Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Halicki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Halicki. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 2 września 2013

Cmentarzysko w dobrowodzkim lesie

Do Dobrowody jest niecały kilometr od skrzyżowania w Baciutach. Ciepłe, choć nie upalne niedzielne popołudnie - jeden z ostatnich występów tegorocznego lata - pomyślałem dojeżdżając do wioski. Zwabiła mnie tutaj króciutka wzmianka w przewodniku Sławomira Halickiego po Narwiańskim Parku Narodowym:

"Dobrowoda" - wieś u źródeł rzeki o tej samej nazwie. W pobliskim lesie cmentarzysko średniowieczne. W XVI w. wieś nadana Mikołajowi Radziwiłłowi, wojewodzie wileńskiemu, później stanowiła własność m. in. Szczawińskich, Koców, Wilczewskich. Pozostałości parku podworskiego: wiązy, jesiony, kasztanowce."

Opracowanie Teresy Dardzińskiej podaje bardziej szczegółowe dane dotyczące przejścia Dobrowody w ręce Szczawińskich. Po śmierci Mikołaja Radziwiłła, król Zygmunt I Stary wydał w roku 1522 wyrok w sprawie podziału dóbr pozostałych po nim. I tak dobra waniewskie, w skład których wchodziła Dobrowoda, trafiły na całe 20 lat w ręce Jana Radziwiłła, podczaszego litewskiego. Przez kolejnych 13 władała nimi jego córka Elżbieta Radziwiłłówna, żona Hieronima Sieniawskiego, który był ich dożywotnim właścicielem do swej śmierci w roku 1582 roku. Kolejnym właścicielem dóbr waniewskich był książę słucki Jerzy Olelkowicz wraz z żoną Katarzyną z Tęczyńskich. Dopiero w 1601 roku księżna słucka Zofia, żona Janusza Radziwiłła zapisała kasztelanowi łęczyckiemu Pawłowi Szczawińskiemu miedzy innymi Dobrowodę. Nie udało mi się ustalić w jaki sposób w Dobrowodzie gospodarowali Kocowie i najprawdopodobniej związani z Turośnią Kościelną Wilczewscy.

Gdy wjechałem do wioski zauważyłem dwie starsze kobiety idące w moją stronę. Zapytałem o dwór i zalożenie parkowe.

- Proszę pana, był tutaj dwór jeszcze za Niemca, z piękną piwnicą, o tu gdzie teraz jest przystanek, ale został rozebrany, z parku też nic nie zostało.

W okolicach przystanku widać zabudowane domami działki, gdzieniegdzie wysokie drzewa wskazują na prawdopodobne istnienie tutaj kiedyś parku dworskiego. Ale to wszystko. Brak jakichkolwiek pozostałości fundamentów, alejek, itp. Nie omieszkałem zapytać również o cmentarz w lesie.

- Jak pan pojedzie za wioskę, zacznie się rzadki las i przy krzyżu stojącym w lesie po prawej stronie zaczyna się cmentarz. Stoją tam różne kamienie, pozostałości cmentarza...

- O skoro tak, to trzeba to zobaczyć - pomyślałem. - Z reguły takie cmentarze średniowieczne, to tylko cmentarze z nazwy ze szczątkowymi pozostałościami na powierzchni w postaci głazów, czy też ukształtowania terenu.

Przy drodze po prawej stronie rzeczywiście na wzgórzu stał krzyż współczesny, górując nad leżącą w dole drogą. Po wejściu na wzniesienie poszedłem widoczną wśród zarośli ścieżką.

Niewiele niestety udało mi się odnaleźć podczas tej krótkiej wycieczki. Ale zainteresował mnie kamień stojący przy ścieżce leśnej z wyraźnie widocznym wyrytym na nim krzyżem.

O kamień opierał się przełamany na pół kawałek dykty z ledwo widocznym już napisem: "Zabytek. Ten grób jest mały.... gdyż jest ... Turośń...."


Na inne kamienie, będące pozostałościami cmentarza nie natrafiłem podczas niedzielnej wyprawy. Zaciekawiło mnie, że na kamieniu pochodzącym ze średniowiecza mógł zachować się do dzisiaj nieźle widoczny znak krzyża. Ciekawa była też obecność przy kamieniu złamanej dykty.

Moją ciekawość częściowo zaspokoiłem po powrocie gdy przeczytałem w przewodniku Darmochwała, iż

"Osada założona została u źródeł rzeczki Dobrowody, nazwanej tak przez kolonistów mazowieckich w XIII w. Pierwsze wzmianki o osadzie pochodzą z pocz. XVI w. i dotyczą nadania jej Mikołajowi Radziwiłłowi przez Kazimierza Jagiellończyka. Pozostałość po cmentarzu epidemicznym z 2 poł. XIX w. Na tablicy napis: Obiekt zabytkowy. Cmentarz średniowieczny. Tu spoczywają pierwsi mieszkańcy Dobrowody." Na pocz. XX w. znajdowało się na tym wzgórzu kilkadziesiąt stelli kamiennych. Po II wojnie światowej zostały one wykorzystane na cele budowlane. Ocalały trzy głazy nagrobne: dwa przy tablicy i jeden dużych rozmiarów na zachodnim stoku. Miejsce to otoczone jest opieką PTTK."

Ciekawość została tylko częściowo zaspokojona, ale wątpliwości pozostały. W przytoczonych opisach sporo bowiem niekonsekwencji. Skoro bowiem pierwsza wzmianka o wsi pochodzi z XVI wieku, skąd informacja o nadaniu nazwy już w XIII wieku. Czy w XIII wieku miało tu miejsce osadnictwo mazowieckie, czy dopiero w XIV po ustabilizowaniu sytuacji politycznej tych ziem? Skąd informacja o pozostałościach cmentarza epidemicznego z XIX wieku, skoro tablica mówiła o cmentarzu średniowiecznym?

A skoro tak, rodzą się kolejne pytania:

Czy odnaleziony kamień jest pozostałością cmentarzyska średniowiecznego, czy epidemicznego z drugiej połowy XIX stulecia? Czy dykta oparta o kamień to świadectwo dawnej opieki PTTK nad tym terenem, czy też bardziej współczesna próba upamiętnienia tego miejsca?

Sławomir Halicki, "Polska Amazonia. Przewodnik po Narwiańskim Parku Narodowym", Białystok-Choroszcz, 2000.

Teresa Dardzińska,  "Krótki rys historyczny wsi i parafii Waniewo oraz wsi Kowalewszczyzna i jej dawnych właścicieli", http://sokoly.pl

Tomasz Darmochwał, "Pólnocne Podlasie, wschodnie Mazowsze", Warszawa, 2003.

środa, 15 sierpnia 2012

Osiedla kolejowe w Łapach

Był jasny, gorący niedzielny poranek, gdy wraz z Jurkiem i Karolem wyruszyliśmy na wycieczkę samochodową. Cel: Waniewo i odpust na św. Anny. Po drodze jednakże zaplanowaliśmy sporo innych przystanków. Zaczęliśmy od Łap - miasteczka położonego w odległości około 25 kilometrów na południowy zachód od Białegostoku.

Łapy nie są miejscem specjalnie przyciągającym turystów. Kojarzą się raczej z upadłymi: cukrownią i Zakładami Naprawczymi Taboru Kolejowego, a co za tym idzie dużym, strukturalnym bezrobociem.

Nie są też miastem wiekowym i stąd brak starych zabytków: kościoła, murów obronnych, czy też starówki.

W pierwszej połowie XVI wieku istniało 8 wsi o nazwie Łapy, pochodzących od popularnego nazwiska szlacheckiego Łapiński. W roku 1676 takich wsi o dwuczłonowych nazwach było już 14. Rozwój osadzie złożonej z połączonych wsi przyniosła budowa przebiegającej obok kolei warszawsko-petersburskiej w latach 1862-1864. Powstały wówczas warsztaty kolejowe, dające zatrudnienie 270 osobom, zwane Depot de Lapy, po pierwszej wojnie światowej przekształcone w Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego.

W latach 20-ych XX wieku zbudowano dwa osiedla kolejowe w Łapach: Wygwizdowo i osiedle w Łapach-Osse. I właśnie tak charakterystyczne dla krajobrazu Łap budynki osiedli kolejowych, obok których przejeżdża się pociągiem, za każdym razem podczas podróży do Warszawy i z powrotem, były pierwszym punktem naszej wycieczki.

Kierując się wskazaniami mapki z przewodnika Sławomira Halickiego skręciliśmy z ulicy Sikorskiego w Brańską, a następnie w Harcerską. To w jej okolicach miało być zlokalizowane Wygwizdowo. Znajdowały się tutaj drewniane domy, ale nigdzie śladu charakterystycznych, jednakowych niemalże, mieszkalnych budynków kolejowych. Po zasięgnięciu języka wróciliśmy do ulicy Sikorskiego i już właściwą drogą wjechaliśmy w kierunku domów Wygwizdowa, położonego między rozbiegającymi się torami linii kolejowych, prowadzącymi w kierunku Warszawy i Ostrołęki. Na odchodnym jeszcze wykonałem zdjęcie ciekawego krzyża na tle instalacji dawnej cukrowni. Widoki takie, jak poniżej, prowadzą do smutnej refleksji, że polityka gospodarcza kraju nie zapobiegająca upadkowi takich zakładów, jak cukrownia łapska, czy ZNTK, do właściwych nie należy.

 

Osiedle kolejowe zwane Wygwizdowo powstało w roku 1924 i pierwotnie składało się z 6 drewnianych domów. Dziś można oglądać 4 z nich.  W każdym domu znajdowały się mieszkania dla 4 rodzin, w latach 20-ych stanowiące pewnego rodzaju luksus. Mieszkali tu pracownicy zakładów kolejowych.


 Osiedle kolejowe w Łapach-Osse, położone w kierunku zachodnim w stosunku do Wygwizdowa jest większe. Składa się z 26 domów zbudowanych w latach 20-ych XX wieku przez warszawską firmę Wolski i Wiśniewski. Domy zbudowane są z cegły, na biało tynkowane, posiadają charakterystyczne wysokie czerwone dachy (w większości). W każdym domu mieszkało 6 rodzin. Początkowo domy te przeznaczone były dla kierownictwa i robotników wykwalifikowanych z warsztatów. Przy każdym domu kolejowym była studnia, każdy ogrodzony był jednakowym płotkiem i otoczony ogródkiem gdzie zasadzone były drzewa. Z Ossego do Łap kursowała drezyna „Byk”, która dowoziła pracowników. Przewodnik Sławomira Halickiego podaje błędną datę powstania osiedla - rok 1942.

Do Łap warto więc przyjechać po to, aby spojrzeć na już stare i zaniedbane, ale wciąż mające sporo uroku domy kolejowe. Ale nie tylko po to...

Sławomir Halicki, "Polska Amazonia. Przewodnik po Narwiańskim Parku Narodowym.", Białystok-Choroszcz, 2000.