Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Raczyce. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Raczyce. Pokaż wszystkie posty

środa, 14 czerwca 2017

Akt ślubu Marcina Uzarka i Balbiny Kaczmarek odnaleziony!

Początki zagadki związanej z późniejszymi poszukiwaniami metryki ślubu prapradziadków Marcina Uzarka i Balbiny Kaczmarek sięgają odnalezienia w księgach ochrzczonych parafii rzymskokatolickiej w Ostrzeszowie z roku 1888 metryki chrztu prababci Józefy. Zdziwiło mnie, że została ochrzczona jako dziecko nieślubne, pamiętałem bowiem, że w metryce zgonu dziadka została zapisana pod nazwiskiem Uzaryk, z błędem co prawda, ale było to nazwisko jej ojca, prawidłowo pisane Uzarek.

Później, odnajdowałem kolejne dokumenty, w których Józefa zapisywana była pod nazwiskiem ojca. W akcie ślubu Józefy z Aleksandrem Kurosińskim zawartym przed urzędnikiem Standesamt w Bottrop w 1913 roku, jako rodzice Józefy wymienieni są Marcin Uzarek i Balbina z Kaczmarków.  Akt zgonu Marcina Uzarka, który zmarł w Buchow Karpzow w 1909 roku podaje zaś, że osobą zgłaszającą zgon była córka Józefa Uzarek. Przesłanki przemawiające za tym, że Marcin i Balbina byli małżonkami istniały więc, ale w księgach ślubów parafii rzymskokatolickiej w Ostrzeszowie, skąd pochodziła Balbina, aktu ślubu nie znalazłem.

Przeglądając księgi stanu cywilnego z parafii odolanowskiej, z której pochodził z kolei Marcin Uzarek, znalazłem akt urodzenia Walentego Uzarka, syna Marcina i Balbiny, urodzonego w 1895 roku, jako ślubne dziecko w Garkach. Było to kolejny przesłanka potwierdzająca, że Marcin z Balbiną byli małżonkami.

Poszukiwałem też bezskutecznie aktu ślubu Marcina i Balbiny w księgach stanu cywilnego parafii rzymskokatolickiej w Odolanowie i wówczas natknąłem się na kolejne metryki urodzenia ich dzieci. W roku 1893 urodziły się Anna i Emilia, obie córki zapisane jako ślubne. Czyli ślub musiał mieć miejsce między 1888, a 1893 rokiem.

W kolejnym kroku kontynuowałem poszukiwania w Bottrop, gdzie Balbina mieszkała przed I wojną światową. Tam również nie znalazłem poszukiwanego aktu ślubu, ale dowiedziałem się za to, że Balbina po śmierci Marcina poślubiła w Horst Franciszka Szołtyska.

Akt ślubu prapradziadków odnalazłem dzięki przypadkowi. Kilka lat wcześniej, gdy wypożyczałem mikrofilmy zawierające księgi ślubów parafii rzymskokatolickiej w Ostrzeszowie za pośrednictwem Archiwum Państwowego w Białymstoku sądziłem, że są to księgi tożsame z księgami stanu cywilnego. Dlatego nie zaglądałem na stronę szukajwarchiwach.pl, gdzie między innymi odnalazłem wiele akt rodzinnych w księgach stanu cywilnego parafii Odolanów. Gdy zajrzałem w końcu do ksiąg parafii Ostrzeszów, zdziwiło mnie, że widzę indeks urodzeń, małżeństw i zgonów, którego wcześniej nie widziałem na wypożyczonym mikrofilmie.

Gdy z kolei otworzyłem stronę ze skanami indeksów ostrzeszowskich urodzeń z roku 1888 zdziwiłem się widząc w skorowidzu Józefę Uzarek. Pamiętałem bowiem dobrze, że w ostrzeszowskich księgach chrztów zapisana była jako Józefa Kaczmarek, panieńskie dziecko Balbiny. Poczułem, że zapis ten otwiera szansę...

Same skany metryk urodzeń z roku 1888 nie były dostępne na stronie szukajwarchiwach.pl. Napisałem do Archiwum Państwowego w Kaliszu z prośbą o przesłanie. Warto było!



Właściwemu aktowi urodzenia Józefy towarzyszy bowiem dopisek na marginesie z lewej strony. Okazuje się, że Marcin Uzarek, rzemieślnik, zamieszkały w Halle an der Saale przy Grosse Brauhausgasse 30 w dniu 19 stycznia 1889 uznał Józefę, córkę robotnicy dniówkowej, Balbiny Kaczmarek za swoje dziecko. Był to istotny trop. Okazało się bowiem, że sam ślub Marcina i Balbiny odbył się również w Halle tego samego dnia.


Pod aktem widnieją podpisy zarówno Marcina, jak i Balbiny. Mnie ciekawi, co spowodowało, że Balbina, nieco ponad 3 miesiące po porodzie zdecydowała się odbyć podróż z Siedlikowa do Halle, dlaczego nie mogło być odwrotnie? Dlaczego to nie Marcin przyjechał do Siedlikowa, aby tam wziąć ślub? Czy Balbina podróżowała z małym dzieckiem - moją prababcią? Pewnie tak. W jaki sposób, pociągiem? Jak taka podróż wtedy wyglądała? W Halle młodzi małżonkowie długo nie zagrzali miejsca, skoro ich kolejne dzieci urodziły się już w Garkach w parafii Odolanów.

Pod aktem widnieją jeszcze dwa dopiski, dotyczące ślubów dwóch innych dzieci Marcina i Balbiny. Józef Uzarek urodzony w Raczycach w 1904 roku ożenił się w 1939 roku w Bottrop, zaś Stanisław, jego brat urodzony w roku 1906 w Raczycach, w roku 1944 ożenił się również w Bottrop. Ciekawe? Czy świadczą one o zniemczeniu się obu braci?

Bardzo dziękuję Marcinowi Maryniczowi za przesłanie aktu ślubu z Halle, a Beacie Bistram i Wojciechowi Lisowi za pomoc w ustaleniu treści zapisku na marginesie aktu urodzenia Józefy.

wtorek, 19 lipca 2016

Horst Am Emscher

Zaparkowałem samochód nieopodal Essener Straße, jednej z centralnych uliczek dawnego Horst. Zwrócił moją uwagę deptak, w jaki przechodziła ta ulica - znak, że będzie tu można znaleźć restaurację lub bar, bez dłuższych poszukiwań. Było już późne popołudnie, a my po całym dniu jazdy autostradą, na paluszkach i czipsach.

Jeszcze kilka dni wcześniej nie pomyślałbym, że pojadę do Niemiec wraz z synem. Długa podróż po to tylko, aby zobaczyć miejsce, gdzie kiedyś mieszkała praprababka, o której wiadomo tylko na podstawie znalezionych dokumentów - cóż to mogła być za atrakcja dla nastolatka? A jednak myliłem się.

Po lewej pizzernia, kilkadziesiąt metrów dalej po prawej turecki grill. Ta pierwsza prawie pusta, w drugim pełno Niemców, Turków, kobiet w chustach na głowie, niemal pewne, że dobrze tam karmią.

Ach, cóż to było za danie! Saç kavurma! Staję się powoli smakoszem tureckiej kuchni. Duszone mięso z warzywami, papryką i pomidorami podane na specjalnej patelni. Czy byłem aż tak głodny, czy jakość tej potrawy była doskonała? Obok Marcin z równie wielkim smakiem pałaszował swoje danie popijając zimną colą.

-------

Gdy dwa lata temu otrzymałem kartę meldunkową Franza Scholtysska, drugiego męża praprababci Balbiny Kaczmarek, z której wynikało, że razem mieszkali w Horst Am Emscher w latach 1913-1918, kwestią czasu była próba odczytania adresów widniejących w dokumencie. Jednakże dla mnie okazało się to niemożliwością. Później zakiełkował w mej głowie pomysł, aby pojechać do Gelsenkirchen, którego dzielnicę stanowi od prawie 100 lat dawne miasteczko górnicze Horst. Wysyłałem prośby o odczytanie adresów do wszystkich osób, które niemieckim posługują się na co dzień, z nadzieją, że będę mógł spacerować obok konkretnych adresów, gdzie mieszkała Balbina. Niestety bez rezultatu. Nikt nie potrafił odczytać niechlujnego, urzędniczego pisma.

Dzień przed podróżą do Niemiec otrzymałem wreszcie ostatnią odpowiedź, nie mając prawdę mówiąc nadziei, że ktoś będzie w stanie mi pomóc. Odpowiedział Amstern, dawny znajomy z portalu salon24.pl, który, jak sam stwierdził odczytał nazwy ulic z 99 % pewnością. Czyż to nie cudowny zbieg okoliczności otrzymać taką wiadomość w takim momencie?

-------------

Po tureckiem posiłku postanowiliśmy przejść spacerem przez Horst i zakończyć go nad rzeczką Emscher w Nordsternparku, powstałym na terenie dawnej kopalni. Industriestraße prowadziła nas na południe wzdłuż szarych kamienic. Gdzieniegdzie widzieliśmy wywieszone flagi niemieckie, aktualne jeszcze parę dni wcześniej, zanim piłkarska drużyna przegrała na Euro z Francją. Przy kawiarnianych stolikach gdzieniegdzie siedziały Turczynki w kwiecie wieku z osami przykrytymi chustami, minęła nas również Polka, która podobnie jak my odwiedzała Gelsenkirchen turystycznie. Gdy Industriestraße przeszła w Strickerstraße, kamienice zaczęły ustępować miejsca górniczym domkom jednorodzinnym z małymi przydomowymi ogródkami, doskonale pielęgnowanymi. Wkrótce doszliśmy też do parku, nad którym górowała wieża szybowa dawnej kopalni z rzeźbą Herkulesa na szczycie. Tuż obok fontanna i fantazyjne strumyczki. Za wieżą szybową zaś rozciągał się zielony park, w którym zorganizowano trasy dla miłośników biegów bądź nordic walkingu. Pofałdowany teren pełen był roślinności. Różane klomby sąsiadowały z placem zabaw, tuż obok rósł niewielki lasek, na którego obrzeżach baraszkowały zające. Mijały nas wieloetniczne grupki młodzieży, ludzie w różnym wieku ćwiczący, biegnący, spacerowały panie z psami. Jedynie zapach rzeczki stanowił zgrzytliwy kontrast z urokiem pokopalnianego parku. ońce zaczynało powoli zachodzić, więc udaliśmy się w drogę powrotną do samochodu i hotelu.

--------
Okolice rzeki Emscher były zabagnione i ludność zamieszkująca te tereny należała do najbiedniejszej na terenie Prus przed industrializacją. Gwałtowny rozwój przemysłu wydobywczego nastąpił w końcówce XIX wieku. W roku 1895 w Horst mieszkało około 5000 mieszkańców. Do roku 1910  liczba ta wzrosła 4-krotnie. W tym okresie trafiła tu Balbina, za której przyczyną wybrałem się z synem w podróż. Industrializacja regionu trwała do lat 50-ych XX wieku. W tym czasie radzono sobie z wybuchami epidemii tyfusu i cholery, niedostatecznymi warunkami higienicznymi w regionie, budową systemu wodociągów i kanalizacji, regulacją rzeki. Kopalnia Nordstern Colliery ostatecznie zamknięta została w 1993 roku, a na jej terenie powstał park.
----------

Sprawdziłem w hotelu, gdzie umiejscowione są na planie miasta ulice odczytane przez Amsterna z karty meldunkowej Franza Scholtysska. Welheimerstraße, Prosperstraße, Holzstraße, Gerhardstraße rozsiane były po Gelsenkirchen, Bottrop, Gladbeck - podobnie jak Horst przyłączonym niegdyś do Gelsenkirchen. Żadna z nich nie leżała w granicach Horst. Bardzo małe prawdopodobieństwo, że trafilibyśmy pod te same adresy, jak w 1913 roku. Zrezygnowaliśmy z ich objazdu na rzecz centrum Gelsenkirchen następnego dnia.
--------

Najpierw jednak, zaraz po śniadaniu, wybraliśmy się do Veltins Arena, nowoczesnego stadionu piłkarskiej drużyny Schalke 04. Było pusto dokoła, uwadze mojej nie umknęło wszechobecne logo Gazpromu. Udaliśmy się pod wskazane wejście numer 12 i wdrapaliśmy na drugie piętro stadionu, gdzie mieściło się muzeum. Zrezygnowaliśmy ze zwiedzania całego stadionu z przewodnikiem ze względu na to, że mieliśmy do wyboru tylko wersję niemieckojęzyczną. Przez szybę widać było zamkniętą pod dachem murawę stadionu - bez rewelacji - akurat trwały prace remontowe.
Skupiliśmy się na eksponatach z początków historii klubu - prehistorycznych strojach, obuwiu, artykułach prasowych, zdjęciach drużyny - ileż polsko brzmiących nazwisk.  Zagłębie Ruhry, Westfalia to w początkach XX wieku podstawowe kierunki emigracji za pracą i chlebem Polaków. Obejrzeliśmy filmy, jeden obrazujący historię klubu, budowę stadionu, osiągnięcia na przestrzeni czasu oraz drugi pokazujący najefektowniejsze bramki strzelane przez Schalke, ale także najsmutniejsze dla Schalke momenty z boiska. Na koniec sklep z gadżetami klubowymi, gdzie Marcin dostał w prezencie karty ze zdjęciami zawodników wraz z autografami.
-----

Balbina Kaczmarek, primo voto Uzarek, secundo voto Szołtysek, urodzona 24 listopada 1867 roku w Siedlikowie koło Ostrzeszowa. Rodzice: Adam Kaczmarek i Małgorzata z Kowalskich. Żona Marcina Uzarka (wciąż nie wiem, kiedy i gdzie wzięli ślub), matka Józefy - mej prababci. W latach 1893-1895 mieszkała w Garkach koło Odolanowa, później też i w Raczycach. Tam rodziły się jej dzieci, więc może nie mieszkała na stałe, tylko pomieszkiwała? W latach 1913-1919 z krótką przerwą na Poznań mieszkała w okolicach Horst. W roku 1913, 4 lata po śmierci pierwszego męża Marcina, wyszła za mąż w Horst za Franciszka Szołtyska. W roku 1919 mieszkała już w Hobrechtsfelde koło Berlina. Do 1935 roku, kiedy wróciła do Polski, do Odolanowa. Zmarła 3 października 1942 roku w Raczycach koło Odolanowa. Nie odnalazłem jej grobu w Odolanowie.


---------

Poniżej garść zdjęć z wyprawy do Horst.