Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ewangelicy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ewangelicy. Pokaż wszystkie posty

piątek, 6 maja 2022

Pieczurki

Kamil jest zakręcony na punkcie miejskiej komunikacji autobusowej. Nasze wspólne wycieczki polegają więc często na tym, że on wybiera trasę i miejsce docelowe, a za przygotowanie spaceru i narracji na trasie odpowiadam już ja. Ostatnio, gdy miejscem docelowym naszej wyprawy okazały się być białostockie Pieczurki, zdałem sobie sprawę, że prawie zupełnie nie znam tej dzielnicy. Przejeżdżałem, ale nigdy nie bywałem. Wygoda, granicząca od północy z Pieczurkami była przeze mnie eksplorowana wielokrotnie, w lesie Bagno na skraju ulicy Sybiraków, czyli od Pieczurek na południe, nawet saneczkowałem w przeszłości z dziećmi. Ucieszyłem się więc na tę naszą kwietniową wyprawę.

Pieczurki kojarzą się głównie z XVIII-wieczną cegielnią, pracującą na potrzeby dworu Jana Klemensa Branickiego. Istotnie, według inwentarza sporządzonego po jego śmierci w roku 1771, Pieczurki liczyły 12 gospodarstw na 8 ćwierciach osiadłych i 3 pustych. Wieś odrabiała pańszczyznę w wymiarze 12 dni męskich i tyleż kobiecych łącznie w tygodniu. Zobowiązana była też do innych danin, gwałtów, posyłania stróży na potrzeby folwarczne. Posiadający barcie musieli oddawać połowę miodu do dworu. W Pieczurkach działała cegielnia skarbowa, odnotowana jako dwie cegielnie "do dachówki" i "do cegły". Obok znajdował się budynek mieszkalny strycharza. Wypalano tu cegłę głównie na budowę domów w Białymstoku. Proces wypalania jednego pieca trwał około tygodnia, zaś jednorazowa jego wydajność wynosiła 40 000 sztuk. Pieczurki należały do dóbr sobolewskich. Kościołem parafialnym dla mieszkańców wyznania katolickiego był kościół białostocki. Ludność unicka należała do parafii w Dojlidach.

Do Pieczurek prowadziła dzisiejsza ulica Słonimska, przy której rozlokowane było Przedmieście Pieczurskie, którego malowniczym akcentem był młyn wietrzny na wzgórzu. Przedmieście zaś odgrodzone było od Białegostoku bramą pieczurską stojącą tuż za dzisiejszym skrzyżowaniem ulicy Pałacowej z Warszawską.

W "Słowniku geograficznym Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich", wydawanym na przełomie XIX i XX wieków zapisano zapisano:

Pieczurki - wieś i uroczysko, powiat białostocki, gmina Dojlidy, 2 wiorsty od Białegostoku, 290 dziesięcin.

Pieczurki zostały przyłączone do Białegostoku na podstawie dekretu komisarza generalnego Ziem Wschodnich z 10 maja 1919 roku wraz z innymi przedmieściami i wioskami. Chodziło wówczas o zrównoważenie głosów społeczności żydowskiej, niechętnej w swej większości przyłączeniu Białegostoku do odrodzonej Rzeczypospolitej. Dzięki temu społeczność polska w mieście osiągnęła 55 %.

Z okresu międzywojennego wzmianki prasowe z Pieczurek, już dzielnicy Białegostoku pojawiały się w miarę regularnie.

Dominowały sprawy dotyczące nowych inwestycji na osiedlu: oświetlenia, dróg, szkoły, skupu butelek, osuszania łąk. Ale zdarzały się wzmianki natury obyczajowej:

20 grudnia 1919 roku Dziennik Białostocki donosił o kradzieży klaczy u mieszkańca Pieczurek, Piotra Olszewskiego. Wartość klaczy oszacowano na 5000 marek.

21 lutego 1932 roku ten sam Dziennik Białostocki pisał o bójce na Pieczurkach pomiędzy Kazimierzem Zaleskim, a Stanisławem Michalskim, który przebity nożem został odwieziony do szpitala żydowskiego.


Tajemniczy artykuł pojawił się w Reflektorze, 10.10.1934 roku. Józef Sosnowski kopiąc dół na kartofle odkopał w Pieczurkach szkielet ludzki. Nieznany jest mi wynik dochodzenia w tej sprawie.


Dzisiaj Pieczurki wciąż utrzymują podmiejski charakter willowego osiedla. Jednak pozostałości dawnych czasów jest już naprawdę niewiele. Podczas spaceru przeszliśmy wzdłuż ulicę Pieczurki. Ulica to prawdopodobnie pozostałość głównej drogi prowadzącej przez dawną wieś.

Zanim jednak weszliśmy w ulicę Pieczurki wysiedliśmy z autobusu tuż przy budynku parafii ewangelicko-augsburskiej. Jak wiadomo, głównym kościołem tej wspólnoty był kościół przy ulicy Warszawskiej. W związku jednak z zanikiem tej wspólnoty po 1945 roku, budynek kościoła został sprzedany katolikom. Ewangelicy po latach rozpoczęli odbudowę dawnej wspólnoty o czym świadczy powstanie parafii przy ul. Dolistowskiej.


Przy ulicy Pieczurki zachowało się kilka starych domów. Niektóre w stanie ruiny. Jest też parę krzyży przydrożnych.







Krzyż z 1928 roku.



Kraniec dawnych Pieczurek wyznacza ciekawa budowla współczesnego kościoła pw. św. Józefa, wybudowana w stylu wczesnochrześcijańskim. Niestety nie dane mi było tym razem obejrzeć wnętrza kościoła.

poniedziałek, 8 września 2014

Czyżby jednak ewangeliccy przodkowie?

Kiedyś już stawiałem hipotezę o ewangelickich przodkach badając akt chrztu Józefy Uzarek, prababci ze strony ojca. Podejrzewałem, że Marcin Uzarek, ojciec Józefy był ewangelikiem, skoro w akcie chrztu córki nie widniało jego imię. Hipoteza umarła śmiercią naturalną prawie 2 lata później, gdy w księgach stanu cywilnego parafii rzymskokatolickiej pw. św. Marcina w Odolanowie odnalazłem akt chrztu Marcina Uzarka. Znalazłem wtedy również akt ślubu rodziców prapradziadka - Wojciecha Uzarka i Katarzyny Trochy.

Wynikało z niego, że obrzęd zaślubin odbył się 15 października 1855 roku. Zarówno Wojciech, jak i Katarzyna pochodzili z rodzin chłopskich zamieszkałych we wsi Garki koło Odolanowa. Wojciech miał w chwili ślubu 26 lat, Katarzyna 20.


Poszukiwania prowadzone 2 lata temu były na tyle owocne, że i akt chrztu Wojciecha Uzarka odnalazłem w  księgach za rok 1829. Niestety wypożyczone mikrofilmy nie obejmowały roku 1835, w którym miała urodzić się Katarzyna Trocha.

Ostatnio dzięki Krystynie mam dostęp od "Akt stanu cywilnego parafii rzymskokatolickiej w Odolanowie (1808-1874)" zdigitalizowanych i wydanych na płycie DVD przez Ostrowskie Towarzystwo Genealogiczne. Przejrzałem duplikaty urodzeń za lata 1830 - 1838 i nie trafiłem na stosowny zapis dotyczący prapraprababci Katarzyny.

Okazało się (również dzięki Krystynie), że Mormoni prowadzą indeksację ksiąg metrykalnych parafii ewangelickiej w Odolanowie i że w interesującym mnie okresie 1835 - 1838 zostały ochrzczone przynajmniej 4 dziewczynki o imieniu Katarzyna i nazwisku Trocha.

Ks. Karol Kotula w swym opracowaniu dotyczącym ludności ewangelickiej (Po raz trzeci dziękuję tu Krystynie za zwrócenie mojej uwagi na tę pozycję) w południowo wschodniej części województwa poznańskiego, wydanym przed II wojną światową napisał:

"Ludność ewangelicka tego kraju tak po stronie wielkopolskiej jak śląskiej jest pochodzenia polskiego. Świadczą o tem nazwiska. Najczęściej spotykanemi nazwiskami są: Kołata, Rostalski, Trocha, Kubica, Nowak, Zawada, Gąsiorek, Bąk, Rospenk, Świątek, Mroziński, Lipa, Szyszka, Góral, Piękny, Kempa, Broda, Brodala, Krupa, Marszałek, Tomczak, Barycza, Dubielczyk, Ból, Kurzawski, Kurzawa, Detka, Bobka, Pisarz, Wygoda, itd."

Uzyskałem więc solidne podstawy pod hipotezę o ewangelickich przodkach, a wyjaśnienie jej być może przyjdzie, jeśli znajdę akt zgonu Katarzyny.

Ks. Karol Kotula, "Polski lud ewangelicki w południowo-wschodniej części województwa poznańskiego", Warszawa 1929, nakładem Związku Polskiego Towarzystw i Zborów Ewangelickich w Polsce