655 i ślubów z lat 1630-1654, księga chrztów z lat 1656-1676 i ślubów z lat 1656-1676, księga chrztów z lat 1676-1712 i ślubów z lat 1676-1712, księga chrztów z lat 1713-1748 i ślubów z lat 1713-1747, księga chrztów z lat 1748-1764. W 1928 roku kolejne księgi zostały przekazane do archiwum w Przemyślu: księga chrztów z lat 1608-1630 i ślubów z lat 1612-1624, księga chrztów z lat 1765-1782 i ślubów z lat 1766-1782, księga zmarłych z lat 1712-1784. 

W czasie II wojny światowej metryki z Miechocina zostały przewiezione z Przemyśla do niemieckiego centralnego urzędu metrykalnego we Lwowie. Podczas odwrotu armii niemieckiej na zachód księgi te wraz z innymi archiwaliami wywieziono ze Lwowa. Na przełomie 1944 i 1945 roku miały być złożone w Rabce, po czym ślad po nich zaginął.

Duża część spuścizny po Michale Marczaku spłonęła zaś w czasie powstania warszawskiego. Podobno jakaś część wypisów z ksiąg metrykalnych miechocińskich sprzed 1786 roku zachowała się i znajduje się w bibliotece tarnobrzeskiej. Ale podobno Michał Marczak dokonywał wypisów głównie znaczniejszych osób w społeczeństwie parafii Miechocin. Czy mam tam szansę znaleźć zapisy dotyczące mych przodków? Czas pokaże.

Sławomir Stępak "Nekropolis Michocinensis", Tarnobrzeskie Zeszyty Historyczne, nr 19, 1998 r.

piątek, 28 grudnia 2018

Babcia Fela

W tym roku wczesną wiosną odeszła babcia Fela*. Cichutko, prawie niezauważalnie, jak schulzowski ojciec. Od kilku lat jej egzystencja toczyła się w innym, równoległym świecie, połączonym z rzeczywistością wątłymi nićmi komunikacji. Gdy staliśmy wczesną wiosną na gorzowskim cmentarzu, piękne i przejmujące dźwięki trąbki kołysały zgromadzonych w zadumie nad przemijaniem.

Urodziła się w Pińsku w 1926 roku jako trzecie z kolei dziecko Stefana Stępnia i Agaty ze Szczerbaczewiczów, zaraz po starszym rodzeństwie - Kaziku i Jance. Później na świat przyszło jeszcze sześcioro rodzeństwa, spośród którego dwójka odeszła bardzo wcześnie. Babcia bardzo niechętnie opowiadała o swoim dzieciństwie w Pińsku. Widać nie było usłane różami. Ojciec pojawiał się w domu na krótko i częściej go nie było niż był, matka była zimna i surowa, niezbyt szczęśliwa sama z dużą gromadą dzieci. Przez cały okres międzywojenny tułali się po obcych domach. Najpierw mieszkali u babci Pauliny przy ulicy Krzywej, a potem w wynajmowanych od Żydów lokalach, by tuż przed wojną wylądować w ostatnim przy ulicy Bernardyńskiej. Gdy próbowałem kiedyś porozmawiać z babcią o świętach Bożego Narodzenia przed wojną, odpowiadała zdawkowo. Było biednie. Rodzice prowadzili herbaciarnię, więc jeden z małżonków musiał pracować. W przygotowaniach pomagały wszystkie dzieci, a jedzenie przygotowywało się w piecu chlebowym. Karpia wtedy nie znano, najczęściej w wigilię na stole pojawiał się miętus. Zdawkowe informacje, bez barwnych szczegółów podkreślających rangę tego święta.

Bardzo niejasny wydaje się okres okupacji sowieckiej w Pińsku. Wczesną wiosną 1940 roku Stefan i Agata wyjechali całą rodziną pociągiem z Pińska w kierunku Wołynia. Tam mieszkało rodzeństwo i matka Stefana. Dlaczego wyjechali? Podobno bracia Agaty pracujący w lokalnej administracji nakłonili rodzinę do wyjazdu. Czy było to związane z pobytem Stefana w wojsku po I wojnie światowej? W archiwum rodzinnym zachowały się zaświadczenia NKGB z marca 1940 roku uprawniające do opuszczenia Pińska. Pamiętam z opowieści babci Feli, że w momencie wyjazdu stosunki między Stefanem i Agatą były bardzo złe. Rodzina chciała się zatrzymać we wsi Łomsk, ale gospodarze nie wyrazili na to zgody. Zamieszkali więc w lesie, w domku letniskowym koło Stacji Tomaszgród. Tam babcia z ojcem i bratem Kazikiem pracowała w lesie przy spławianiu drewna. Później rodzina rozpierzchła się po okolicznych wsiach, gdzie mieszkali krewni Stefana. Brat Władek poszedł pieszo do Pińska do cioci Elżbiety Sapich. Babcia trafiła do cioci Gieni, siostry ojca mieszkającej w Sarnach, gdzie krótko pracowała dla organizacji Todt. Tam też widziała ojca po raz ostatni w życiu. W 1944 dosłownie wyrwała się z biedy do dorosłego życia zapisując się na kurs łączniczek w Równem, aby później wraz z IV Pułkiem Łączności Ludowego Wojska Polskiego trafić przez Żytomierz aż pod Poznań. W tym czasie matka z pozostałymi dziećmi, (poza Tadeuszem, który zagubił się podczas gorączki wyjazdów z Wołynia i trafił do ZSRR) wyjechała do Poznania, gdzie w urzędzie repatriacyjnym dostała skierowanie do Świebodzina.

Świebodzinie znów było biednie. Babcia opowiadała o swym marzeniu z tamtego czasu: poznać chłopca, z którym mogłaby wyrwać się z domu i rozpocząć nowe, własne życie. Wkrótce poznała Wojciecha, który pracował w fabryce mebli, uruchomionej po odgruzowaniu. Wojciech, pochodzący z chłopskiej rodziny osiadłej w dwudziestoleciu międzywojennym w Wielkopolsce, która przyjechała tam z biednego, przeludnionego i mocno czerwonego tarnobrzeskiego, należał do partii. Wnerwiony nadużyciami w zakładzie pracy "rzucił" legitymację partyjną. Proces w sądzie, który ostatecznie przegrał, oznaczał jedno - wilczy bilet ze Świebodzina.  W ten oto sposób w 1953 roku babcia wraz z mężem i dwójką dzieci trafili do Gorzowa Wielkopolskiego.

Babcia dość szybko owdowiała. Dziadka nigdy nie poznałem - zmarł w połowie lat 60-ych. Najmocniej pamiętam ją właśnie taką, babcię mieszkającą na czwartym piętrze wieżowca samotnie. Do stanu wojennego równoznacznego z emeryturą pracowała w Spółdzielni Inwalidów "Warta", gdzie produkowane były pudełka tekturowe, które czasami dostawałem od niej do swoich różnych zbiorów. Zdarzało się również, że jeździłem z nią na wycieczki z zakładu pracy nad jezioro do Gościmia. Nie lubiłem tych wyjazdów. Babcia była trochę nadopiekuńcza. Do dziś pamiętam, gdy kupiła mi, dzieciakowi z przedszkola po wielu namowach butelkę Pepsi i po przyjściu do domu wstawiła do garnka z gorącą wodą, abym się nie przeziębił.

Po szkole przychodziliśmy do niej wraz z siostrą na obiady. Na tym polu babcia dogadzała nam w stopniu najwyższym. Ziemniaczki krojone w plastry i smażone na patelni; racuchy z powidłami śliwkowymi i truskawkowymi, lejącymi się ze słoika i bardzo słodkimi - własnej produkcji; rosół z domowym makaronem krojonym na desce w kuchni i z podrobami od żywej kury kupionej na rynku; grochówka z wkładką mięsną, którą polubiłem na rajdach powitania wiosny organizowanych przez gorzowski PTTK, itd. itp.

Dużo zmieniło się pod koniec lat 80. Po ponad 2o latach wdowieństwa babcia Fela poznała na kartach w klubie seniora Edwarda. Drugie małżeństwo to był bardzo dobry okres dla babci. Edward lubił wychodzić na spacery, kupować babci biżuterię, prowadził w miarę towarzyskie życie. Do dziś pamiętam sędziwych przyjaciół - Edwarda i Grzegorza, emerytowanych przedstawicieli cechu kominiarskiego dyskutujących przy kawie w dużym pokoju u babci. Niestety trwało to tylko przez 6 lat, kiedy babcia po raz drugi została wdową.

Dużym ciosem była dla babci śmierć syna w dalekim Chicago w 2000 roku. Od tego czasu nie doszła już w pełni do siebie. Nigdy później nie widziałem na jej twarzy prawdziwej radości.

Ostatnio rekordy popularności na youtube bije świąteczna reklama Ikei, w której pada bardzo ważne zdanie: "media społecznościowe będą zawsze, twoja rodzina nie.. Wykorzystaj to!"

Wraz z odejściem babci Feli skończyła się pewna epoka. Była ostatnią z rodzeństwa i ze swego pokolenia w mej najbliższej rodzinie.

* Feliksa Stabrowska z domu Stępień, primo voto Tudor (1926 Pińsk - 2018 Gorzów Wlkp.)

piątek, 21 grudnia 2018

Metryczki dowodowe pod znakiem null

Nie pisałem nic w tym roku o własnych odkryciach genealogicznych. To nie znaczy, że ich nie było. Są, aczkolwiek wynikają z uzyskania prawie dwa lata temu dostępu do ksiąg urodzeń, ślubów i zgonów z parafii Miechocin dla wsi Chmielów, sięgających roku 1786. Wszystko dzięki wizycie w archiwum parafialnym w Chmielowie. Podczas tamtej podróży w tarnobrzeskie odwiedziłem również parafię w Miechocinie, gdzie znalazłem nieco późniejszych dokumentów metrykalnych dotyczących wsi Chmielów, a konkretnie z ostatniego dziesięciolecia XIX wieku i początku wieku XX w. Opracowywanie jednak zdobytych informacji jest pracą tytaniczną, która powoli zbliża się do końca. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będę mógł więcej na ten temat napisać.

Jedna z mych nadziei genealogicznych tego roku spaliła niestety na panewce. W numerze 9 pisma "More Maiorum" z roku 2017 ukazał się niezwykle interesujący artykuł Jolanty Louchin "Metryczki dowodowe jako źródło do genealogii".

Można w nim przeczytać między innymi:

"Kilkadziesiąt milionów metryczek dowodowych naszych przodków w jednym miejscu. Niemożliwe? A jednak! Archiwum w Milanówku to prawdziwa skarbnica dla każdego genealoga."

W październiku 1951 roku po raz pierwszy pojawił się obowiązek posiadania dowodu osobistego przez wszystkie osoby mieszkające kraju, które ukończyły 18 lat. Wydając dowód osobisty, sporządzano tzw. metryczkę, na której znajdowały się podstawowe dane widniejące w dowodzie, fotografia, data odbioru dokumentu i podpis osoby odbierającej dowód. Taką metryczkę wysyłano do Warszawy do MSW, gdzie tworzono centralny rejestr dorosłych obywateli PRL, jeszcze na długo przed stworzeniem systemu PESEL. To jest dziś około 2 kilometrów bieżących tych metryczek.

Mam tak niewiele zdjęć trójki swoich pradziadków, którzy żyli po 1951 roku, miałem więc nadzieję, że odnajdę metryczki dowodowe Stefana Stępnia, Andrzeja Tudora i Marianny Tudor z Ozimków.

Czekałem na odpowiedź 9 miesięcy - standardowy czas oczekiwania na odpowiedź na zapytanie genealogiczne z archiwum w Milanówku. No i niestety, żadna z metryczek dowodowych, o które pytałem, nie zachowała się. Nie zawsze poszukiwaniom genealogicznym towarzyszy szczęście.