Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jedwabne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jedwabne. Pokaż wszystkie posty

środa, 8 listopada 2023

Księga pamięci gminy żydowskiej w Jedwabnem

Mam w rękach książkę w twardej okładce formatu A4 i wracam wspomnieniem do przyjemnego momentu, gdy dostałem ją w prezencie (Dziękuję Towarzystwu Naukowemu im. Wagów w Łomży), a także do chwil pełnych zaciekawienia, gdy ją czytałem. "Księga pamięci gminy żydowskiej w Jedwabnem" różni się od innych ksiąg pamięci tego wydawnictwa, które do tej pory przeczytałem nie tylko zawartością. Rozpoczyna ją niezwykle osobisty i wzruszający tekst autorstwa Małgorzaty K. Frąckiewicz, która w Jedwabnem spędziła wiele chwil swego dzieciństwa i młodości. Do Jedwabnego przyjeżdżała do dziadków i dalszych krewnych, których wspomniała, tak jak wielu innych mieszkańców tego miasteczka, a także jego smaki, zapachy, odgłosy, topografię.  Nie było już wówczas Żydów, którzy zostali zamordowani w pewien lipcowy dzień 1942 roku. Poprzez ten tak osobisty tekst autorka w pewien sposób oddała im hołd. Jak napisała w zakończeniu swego wspomnienia: "Opublikowanie Księgi pamięci gminy żydowskiej w Jedwabnem mam nadzieję, ne będzie stanowiło powodu do kolejnej sensacji, lecz stanie się inspiracją lub prostą drogą do świadomej lektury i zwyczajnej, życzliwej pamięci o świecie, którego już nie ma."

Jedwabieńska księga pamięci jest nietypowa również z innego względu. Duża część tekstów występuje w niej podwójnie. Oryginał ukazał się bowiem w jidysz, gdy duża część społeczności Żydów jedwabienskich mieszkających poza krajem wciąż posługiwała się tym językiem. Później jednak, wraz z zanikaniem tego języka, zdecydowano się przetłumaczyć większość tekstów na hebrajski i angielski. Wersja polska zaś zawiera tłumaczenia z pierwotnej wersji w jidysz i z wersji przetłumaczonej na angielski i hebrajski.

Można powiedzieć, że księga pamięci Żydów z Jedwabnego jest uboga w teksty w porównaniu z innymi księgami pamięci z regionu (na przykład z Księgą pamięci Żydów ze Stawisk). Stosunkowo dużo ich dotyczy okresu sprzed pierwszej wojny światowej. Jest kilka poświęconych okresowi 1919-1939. Niewspółmiernie dużo uwagi poświęca się w księdze staraniom o wybudowanie synagogi emigrantów z Jedwabnego w Nowym Jorku.

Najwazniejszym dla mnie tekstem jest jednak "Pielgrzymka" rabiego Juliusa L. Bakera, który odwiedził Jedwabne w 1966 roku. Moim zdaniem niezależnie od tego, jak wiele książek powstanie na temat zagłady Żydów Jedwabnego, czy będziemy się oburzać lub pochwalać to co napisali Gross czy Chodakiewicz, wskazywać winnych, bronić się, czy wypierać, nie zmieni to pustki i smutku, którą czuje każdy potomek polskich Żydów, niezależnie, czy przyjeżdża do Jedwabnego, Białegostoku, Łomży, Trzciannego, czy jakiegokolwiek innego miejsca w Polsce, gdzie kiedyś żyli jego krewni, a dziś rzadko kiedy pozostały jakieś materialne ślady tego życia. 

Julius L. Baker pisze z entuzjazmem o planowaniu swej wyprawy do Polski, o zachwycie lobby hotelowym po przylocie, czy flagą izraelską na sąsiednim stoliku w jadalni hotelowej. Entuzjazm ten mija wraz z odwiedzinami miejsc bardziej znajomych. Zakończył on swój tekst następującymi słowami:

 "Byłem niezłomny w mojej wierze w ludzi. Nagle, moje więzi zostały przecięte. Moja przeszłość była pamięcią tylko dla mnie. Gdziekolwiek szukałem rzeczy znanych, bliskich, znajdowałem tylko pustkę. Żeby zatrzymać okropną depresję, która przejmowała mnie z każdej strony, musiałem wydostać się z Polski, tak szybko, jak to było możliwe. Potrzebowałem pociechy moich własnych ludzi wokół mnie, aby odzyskać stabilność."

"Księga pamięci gminy żydowskiej w Jedwabnem", Łomża, 2022

środa, 2 stycznia 2019

Jedwabne w prasie XIX-wiecznej

Jedwabne. Miasteczko w województwie podlaskim położone na północny wschód od Łomży. Słyszał o nim każdy. Ale to co wciąż słyszalne przysłania dzieje wcześniejsze. Dziś więc o pewnym odkryciu w prasie XIX-wiecznej. Ale najpierw korespondencja z Jedwabnego, jaką zamieściły "Echa Płockie i Łomżyńskie w numerze 20 z 1898 roku:

"Korespondencje. Z powiatu kolneńskiego.

Na całym obszarze naszego powiatu mamy trzy miasteczka: Kolno jako siedzibę władz powiatowych oraz Stawiski i Jedwabne, przemianowane z dawniejszych miast na osady. To ostatnie, urzędownie zwane osadą fabryczną, dawniej znane było ze swoich jedwabińskich sukien, używanych przez okoliczną drobną szlachtę, dziś zaś z upadkiem tej gałęzi przemysłu drobnego nazwa osady fabrycznej przysługuje mu tylko ze względu na jedną czy dwie fabryczki rękawiczek lichego gatunku, znajdujących jednak zbyt głównie w Białymstoku. Może dla podtrzymania tradycyjnej nazwy osady fabrycznej próbował kiedyś dziedzic dóbr Jedwabne p. Skarzyński wyrobu drewnianych chodaków t. z. "klompiów", a później założył pod kierownictwem wykwalifikowanego majstra fabrykę ozdobnych żelaznych latarek, lecz oba te pomysły okazały się niepraktycznymi na nasze stosunki i upadły niebawem, dziś należą do przeszłości. Tak więc, o Jedwabnem można powiedzieć, że miało swoje sukno, klompie i latarki, a teraz ma tylko rękawiczki ... mojżeszowego wyznania (właścicielem fabryki jest nie dębowy Żołądź). Jedwabne leży na południo-wschodzie naszego powiatu i jest siedliskiem zarządu dóbr tegoż imienia: okolice zamieszkuje drobna szlachta, sławna jak wszystka szlachta mazowiecka ze swego pieniactwa i awanturniczego charakteru; już znana sprawa zambrowskiej szajki wyrobiła jej dobrą markę zdolnych koniokradów, którą to opinję umiejętnie podtrzymują mieszkańcy jedwabińskiej gminy, często bywający gośćmi łomżyńskiego więzienia. Sąsiednia z jedwabińską - kuberska gmina, jest miejscem pochodzenia niejakiej Gosiewskiej, która niedawno skazana została przez sąd okręgowy łomżyński za otrucie męża arszenikiem na ciężkie roboty. Nie mało też roboty przyczyniają te okolice sądowi gminnemu w Jedwabnem przez częste spory, kłótnie i bójki, kończące się nieraz bardzo smutnie.[...]"



Po nakreśleniu tego dość osobliwego, podlanego niewątpliwie sosem subiektywizmu, tła historycznego, cofnijmy się o 9 lat, do roku 1889. Wśród metryk zgonu parafii w Jedwabnem, 28 października 1889 roku odnotowano zgon Józefa Mścichowskiego, 72-letniego wójta gminy Jedwabne, syna Leona, który w chwili śmierci, która nastąpiła 25 października 1889 roku owdowił żonę Teofilę z Pieńczykowskich. Akt sporządzony po rosyjsku nie podaje żadnych dalszych szczegółów dotyczących zgonu wójta gminy Jedwabne. Dowiadujemy się jedynie, że Józef Mścichowski urodził się we wsi Łąbętnik (niedaleko Bargłowa Kościelnego i Rajgrodu).


Zdecydowanie więcej światła na sprawę odejścia wójta gminy Jedwabne rzuca artykuł opublikowany w Gazecie Świątecznej w numerze 42 z 1889 roku:

"Samobójstwo wójta

Tak okropnego wypadku doczekała się gmina Jedwabno w powiecie koleńskim, gubernji łomżyńskiej. Tamtejszy wójt, Józef Mścichowski, starzec 70-letni, wziął strzelbę, poszedł na cmentarz grzebalny i tam wystrzałem życie sobie odebrał. Przed śmiercią napisał on list do żony, tłómacząc jej, iż dopuszcza się tej okropnej zbrodni na sobie zpowodu długu, którego nie może uiścić i za który byłby odpowiedzialnym: oto w kasie gminnej brakuje pieniędzy, podobno czterechset rubli. Zapewne gmina, która obierała wójta, będzie teraz musiała złożyć się na wynagrodzenie tego braku. Spodziewamy się, że ktokolwiek z mieszkańców tej gminy zechce nam opisać dokładniej ten tak smutny wypadek, a szczególniej donieść, czy powodem rozpaczy wójta była tylko jego własna wina, czy może i kto więcej rękę do tego przyłożył."