Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cmentarz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cmentarz. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 12 sierpnia 2024

Kornwalia

Prawdopodobnie nie polecielibyśmy w tym roku do Kornwalii (Choć, kto wie?), gdyby nie to, że mieszka tam ciocia żony, z którą ostatnie spotkanie odbyło się 33 lata temu, a z którą chcieliśmy się spotkać podczas wyjazdu do Wielkiej Brytanii. Wybór padł więc na miasteczko Newquay położone w północnej części Półwyspu Kornwalijskiego nad Atlantykiem, gdyż można było tam dolecieć w dość prosty sposób. Pierwszy dzień w Newquay można potraktować, tak jakby go nie było. Wycieńczony 3-dniowym eksplorowaniem Londynu, prawie cały ten dzień przespałem, wyściubiając nos z apartamentu po to tylko, aby coś zjeść na obiad. Zacznę więc od kulinariów, każde miejsce bowiem, poza wszystkimi innymi aspektami charakteryzuje się specyficznymi zapachami i smakami. Wybór padł na "fish and chips", potrawę wszechobecną w Wielkiej Brytanii. Pamiętam do dziś pierwszy raz, gdy jej skosztowałem. Małe miasteczko Ledbury w hrabstwie Worcestershire, sierpień lub wrzeień 1995, bar. Dostaję filet z dorsza wysmażony w cieście piwnym, otoczony przepyszną chrupiącą panierką, serwowany z grubo ciosanymi frytkami.

"-With vinegar? - zapytał sprzedawca.

- Yes, please - odpowiedziałem."

Próbowałem wiele razy "fish and chips" podczas tegorocznego kornwalijskiego wyjazdu w kilku miejscowych barach i restauracjach, chcąc przypomnieć sobie ten smak z 1995 roku i choć prawie za każdym razem otrzymana ryba była doskonała (w Kornwalii serwowana z zielonym groszkiem lub puree z groszku i frytkami, czasami jeszcze z sosem tatarskim), nie przypominała tej pierwszej z Ledbury.


Jeśli już przy kulinariach jesteśmy, nie sposób nie wspomnieć o "cornish pasties", czyli wszechobecnych w Kornwalii pasztecikach z ciasta drożdżowego z tradycyjnym mięsnym nadzieniem z dodatkiem warzyw lub w różnych innych wersjach smakowych. Paszteciki te przypominają trochę nasze tatarskie lub karaimskie kibiny z Trok koło Wilna. Doskonała, smaczna przekąska serwowana na ciepło.


Zwiedzanie Newquay warto rozpocząć od wizyty w lokalnym muzeum prowadzonym przez Newquay Old Cornwall Society. Muzeum otwarte jest przez trzy dni w tygodniu. Zawiera niewielką ekspozycję artefaktów związanych z morzem, fotografii i innych ciekawych przedmiotów. Można w nim nabyć stare pocztówki oraz przewodniki i wydawnictwa, z których najciekawsza wydała mi się książeczka Sheili Harper "Newquay through time", będąca zbiorem historycznych zdjęć istniejących lub już nie istniejących obiektów w miasteczku wraz z historycznym komentarzem. Świetna podstawa dla późniejszych wędrówek po okolicy i odkrywania lokalnych ciekawostek. Muzeum mieści się w niepozornym budynku widocznym na poniższym zdjęciu.


Niezależnie od tego, jak ciekawe miejsca jesteśmy w stanie odkryć w samym Newquay (wcale nie zatłoczonym w sezonie turystycznym na szczęście), magnesem przyciągającym do Korwnalii przyjezdnych są niewątpliwie nadmorskie klify, z których rozciągają się przepiękne widoki na pobliskie plaże, unikalne formy skalne czy przybrzeżne wyspy. Wzdłuż klifów poprowadzone są piesze ścieżki całkiem nieźle oznakowane. Na pewno spotkamy podczas naszych wycieczek stada pasących się owiec, a także wszędobylskie mewy srebrzyste. Nieopodal Newquay znajduje się też wyspa Cheek, miejsce bytowania fok, które można oglądać z klifu i nie trzeba do tego celu używać lornetki, tak blisko znajduje się ta wyspa od wybrzeża.




Zbliżamy się powoli do klimatów cmentarnych tego artykułu, chciałbym więc zasygnalizować, że wedrując wzdłuż klifów Kornwalii nie raz natkniemy się na tabliczki upamiętniające zmarłych, przymocowane po prostu do podłoża lub do ławek stojących wzdłuż pieszych ścieżek, których prochy zostały rozsypane do morza. Pierwsza tabliczka, na którą się natknęliśmy podczas naszych wędrówek dotyczyła Henry'ego Sutherlanda, pochodzącego z hrabstwa Lancashire w północno-zachodniej Anglii.


Na cmentarzach kornwalijskich można gdzieniegdzie spotkać nagrobki Polaków, najczęściej powojennych emigrantów. Na cmentarzu w St. Mawgan znajduje się nagrobek Edmunda Kowalskiego (25.05.1925-27.04.2008), który był synem Stefana. Edmund mieszkał w Newquay. W roku 1950 poślubił Alicję Krystynę Buczkowską, a 8 lat później naturalizował się. Zmarł podczas uroczystości rodzinnej w New Jersey w Stanach Zjdenoczonych.


Tuż obok znajduje się nagrobek żony Edmunda, Alicji Krystyny Kowalskiej (24.01.1929-29.08.2004). Alicja Krystyna pochodziła z Buczkowskich. Zastanawia mnie, czy to właśnie ona została deportowana w roku 1940 z Brześcia nad Bugiem do Kazachskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Jeśli tak, byłaby córką Edmunda i ze Związku Sowieckiego wydostałaby się wraz z armią Andersa. A następnie do Wielkiej Brytanii przypłynęłaby na statku Carnarvon Castle w roku 1948 z Cape Town w Południowej Afryce.


Trzeci odnaleziony nagrobek osoby z polskim nazwiskiem na cmentarzu w st. Mawgan dotyczy Stanislawa Musza (1922-1983) zmarłego w St. Columb w Kornwalii. W tym wypadku może chodzić o Stanisława Musza, który podczas II wojny światowej był prcownikiem przymusowym III Rzeszy, zamieszkałym w roku 1943 w Hirsau.


Nieopodal znajduje się nagrobek Piotra Nadolskiego (1896-1950), jego syna Czesława Jana Nadolskiego (1931-1999) oraz żony Czesława, Patrycji (1936-2024). Rodzina ta wywodzi swe korzenie z miejscowości Zarzecze koło Dołhinowa (obecnie na Białorusi).


Jest jeszcze jeden nagrobek osoby o polsko brzmiącym nazwisku na cmentarzu w St. Mawgan. Chodzi o Jana Bobka (1908-1965).


Na cmentarzu przy kościele anglikańskim w St. Mawgan natknęliśmy się na jeszcze jeden nagrobek z polskim nazwiskiem, upamiętniający Frances Evelyn Wolny (1906-1975). Frances była córką Alberta Ernesta Alfreda Hawke i jego żony Ethel. Pochowana jest z drugą żoną ojca, Georginą Hawke. Jej drugim mężem był Leon Wolny (1912-1987).

środa, 7 lutego 2024

Stare nagrobki na cmentarzu prawosławnym w Fastach

Tuż za Białymstokiem, gdyby jechać na Ełk przez Knyszyn, Mońki i Grajewo mijamy wieś Fasty, niepozorną, gdyby nie pięknie położona po prawej stronie drogi, widoczną już dala cerkiew prawosławna w Fastach. Fasty wielu mieszkańcom Białegostoku kojarzą się z latami PRLu, gdyż niepodal ulokowano jeden z największych zakładów przemysłowych północno-wschodnej Polski, który "wessał" do opustoszałego po wojnie Białegostoku ludność z wielu bliżej i dalej położonych od miasta mieszkańców wsi.

Historycy z kolei wskazują na starą historię wsi, której nazwa była znana już za Raczkowiczów. Król Kazimierz Jagiellończyk miał przekazać część włości białostockiej po bratobójczej śmierci Jana Raczkowicza, protoplaście rodu Chodkiewiczów, Chodce Juriewiczowi w roku 1462. Aleksander Chodkiewicz zaś w roku 1533 przekazał Fasty monasterowi w Supraślu w zamian za wycofane z funduszu monasterskiego dobra choroszczańskie. Fasty wraz z folwarkiem Bacieczki pozotały przy monasterze do 1796 roku, kiedy rząd pruski skasował dobra monasterskie w kraju.

Obecna cerkiew został zbudowana w latach 1869-1875, gdyż wcześniejsza została spalona w czasie powstania styczniowego.

W okresie międzywojennym próbowano w Fastach ustanowić parafię neounicką, ale eksperyment ten tak jak nie powiódł się w całym kraju, tak i nie zakończył się powodzeniem w Fastach. Ks. Gapanowicz, zwolennik neounii, wyjechał wraz z wycofującymi się wojskami niemieckimi w roku 1944 na zachód.

Po wojnie proboszczem cerkwi w Fastach został ksiądz Włodzimierz Żuk, który opiekował się parafią przez 19 lat. On też przeprowadził kapitalny remont świątyni.

Mało kto wie, że po drugiej stronie szosy znajduje się bardzo interesujący cmentarz prawosławny, na którym można znaleźć stare, jeszcze sprzed I i II wojny światowej nagrobki. Oto te ciekawsze.


1. Nagrobek Marii Borsuk (1918-1921). Górna, starsza inskrypcja upamiętnia Marcina i Joannę Borsuków, a fundatorem nagrobka, postawionego w roku 1901 był Józef Borsuk z Łysek.

Józef Borsuk z Łysek, syn Marcina występuje w dokumentach notarialnych Starszego Notariusza Sądu Okręgowego w Grodnie w roku 1907. Wtedy to kupił od Augusta Moesa, właściciela fabryki w Choroszczy działkę położoną przy szosie warszawskiej (wówczas zwaną szosą petersburską), graniczącą z nią od północy, od zachodu z lasem należącym do majątku Nowosiółki, od wschodu z ziemią należącą do wsi Łyski, a od południa z ziemią należącą do wsi Jeroniki.


2. Nagrobek rodziny Arcimiuków. Maria Arcimiuk (1845-1923), Antoni Arcimiuk (1882-1960), Antoni Arcimiuk (1914-1945).

 Niektóre nagrobki świadczą o wielkiej historii, która dotknęła poszczególnych członków lokalnej społeczności, tak jak dwa poniższe.


3. Jan Gryk (1884-1967), Paulina Gryk (1890-1977) oraz Mikołaj Gryk, żołnierz Wojska Polskiego, który zginął podczas II wojny światowej.


4. Piotr Wróbel (1882-1960) i jego żona Anna Wróbel, która zmarła w Rosji w latach 20-ych XX wieku oraz ich córka Stefania Piechowska (1911-1979. Anna trafiła do Rosji prawdopodobnie w wyniku bieżeństwa 1915 roku.


5. nagrobek wspomnanego wyżej księdza Włodzimierza Żuka (1893-1972) i Olgi Żuk (1900-1958).


6. nagrobek Katarzyny Guzowskiej (1837-1910) ufundowany przez męża Jana Guzowskiego w roku 1911.


7. nagrobek rodziny Prokopowiczów. Ewdokia, Jan, Imilian (1867-1919).

Poniższy nagrobek, przykład lokalnego rzemiosła kowalskiego ukazuje tragedię rodzinną. 1 maja 1905 roku umiera młoda matka, a 14 maja 1905 roku jej półtoraroczna córka.


8. nagrobek Leoniły Andrejczuk (1878-1905) i córki Marii (1903-1905)


9. nagrobek rodziny Łuszyńskich: Teofili Łuszyńskiej, córki Joana (1889-1902) i Elżbiety Łuszyńskiej, córki Mikołaja (1902-1902).


10.nagrobek Wasilija Achimowicza, syna księdza z kolonii Bacieczki, Wasilja Jachimowicza.

Wasilij Jachimowicz, syn Andrzeja, ksiądz z Kolonii Bacieczki kupił w roku 1905 od Andrzeja Iwanowa, zamieszkałego na stacji Białystok kolei petersbursko-warszawskiej działkę w Bacieczkach w granicach: z jednej strony zaułek wiodący od drogi Białystok-Knyszyn, z drugiej działka należąca do zarządu gminy, z trzeciej działka należąca do Oniśko, a z czwartej działka należąca do Szymona Fiłończuka.


11. nagrobek Aleksandra Miluka (1916-1931).

Kolejny nagrobek należy do najstarszych. Pochodzi z końca XIX wieku.


12. nagrobek Aleksandra Pietrowa, syna Gerwazego (1886-1890).

Kolejny nagrobek, równie stary, ogrodzony żeliwnym ogrodzeniem, jest bardzo ciekawy z kilku względów. Ogrodzenie otacza dwa nagrobki. Jeden z nich był dla mnie nie do odczytania.


13. nagrobek upamiętnia Aleksandra Saulenko, zmarłego w 1884 roku.

Najciekawsze jest jednak to, że w ogrodzeniu nagrobka zachowała się sztabka z nazwiskiem producenta części żeliwnych nagrobka i ogrodzenia: K. Szerfer, Białystok.


Producentem nagrobka był prawdopodobnie Karol Szerfer, syn Jana, który widnieje w spisie parafian białostockich z lat 1890-1891. Mieszkał wówczas w domu Szewela Kryńskiego przy ulicy Pocztowej w Białymstoku (dziś ul. Jurowiecka).

Kolejny nagrobek jest dość tajemniczy. Składa się z kamienia z wypisaną inskrypcją w języku rosyjskim, świadczącą o tym, że został wystawiony przez Stefana i Katarzynę Terejewskich za duszę syna Piotra, zmarłego w roku 1894. W środku kamienia umocowano jednak inną, współczesną tablicę w języku polskim.


14. tablica w środku nagrobka informuje o tym, że są tu pochowani Jan Arcimiuk (1899-1986), Ludmiła Arcimiuk (1910-1998) i Nadzieja Arcimiuk.


15. nagrobek Wasyla Zajkowskiego (1869-1919).


16. nagrobek Łukasza Koniucha (1841-1907).


17. nagrobek Katarzyny Makłaszewskiej (1891-1908).


18. nagrobek Sylwestra Mikłaszewskiego (1835-1920).

Sylwester Mikłaszewski, syn Jana mieszkał w Bacieczkach. W roku 1902 został wywłaszczony za odszkodowaniem z części nieruchomości przeznaczonej pod budowę szosy Białystok-Baranowicze.


19. nagrobek Marii Zajkowskiej (1854-1908).


20. nagrobek Mikołaja Zajkowskiego, syna Michała (zm. 1895)

Następny nagrobek jest kolejnym niemym świadkiem wielkiej historii. 


21. Nagrobek Luby Horby, sybiraczki (1910-1988) oraz symbolicznie Stanisława Horby (1908-1943) i Teresy Horby (1942-1943), którzy zmarli na Syberii.


22. nagrobek Anny (zmarłej w 1903 roku) i Jakima (zmarłego w roku 1908) Lebiedzińskich.


23. nagrobek Stefana Czerniewskiego (1839-1912).

W ogrodzeniu nagrobka kolejna niespodzianka. Tabliczka z nazwiskiem producenta, którym był W. Jurczuk z ulicy Antoniukowskiej w Białymstoku.


Wydaje się, że W. Jurczuk był tą samą osobą, która w roku 1933 prowadziła Odlewnię żelaza W. Jurczuk-Winnickiego przy ulicy Stalowej w Białymstoku.



24. nagrobek Marii Soszeń, córki Romana (1899-1900).


25. nagrobek postawiony w roku 1896 upamiętniający Józefa Bakuna i Katarzynę Koniuch.

sobota, 9 grudnia 2023

Stary cmentarz rzymskokatolicki w Strabli

Podczas ostatniej wycieczki klubowej PTTK na zakończenie sezonu odwiedzilimy Strablę. Przy kościele znajduje się tam interesujący stary cmentarz parafialny. Oto zdjęcia nagrobków z czytelnymi inskrypcjami.


Piotr Onor, Paweł Onor, Antoni Onor, Marcin Onor


Wincenty Rzepniewski, syn Gabriela i Magdaleny (1804/1805-1857), Marianna Rzepniewska z domu Olszańska, córka Wincentego i Zofii (1811/12-1870). Małżonkowie mieszkali w Olszanicy.


Franciszek Chomicki (1829-1914), Maria Chomicka z domu Oksimowicz (1834-1914), Stanisław Chomicki (1887-1914)


grób rodzinny hrabiów Starzeńskich


Jan Oksimowicz


Aleksandra Kerman (1897-1902), Michalina Kerman


Jan Chraboł (1877-1942)


Stanisław Malinowski (1844-1911)


Aniela Leszczyńska z domu Seredzińska (1835-1900)


Wilhelmina Prościewicz z domu Matjas (1803-1878)


Andrzej Leszczyński z żoną Anną (prawdopodobnie z domu Sokołowska)


Wiktor Krajewski (1885-1908)


Felicja Kryńska z domu Pachulska (1838-1909), żona Andrzeja Antoniego Leonarda Kryńskiego, córka Antoniego Pachulskiego i Nepomuceny Stroińskiej, szlachcianka wywodząca się z Białegostoku


Tekla Olszańska z domu Popławska (1820-1901), córka Stefana i Anieli z Wyszkowskich, żona Antoniego Popławskiego, z którym mieszkała w Olszanicy.


Paweł Olszański (zm. 1912)