Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Krynki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Krynki. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 3 października 2010

Kirkut w Krynkach

Jeden z wyjazdów wakacyjnych zaprowadził mnie do Krynek. Mimo, że to przygraniczne miasteczko odwiedzałem wielokrotnie, nigdy nie zawitałem wcześniej na żydowski cmentarz, jeden z największych na Podlasiu. Trafić do niego nie jest tak łatwo komuś nie znającemu dobrze Krynek. Wprawdzie przy dawnym rynku, zamienionym po II wojnie światowej na park, znajduje się plan miasteczka z dokładnym umiejscowieniem cmentarza, to jednak jadąc samochodem w pewnym momencie potrzeba intuicji, aby wjechać w wąski i wydawałoby się nieprzejezdny zaułek.

Jak informuje tablica umieszczona przy cmentarzu, składa się on z dwóch części: starej, założonej na mocy przywileju króla Jana Kazimierza z 12 stycznia 1662 roku oraz nowej założonej w XVIII wieku. Podczas II wojny światowej za okupacji niemieckiej wiele z kamieni nagrobnych zostało wykorzystanych do budowy mleczarni, zniszczono też wtedy kaplice cmentarne (ohele), po wojnie zaś wiele macew rozszabrowano na materiał budowlany.

Według opisu w części starej miało się zachować około 500 macew, najstarsze z lat 1755-99.

Niestety cmentarz krynecki nie jest wdzięcznym obiektem do zwiedzania. Koszmarna jest cześć stara, porośnięta wysokim zielskiem, dzikimi krzakami, drzewami. Trudno po niej poruszać się, jak również cokolwiek z dawnych nagrobków zidentyfikować. Poniższe trzy zdjęcia obrazują stan odnalezionych przeze mnie macew w części starej. Nie była to wielogodzinna wędrówka, więc zakładam, że cmentarz może kryć ciekawsze od ukazanych na zdjęciach.
Aby dojść do częściowo uporządkowanej części nowej, choć i tu bujne zielsko utrudnia poruszanie się, musiałem dosłownie przedrzeć się przez część starą. Nie wiem, czy jest wygodniejsze wejście na część nową, trudno je bowiem odnaleźć.


Próbowałem odnaleźć specyficzne motywy nagrobne opisane na czytanym przeze mnie ostatnio blogu Bobe Majse, takie jak dłonie kohena, czy dzban lewity. Niestety nie znalazłem. Nie odnalazłem również podczas mego pobieżnego oglądania macew ani motywów złamanego drzewa, kwiatu, świecy, ani biblioteki pełnej ksiąg.


Odnalazłem za to tajemniczy dla mnie motyw roślinny z ptakiem,

a także macewę z położonym kamykiem na szczycie.

Czytam o żydowskiej przeszłości Krynek w archiwalnych numerach Tutaj, lokalnego pisma wydawanego w latach 2001-2003 przez Jerzego Chmielewskiego, pełnego wspomnień mieszkańców oraz przedrukowującego w odcinkach Księgę Pamięci Żydowskiej Gminy Krynki "Pinkas Krynki", wydanej w roku 1970 w Izraelu. Czasy tętniącego kapitalizmu, powstającego przemysłu tekstylnego, a po jego upadku przemysłu garbarskiego, nieludzkiego wyzysku, knowań rewolucyjnych końca XIX wieku, ale i cenionych uczonych w piśmie. Ale również okres walk schłopiałych mieszkańców Krynek o odzyskanie odebranych w czasie zaborów praw miejskich (Cóż za paradoks historii, że wyludnione obecnie Krynki odzyskały prawa miejskie w 2009 roku.).

Będąc w Krynkach warto opisany powyżej zakątek odwiedzić.

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Krynki

Tuż przy granicy z Białorusią leży malutkie miasteczko Krynki. Niedaleko stąd do okrytych sławą (dzięki między innymi Włodzimierzowi Pawluczukowi) Wierszalina oraz Starej Grzybowszczyzny, silwarium w Poczopku, będącego od niedawna popularnym miejscem weekendowych wycieczek białostoczan, jak i do Kruszynian, jednej z dwóch wiosek na Podlasiu, w której zachował się stary meczet tatarski wraz z mizarem, miejscem pochówków Tatarów. W Kruszynianach można spróbować kuchni tatarskiej w rozsławionej między innymi wizytą księcia Karola, Tatarskiej Jurcie.

Same Krynki znane są niektórym z wytwarzanej tu wody mineralnej, część osób kojarzy je ze stowarzyszeniem Villa Sokrates, założonym przez pisarza białoruskiego Sokrata Janowicza. Odnoszę jednak wrażenie, że jest to miejsce niedoceniane, choć bardzo ciekawe, co postaram się pokazać.

Zacznę od przedstawienia najważniejszych wydarzeń historycznych. W 1429 roku w miejscu dzisiejszych Krynek został zbudowany dwór książęcy. Już wkrótce, w 1434 roku, król Władysław Jagiełło powracający z łowów w Puszczy Białowieskiej spotkał się we dworze z wielkim księciem litewskim Zygmuntem Kiejstutowiczem. Spotkanie możnowładców w kryneckim dworze łączone bywa z odnowieniem unii polsko-litewskiej, zwanym unią grodzieńską 1432 roku. Spotkanie w Krynkach w roku 1434, o którym pisze Jan Długosz, być może było nawiązaniem do tego wydarzenia i potwierdzeniem przymierza pomiędzy królem, a księciem. Na przymierzu zależało wtedy bardzo księciu, gdyż Wielkie Księstwo Litewskie przeżywało kryzys, który nastąpił po śmierci wielkiego księcia Witolda w roku 1430. Na krótko litewski tron wielkoksiążęcy objął wtedy najmłodszy z rodzonych braci króla, sześćdziesięcioletni Świdrygiełło. Prawdopodobnie na skutek knowań z Krzyżakami, został przeciw niemu zawiązany spisek w Oszmianie i Świdrygiełło ratował się ucieczką na wschodnie tereny Wielkiego Księstwa Litewskiego. Wielkim Księciem został wtedy młodszy brat Witolda, Zygmunt Kiejstutowicz, co siłą rzeczy doprowadziło do konfliktu ze Świdrygiełłą.

Krynki otrzymały prawa miejskie najprawdopodobniej na początku XVI wieku od króla Zygmunta Starego, który w następstwie nadania praw ufundował w Krynkach kościół, a w 1540 roku wydał przywilej na cotygodniowy targ.

W 1659 roku wojska moskiewskie dowodzone przez Chowańskiego pobiły pod Krynkami wojska litewskie hetmana Pawła Sapiehy.

W roku 1639 król Władysław IV nadał miejscowym Żydom, osiedlającym się w Krynkach od I połowy XVI wieku, przywilej na założenie synagogi, cmentarza i mykwy, a także rozwijanie handlu, budowę oberż, zajazdów i produkcję alkoholu. Jest to data znamienna dla Krynek. W ciągu kilku następnych wieków nastąpił niesamowity rozwój społeczności żydowskiej w miasteczku. W 1789 roku gmina żydowska liczyła już 700 osób i należała do najliczniejszych na terenach Podlasia. W pierwszej połowie XIX wieku po wprowadzeniu unii celnej pomiędzy Cesarstwem Rosyjskim, a Królestwem Polskim rozwinął się w Krynkach na szeroką skalę, podobnie jak w nieodległych Supraślu i Białymstoku, przemysł włókienniczy. Upadł on jednak w latach 1883-1885 i jego miejsce zajęło garbarstwo, kojarzone od tej pory z Krynkami, jako główne zajęcie ludności. Było to już wtedy typowe żydowskie miasteczko, gdzie wyznawcy judaizmu stanowili 85 % mieszkańców.

Koniec przyszedł wraz z II wojną światową.

Dziś trudno wyobrazić sobie, że w tym sennym miasteczku kwitł kiedyś przemysł. Ma ono inny zupełnie, wiejski charakter. Jest w nim nadal jednak sporo pamiątek przeszłości.


Nieopodal sześciobocznego rynku kryneckiego, nawiasem mówiąc o unikalnej architekturze na skalę europejską, znajdują się pozostałości trzech synagog. Z pierwszej z nich, tzw. Wielkiej Synagogi (Beth Ha Kneseth) zachowały się jedynie ruiny. Została ona zbudowana w XIX wieku. W czasie II wojny światowej służyła Niemcom jako zakład remontowy czołgów. Wojnę budynek przetrwał, jednak został wysadzony w powietrze w roku 1971, decyzją ówczesnych władz.

Nieopodal, przy ul. Czystej wznosi się budynek bożnicy słonimskich Chasydów (Jentes Beth Midrasz). Zbudowany został w drugiej połowie XIX wieku z fundacji Jenty Rafałowskiej-Wolfson. W jednym z pomieszczeń znajdowała się szkoła talmudyczna. Do dziś zachowały się charakterystyczne cechy budowli, jak półokrągłe okna, czy wystrój zewnętrzny.


Trzecią synagogą krynecką, leżącą po przeciwległej stronie rynku jest synagoga kaukaska, zbudowana w 1850 roku. Nazwa "Kaukaski Beth Midrasz" pochodzi od kupców, sprowadzających skóry z Kaukazu. Po wojnie mieściło się w niej kino Krokus, obecnie zaś spełnia funkcję domu kultury.


W Krynkach znajduje się jeden z największych, najstarszych (założony 1622 roku) i najlepiej zachowanych na Białostocczyźnie kirkutów.

Gdy spojrzeć w kierunku południowym od rynku, widać nieco zbyt monumentalny, jak na rozmiary Krynek kościół katolicki pw. św. Anny, neogotycki, wzniesiony w latach 1907-1913 według projektu architekta Stefana Szyllera.
Wcześniej w miejscu obecnej świątyni stała starsza, drewniana. Pozostałością po niej jest stojąca przed kościołem od strony drogi dzwonnica bramna datowana na XVIII wiek.

Obok kościoła znajduje się bardzo ciekawy, tonący w półmroku drzew oraz zieleni traw i chwastów cmentarz, kryjący XIX-wieczne nagrobki de Virionów, właścicieli tutejszego dworu i majątku oraz Korybut Daszkiewiczów, właścicieli majątków Górka koło Kruszynian i Wojczyzna w Dolinie Świsłoczy.




Nieopodal rynku znajduje się prawosławna cerkiew pw. Narodzenia Bogarodzicy, zbudowana w 1864 roku, tuż po Powstaniu Styczniowym, na miejscu wcześniejszej drewnianej, tzw. murawiewka.

Krynki to również wiele wąskich, brukowanych, przywodzących na myśl wiek XIX, otoczonych ciekawymi budynkami zaułków wokół rynku, piękne widoki rozciągające się ze skraju drogi łączącej centrum z kościołem i miejscem dawnej siedziby de Virionów, po której pozostał dziś tylko malowniczo usytuowany park.



A dla zgłodniałych turystów godna polecenia jest, choć wystrojem wnętrza przypomina czasy PRLu, położona przy rynku Gospoda pod Modrzewiem, gdzie można niedrogo i smacznie zjeść, a obsługa jest bardzo miła.