czwartek, 26 marca 2009

Ubytek przodków po raz drugi

W przedostatniej notce napisałem o ubytku przodków w swym drzewie genealogicznym. Prawie pewne jest bowiem, że Piotr Sokalski - prapradziad mojej prababci Antoniny Krzysztofik i Ignacy Sokalski - pradziad jej męża, a mojego pradziadka Ignacego Krupy, to rodzeni bracia.

Przeglądając akta metrykalne parafii Skórkowice za lata 1819 - 1828 natrafiłem na akt świadczący o tym, że żony Piotra i Ignacego również były rodzonymi siostrami. Ale po kolei...

Żoną Piotra Sokalskiego, jak wynika z akt urodzenia jego dzieci, była Marianna Laszczyk. Żoną Ignacego Sokalskiego zaś, co wynika z analogicznych dokumentów była Gertruda Laszczyk.

Pierwszym ogniwem łańcucha świadczącym o tym, że Marianna i Gertruda to rodzone siostry jest akt zgonu Marianny Laszczyk z roku 1861. Wynika z niego, że Marianna była wdową, co się zgadza, bo Piotr zmarł w 1849 roku. Nie podano co prawda informacji, jak miał na imię jej mąż, ale przeglądając akta parafii Skórkowice do roku 1888, nie natrafiłem na inne małżeństwo Sokalskich we wsi Szarbsko, gdzie mąż byłby Piotrem, a żona miałaby na imię Marianna i pochodziła z rodziny Laszczyków.
 


Istotną informacją zaś jest to, iż rodzicami Marianny byli Dionizy Laszczyk i Barbara. Oto bowiem w aktach ślubów z roku 1825 natrafiłem na akt ślubu Jadwigi Laszczyk i Wawrzyńca Leskiego. I oto co można z niego wyczytać. Jadwiga jest córką Dionizego Laszczyka i jego żony Barbary, "przy siostrze swej Gertrudzie z Laszczyków Sokalskiey w wsi Szarbska gminie Stara zamieszkałey." W sposób pośredni wynika z tego, że Gertruda jest siostrą Jadwigi, a skoro Jadwiga i Marianna są córkami Dionizego i Barbary, to i Gertruda jest córką tych samych rodziców, a więc rodzoną siostrą Marianny.

Całkowitym potwierdzeniem tej, wydaje się, pewnej hipotezy byłyby akta ślubów Piotra Sokalskiego i Marianny Laszczyk oraz Ignacego Sokalskiego i Gertrudy Laszczyk. W dokumentach tego typu z reguły podawano imiona i nazwiska rodziców. Problemem może być brak tych akt. Archiwa Państwowe nie posiadają bowiem ksiąg stanu cywilnego parafii rzymskokatolickiej Skórkowice za okres 1815 - 1819. Nie wiem, czy te księgi (unikaty bądź duplikaty) w ogóle istnieją. Być może ma je któreś z Archiwów Diecezjalnych. Może ich jednak nigdzie nie być.


Ciekawostką jest fakt, że w myśl hipotezy, Dionizy Laszczyk i jego żona Barbara byliby moimi przodkami zarówno w ósmym, jak i w siódmym pokoleniu jednocześnie!

niedziela, 8 marca 2009

Cmentarz żydowski w Gorzowie

Początki żydowskiego cmentarza, położonego w Gorzowie Wielkopolskim (niem. Landsberg) przy ulicy Gwiaździstej sięgają 1723 roku. Z roku 1567 pochodzi pierwsza wzmianka o gminie żydowskiej w tym mieście. Nie była liczna. W pracy pod redakcją Joachima Benyskiewicza, Zygmunta Borasa i Andrzeja Wędzkiego, zatytułowanej "Dzieje Gorzowa. Tom 1", Gorzowskie Towarzystwo Naukowe, 1990 podano, że spis powszechny z roku 1933 wykazał, iż na 45 928 osób mieszkających w powiecie miejskim gorzowskim, 435 osób zadeklarowało wyznanie mojżeszowe. Do czasów hitlerowskich była to dość zamożna gmina. Wywodzili się z niej między innymi: Gottfried Bernhardy, dyrektor seminarium filologicznego w Halle w XIX wieku, który był synem gorzowskiego kupca; Adolf Boas, jeden z największych kupców i zasłużony obywatel XIX-wiecznego miasta oraz Victor Klemperer, wybitny współczesny filolog niemiecki, który urodził się w 1881 roku w rodzinie gorzowskiego rabina. (za pracą "Gorzów 1945-1990" pod redakcją Stefana Cieśli, Gorzowskie Towarzystwo Kultury, 1990).

Cmentarz był już dewastowany zaraz po wojnie, jak opowiadała mi mama, która mieszkała na nieodległym Osiedlu przy Stadionie. Tereny okalające cmentarz były jeszcze "puste", dopiero za czasów Gierka powstały sąsiadujące z cmentarzem bloki.


Dewastacja cmentarza i brak jakiejkolwiek troski o jego teren została, miejmy nadzieję, przerwana pod koniec 2008 roku. Miasto przekazało bowiem teren kirkutu Związkowi Wyznaniowemu Gmin Żydowskich, wcześniej porządkując jego teren. Zinwentaryzowano napisy w językach hebrajskim i niemieckim na istniejących macewach.

Prezentowane zdjęcia pochodzą z końca grudnia 2008 roku, wykonane zostały w piękny słoneczny dzień.

Teren cmentarza otoczony jest z trzech stron wzgórzami morenowymi, co czyni jego położenie malowniczym. W dzień słoneczny rozświetlany wydobywającymi się spomiędzy drzew refleksami światła, w dni pochmurne tonący w półmroku, wiosną skąpany w zieleni.



Zdjęcia nr 1-2. Część południowa cmentarza z aleją i rzędami macew po obu jej stronach, niedaleko bramy wejściowej.


Zdjęcie nr 3. Część środkowa cmentarza.




Zdjęcia nr 4-5. Część północna cmentarza z mogiłami rozproszonymi z lat 1850-1870.

Na kolejnych zdjęciach przedstawione są macewy z napisami w języku hebrajskim.





A oto macewy z napisami w języku niemieckim:



Niektóre z macew mają bardzo czytelne napisy. Poniżej macewa nagrobna Henriette Bauman oraz jedna z najstarszych macew na cmentarzu - Sigismunda Nathana (1785 - 1865).



Kolejne zdjęcie przedstawia odtworzoną w 1999 roku w ramach projektu PHARE bramę cmentarną oraz otoczenie cmentarza: bloki z epoki Edwarda Gierka.


Obok bramy cmentarnej, przed cmentarzem po lewej stronie stoi dom przedpogrzebowy z XIX wieku, obecnie we władaniu firm prywatnych.

czwartek, 5 marca 2009

Ubytek przodków

- Babciu, a tamci to też była wasza rodzina?

- U nas we wsi wszyscy byli jakoś rodzinnie powiązani. Przez wieki całe nie było zbyt dużego mieszania krwi. Dopiero wojna spowodowała, że ludzie z różnych stron Polski zmieniali masowo miejsca zamieszkania.

***

"Liczba przodków wzrasta geometrycznie w każdym pokoleniu: mamy dwoje rodziców, czworo dziadków, ośmioro pradziadków, szesnaścioro prapradziadków. W pokoleniu n-tym mamy 2n przodków. Czyli w dwudziestym piątym pokoleniu wstecz mamy trzydzieści trzy miliony pięćset pięćdziesiąt cztery tysiące czterystu trzydziestu dwóch przodków. Licząc średnio trzy pokolenia na sto lat jest to zaledwie osiem wieków. W XII wieku w Europie Zachodniej było zaledwie czterdzieści dwa miliony mieszkańców; dwa wieki wcześniej, kiedy to teoretycznie powinniśmy mieć ponad dwa miliardy przodków, liczba ludności w Europie Zachodniej wynosiła tylko piętnaście milionów. Przodkowie muszą się powielać - wystarczy, że dwoje naszych pradziadków było rodzeństwem, a już mamy o jedną czwartą mniej przodków. Zjawisko to, zwane ubytkiem przodków, nasila się wśród rodów królewskich oraz arystokratycznych. W mniejszym stopniu występuje także wśród szlachty, w odizolowanych grupach religijnych lub też małych odizolowanych osadach."

Małgorzata Nowaczyk "Poszukiwanie przodków. Genealogia dla każdego", Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2005

***


Na ubytek przodków w swym drzewie genealogicznym natrafiłem i ja, badając XIX-wieczne akta metrykalne macierzystej parafii rodziców mojej ś.p. babci Wandy Paczkowskiej z Krupów - Skórkowice. Rodzicami babci byli:

Ignacy Krupa (1882 Szarbsko - 1941 Szarbsko) i Antonina Krzysztofik (1888 Zygmuntów - 1942 Piotrków Trybunalski).

Podążmy linią przodków Ignacego. Jego rodzicami byli:

Łukasz Krupa (1856 Stara - ?) i Wiktoria Janiszewska (1861 Szarbsko - 1906 (?))

Rodzicami Wiktorii Janiszewskiej byli:

Ignacy Franciszek Janiszewski (1841 Reczków - ?) i Antonina Szokalska vel Sokalska (nazwiska te występowały w księgach zamiennie, nawet dla tej samej osoby) (1844 Szarbsko - przed 1870).

Rodzicami Antoniny Szokalskiej byli:

Jan Sokalski (około 1820 Szarbsko - ?) i Marianna Błażejowska (około 1820 Klew - ?). Jan Sokalski był osobą długowieczną. Jeszcze na początku XX wieku Wiktoria, Andrzej i Kazimierz - jego wnukowie otrzymali od niego zapisem notarialnym zagrodę we wsi Szarbsko w zamian za opiekę.

Rodzicami Jana Sokalskiego byli:

Piotr Sokalski (około 1790 - 1849 Szarbsko) i Marianna Laszczyk (około 1790 - ?).

A teraz zbadajmy linię Antoniny Krzysztofik. Jej rodzicami byli:

Stanisław Krzysztofik (1841 Zachorzów - 1887 Zygmuntów) i Katarzyna Dzidkowska (1844 Szarbsko - ?).

Rodzicami Katarzyny Dzidkowskiej byli:

Ludwik Dzidkowski (około 1819 Dąbrówka - 1847 Szarbsko) i Józefa Sokalska (około 1815 Szarbsko - ?).

Rodzicami Józefy Sokalskiej zaś byli:

Ignacy Sokalski (? - 1829) i Gertruda Laszczyk (1792 Szarbsko - ?).

I teraz dochodzimy do clou. Odnalazłem bowiem akt zawarcia małżeństwa Gertrudy Laszczyk i Bogumiła Leskiego.


Wynika z niego, że drugiemu zamążpójściu Gertrudy towarzyszą bracia zmarłego Ignacego: Piotr i Roch Sokalscy z Szarbska. W tamtym okresie w Szarbsku nie mieszkał żaden inny Piotr Sokalski, niż mąż Marianny Laszczyk. Ocalałe zapisy w księgach metrykalnych na to wskazują. A więc, jeśli braterstwo Ignacego i Piotra potwierdzą inne zapisy, ubytek przodków w mym drzewie stanie się w pełni udokumentowany.

Warto zwrócić uwagę na akt zawarcia małżeństwa Gertrudy Laszczyk i Bogumiła Leskiego jeszcze z innego powodu. Jak niewiele zmienił się język polski od tamtego - 1832 roku.