Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Choroszcz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Choroszcz. Pokaż wszystkie posty

środa, 25 marca 2020

Klepacze w źródłach historycznych i wycinkach prasowych (2)

Jednym z ciekawszych źródeł historycznych, w którym są wzmiankowane Klepacze jest "Opis parafii dekanatu knyszyńskiego z roku 1784". Opisy parafii sporządzone były po raz pierwszy z inicjatywy biskupa płockiego i brata królewskiego Michała Poniatowskiego, który od tegoż 1784 roku był prymasem Polski. Powstawały na podstawie ankiet wysyłanych do plebanów poszczególnych parafii. Jako pierwsze powstały dla diecezji płockiej w roku 1879, a zdobyte doświadczenie pozwoliło na objęcie ankietami terytorium całego Królestwa Polskiego. W 1784 podobne przedsięwzięcie ogłosił biskup wileński Ignacy Massalski dla terenów Wielkiego Księstwa Litewskiego. Powstały zbiór danych nie przetrwał w całości do naszych czasów.

Jak wiadomo z poprzedniego artykułu poświęconego Klepaczom, w XVIII wieku wieś ta należała wciąż do parafii w odległym Surażu, mimo, że Klepacze znalazły się pomiędzy istniejącymi już wówczas kościołami parafialnymi w Białymstoku i w Niewodnicy Kościelnej. Znalazło to swoje odzwierciedlenie w opisie parafii w Niewodnicy Kościelnej z 1784 roku:

"Droga do Białegostoku (z Niewodnicy Kościelnej) na wschód letni od kościoła polem otwartym, przecina gościniec z Suraża do Choroszczy jako wyżej plus minus na sznurów geometrycznych 10, tu się kończy parafia, przechodzi przez grunta i wieś Klepacze do diecezyi łuckiej, starostwa surazkiego należącej, przez mostek przy młynie, stamtąd ciągnie się w prawą stronę przez wieś Starosielce zwaną, znowu do diecezyi wileńskiej i włości do Białegostoku należącej."

Następnie Klepacze wzmiankowane są przy opisie granic parafii w Niewodnicy Kościelnej:

"Parafii niewodnickiej ograniczenie od wschodu słońca letniego: graniczy z diecezyą łucką przeżynającą parafię niewodnicką od białostockiej klinem w diecezyą wileńską, weszło z trzema wioskami i dworem klepackim. Wioski nazywają się Hryniewicze, Klepacze i Oleszki (dziś Oliszki) do starostwa surazkiego należące."

(Opracowanie Wiesława Wernerowa, "Opis parafii dekanatu knyszyńskiego z roku 1784", Studia Podlaskie, tom I, Białystok, 1990)

Co zwraca szczególną uwagę w powyższym opisie, to droga wiodąca z Niewodnicy do Klepacz polem otwartym, co oznacza, że dzisiejszy las pomiędzy wsiami nie istniał. Przy drodze wiodącej z Białegostoku przez Starosielce tuż przy Horodniance musiał istnieć młyn. Obecnie mostek na rzece Horodniance  przy drodze do Niewodnicy znajduje się między ulicami Nadrzeczną i Polną. Ale jak pokazuje mapa Nowych Prus Nowowschodnich z 1808 roku, trakt prowadzący ze Starosielc wysunięty był bardziej na południe i na wysokości dzisiejszego wiaduktu kolejowego w Klepaczach wrzynał się od południowego wschodu (nie przekraczając na razie Horodnianki) w zabudowę Klepacz, która rozlokowana była głównie wzdłuż dzisiejszej ulicy Wodociągowej i fragmentu ulicy Kolejowej. Czyli młyn musiał znajdować się gdzieś między dzisiejszą ulicą Kolejową, a Nadrzeczną przy trakcie do Niewodnicy, cofniętym w stosunku do dzisiejszej drogi w kierunku południowym. Sam trakt z Choroszczy do Suraża musiał mniej więcej pokrywać się z dzisiejszą drogą wiodącą od ulicy Kolejowej do cmentarza w Księżynie.  W powyższym opisie zwraca uwagę również wzmianka o dworze w Klepaczach.
***

W latach 1880-1902 ukazało się 15 tomów "Słownika geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich". Inicjatorem był: Filip Sulmierski - redaktor "Wędrowca" i magister nauk fizyczno-matematycznych Szkoły Głównej Warszawskiej, a do współpracy zaprosił Bronisława Chlebowskiego, magistra nauk filologiczno-historycznych Szkoły Głównej Warszawskiej oraz Władysława Walewskiego, ziemianina, kandydata nauk dyplomatycznych Uniwersytetu w Dorpacie. Poszczególne tomy składały się z kilkunastu zeszytów, które dostępne były w prenumeracie, a całość w dużym stopniu została sfinansowana dzięki funduszom Witolda Zglenickiego uzyskanym za pośrednictwem Kasy Mianowskiego. Autorom chodziło o geograficzne opisanie ziem dawnej Rzeczypospolitej, a odpowiedni tytuł dzieła pozwolił uniknąć ingerencji cenzury carskiej. Dziś jest to fundamentalne źródło między innymi dla genealogów, pozwalające sprawdzić istnienie zanikłych już osad, tych znajdujących się poza granicami kraju, sprawdzić dawne nazewnictwo, czy przynależność parafialną danej miejscowości. Oto, jak w słowniku opisano podbiałostocką wieś Klepacze:


"Klepacze, wieś nad rzeką Choroszczą (dziś zwaną Horodnianką), powiat białostocki, gmina Białostoczek, 8 wiorst od Białegostoku, 782 dziesięcin. Podług regestru pomiarowego z roku 1560 wieś należała do wójtowstwa pomichackiego, włości zamku suraskiego, ekonomii grodzieńskiej. We wsi było 54 włók gruntu podłego. Z każdej włóki wnosić winni po 83 gr. Suma 74 kóp 42 grosze."

***

16 marca 1887 wieś Klepacze dotknął duży pożar. Oto, jak informowała o tym "Gazeta Świąteczna" w numerze 11 z 1887 roku:

"Znów w dniu 16 marca ogień zniszczył prawie całą bogatą i piękną wieś Klepacze, koło drogi żelaznej warszawsko-petersburskiej, za stacją Łapami. Spłonęło tu 17 domów, 18 stodół, tyleż śpichrzów z zapasami i zgórą sto sztuk żywego dobytku."


***

W XX -wiecznej prasie również można znaleźć wzmianki o Klepaczach i ich mieszkańcach. Nie zawsze pochlebne. W roku 1921,w 40 numerze Kuriera Białostockiego napisano:

"Kradzieże. W obrębie V komisariatu w domu handlowym mieszczącym się przy ul. Lipowej Nr 6, został ujęty na gorącym uczynku kradzieży jednej pary podeszw wartości 1500 mk, Konstanty Pańkowski, zam. we wsi Klepacze, gm. Białostoczańskiej."


Czasami wzmianka prasowa opisywała tragedię, jak w w numerze 12 Kuriera Białostockiego z 1922 roku:

"Nagły zgon. Przedwczoraj o godz. 11 rano przybyła do Białegostoku mieszkanka wsi Klepacze, gm. Białostockiej, niejaka Agnieszka Mańkowska lat 25. Zaraz po przybyciu skierowała się do P. K. K. P. w celu zrealizowania 10 dolarów. Stojąc przy okienku Mańkowska nagle upadła na posadzkę. Zawołane na miejsce wypadku władze skierowały ją do szpitala miejskiego, gdzie M. wkrótce zmarła. Faktyczne przyczyny śmierci interesantki są nieustalone. Suma 27 000 mk. otrzymanych za dolary znajduje się na razie w II kom."

Jeden z  artykułów napisany w nowej powojennej rzeczywistości chwalił mieszkańców wsi Klepacze. "Gazeta Białostocka", nr 10 z 1951 roku:

"Żywy oddźwięk na apel gromady Fasty"

Wezwanie chłopów z gromady Fasty, pow. białostockiego do przedterminowej spłaty Pożyczki Rozwoju Sił Polski spotkało się z uznaniem mieszkańców innych gromad. Jako pierwsi odpowiedzieli chłopi gromady Klepacze gm. Bacieczki wpłacając przed terminem poważną część drugiej raty pożyczki.

Chłopi gromady Fasty realizując swoje zobowiązanie wpłacili do dnia 8 bm. 50 proc. drugiej raty."


W tym samym roku Józef Kiercel z Klepacz zgubił książeczkę wojskową. Ciekawe, czy ogłoszenie w Gazecie Białostockiej w numerze 50 z 1951 roku pomogło mu ją odnaleźć?


Jeśli dysponujesz ciekawymi historiami związanymi z Klepaczami, dokumentami, zdjęciami starymi, proszę o kontakt e-mailowy bądź telefoniczny.

środa, 27 lutego 2019

Krzyże przydrożne gminy Choroszcz według Mariusza Piotrowskiego

Trzymam właśnie w  ręku pięknie wydany album fotograficzny Mariusza Piotrowskiego "Z wysokości spogląda Pan. Krzyże i kapliczki nadnarwiańskiej gminy Choroszcz".  Jak napisała we wstępie do albumu Agnieszka Grabowska "Nie noszą znamion wielkich wydarzeń ani ważnych nazwisk odkrywców. Nie mają tyle szczęścia, by trafiać na strony podręczników, pojawiać się na mapach czy widnieć na pocztówkach. Są jak podziemne rzeki, których bieg znają nieliczni, wtajemniczeni, potrafiący uważnie patrzeć i cierpliwie słuchać. Te historie są niecodzienne. I bardzo kruche. Bezpowrotnie bowiem mijają lata świetności ich bohaterów - krzyży i kapliczek przydrożnych."

Krzyże przydrożne są mi bliskie. Nie raz dawałem temu wyraz na tym blogu. A krzyże przydrożne gminy Choroszcz są bliskie szczególnie. Spotykałem je wielokrotnie podczas wycieczek pieszych, rowerowych, jazdy samochodem. Zachwycałem się kunsztem wiejskich rzemieślników i kowali oraz nostalgiczną nutą płynącą gdzieś spod kamiennego postumentu.

Świadectwem moich fascynacji były zdjęcia i opisy zamieszczane na blogu. Część z krzyży znalazła się na doskonałych fotografiach w albumie Mariusza Piotrowskiego: Sienkiewicze i ZaczerlanyBarszczewo, Żółtki, Rogowo i Pańki, Ogrodniki. Wielu z nich, które widziałem nie ma w albumie. Ale jest całkiem sporo obiektów, do których dotychczas nie dotarłem. Każdemu obiektowi towarzyszy opis. Autor zdjęć starał się rozmawiać z mieszkańcami wiosek, dzięki czemu w wielu przypadkach ustalił autorstwo krzyża oraz intencję w jakiej został postawiony. Mam olbrzymią satysfakcję, że tak drogie memu sercu wydawnictwo stanie na półce mej biblioteki.

Na zdjęciu poniżej krzyż ze wsi Izbiszcze z 1894 roku. Zgodnie z ludowym przekazem, przy krzyżu tym odprowadzano zmarłych, jeśli chowano ich na cmentarzu w Konowałach. Był też obchodzony w czasie procesji w Święto Zielonych Świątek, która wyruszała z nieistniejącego już kościoła w Śliwnie.


 A oto zdjęcie ruin nieistniejącego kościoła w Śliwnie.


Mariusz Piotrowski "Z wysokości spogląda Pan. Krzyże i kapliczki nadnarwiańskiej gminy Choroszcz", Choroszcz / Białystok, 2013

sobota, 4 sierpnia 2018

Krzyż przydrożny w Łyskach

Łyski to miejsce kojarzące się przeciętnemu białostoczaninowi z hurtownią materiałów oświetleniowych. Dawna wieś, należąca do parafii rzymskokatolickiej w pobliskiej Choroszczy, jeszcze w XVIII wieku stanowiąca uposażenie bazylianów z Supraśla zupełnie zatraciła cechy wsi. Bliskość ekspresówki Białystok-Warszawa, roboty budowlane prowadzone na szeroką skalę w ostatnich latach, jak również peryferyjne położenie w stosunku do białostockiej metropolii sprawiły, że Łyski są wsią jedynie z nazwy, o czym świadczą dwie zielone tablice z nazwą miejscowości stojące w zupełnie przypadkowym miejscach. W ostatnim czasie powstał w Łyskach mikrobrowar lub, jak to się dziś modnie określa browar rzemieślniczy produkujący całkiem niezłe marki piwa, jak Milk Stout, czy Indian Pale Ale - to ostatnie nawiązujące do smaku piw transportowanych z centrum Imperium Brytyjskiego do Indii w wiekach przeszłych, charakteryzujących się nieco zwiększoną dawką goryczki.

Ale w miejscu zwanym umownie Łyski natknąć się można na jeden relikt dawnych czasów - przydrożny krzyż z 1893 roku. Piękna kowalska robota w górnej części krzyża zdobionego motywami roślinnymi, stojącego na kamiennym postumencie. Krzyż znajduje się dziś podobnie jak Łyski w miejscu zupełnie przypadkowym, budząc zdumienie przypadkowych kierowców.


Zachwycałem się w tym miejscu niejednokrotnie artyzmem wykonania krzyży przydrożnych z okolic Choroszczy. W Sienkiewiczach dwa krzyże datowane na 1891 rok flankują oba końce wsi. W Krupnikach krzyż datowany na 1893 ukryty jest w gąszczu krzewów na jednej z posesji. Jeden z najwspanialszych egzemplarzy tego gatunku z narzędziami męki pańskiej stoi przy jednej z bocznych dróg w Barszczewie. Nieco mniej zdobiony krzyż z 1892 roku stoi w Żółtkach, po drugiej stronie ekspresówki Białystok-Warszawa. Jest ich więcej w Barszczewie, Rogowie, Rogówku i Pańkach - wszystkie z ostatniego dziesięciolecia XIX wieku. Ostatni, o jakim pisałem stoi w wiosce leśnej - Ogrodnikach.

Pytanie, dlaczego tak dużo powstało w pierwszej połowie lat 90-ych XIX wieku pozostaje otwarte. W książce Artura Gawła i Grzegorza Ryżewskiego ("Drewniane budownictwo dorzecza Biebrzy", Białystok-Suchowola, 2013) znaleźć można informację, że szczególnie wiele krzyży i kapliczek zostało ufundowanych po roku 1896, kiedy zniesiono zakaz ich stawiania wprowadzony przez władze carskie po upadku powstania styczniowego. Nie tłumaczy to jednak prawdziwej eksplozji powstawania krzyży przydrożnych w parafii Choroszcz, która wybuchła 5 lat wcześniej.

wtorek, 3 stycznia 2017

Kolonia Bacieczki. Ciąg dalszy "Tajemnic Bacieczek"

Skontaktowałem się z panem Grzegorzem Kotyńskim, który zostawił ślad pod poprzednim postem dotyczącym Bacieczek. Przodkowie pana Grzegorza powiązani byli z pierwszymi osadnikami ewangelickimi osiedlającymi się w Kolonii Bacieczki w XIX wieku. Miałem możliwość wglądu do materiałów z kolekcji pana Grzegorza, dotyczących historii tego osadnictwa. Niektóre tezy zawarte w mojej poprzedniej notce zostały poddane w wątpliwość. Niniejszy artykuł ma stanowić ponowne spojrzenie na historię dzisiejszej ulicy Produkcyjnej w Białymstoku. Będę wdzięczny i usatysfakcjonowany, jeśli pobudzę czytelników do dyskusji, a znawców historii tej dzielnicy lub osoby, które dzięki pamięci rodzinnej mogłyby wnieść nowe informacje do historii Kolonii Bacieczki, do przedstawienia ich bądź uzupełnienia.

Już poprzednio moją wątpliwość wzbudził następujący fragment dotyczący początków osadnictwa przy dzisiejszej ulicy Produkcyjnej:

"Dzieje osady wiążą się ze sprowadzeniem w XIX w. przez właściciela fabryki włókienniczej w Choroszczy dwudziestu dwóch rodzin niemieckich tkaczy. Każda otrzymała ziemię, a w drewnianych domach, z których część zachowała się do dziś, powstały małe zakłady tkackie. Na niewielkim wzniesieniu na skraju osady założony został cmentarz..." Opis pochodzący z przewodnika "Ewangelicy w Białymstoku" według współautora, księdza Tomasza Wigłasza, pochodzi od ś.p. pani Jezierskiej, potomkini osadników ewangelickich.

Kolonię Bacieczki od Choroszczy dzieli odległość około 10 km. Znacznie bliżej, zaledwie kilka kilometrów dzieliło zaś Kolonię Bacieczki i Antoniuk. Moesowie swoją fabrykę w Choroszczy założyli już w 1840 roku.

"Tylko nieliczne, największe zakłady wznosiły osiedla przyfabryczne złożone z domów i innych potrzebnych budowli, gdzie zresztą mogli zamieszkiwać głównie majstrowie lub robotnicy wykwalifikowani. Takie osiedle zbudował Moes w Choroszczy (40 domków ze 130 mieszkaniami, piekarnią i sklepem)."

Czy potrzebowałby zakładać osiedle w odległej Kolonii Bacieczki? Fabryka Augusta Commichaua powstała w nieodległym Antoniuku w 1849 roku. 

Osadnictwo ewangelików w Kolonii Bacieczki rozpoczyna się w drugiej połowie lat 50-ych XIX wieku. Nawiążę do tego w dalszej części artykułu.

W roku 1851 skończył się okres koniunktury w przemyśle włókienniczym Białostocczyzny wraz ze zniesieniem bariery celnej między Królestwem Polskim a Cesarstwem Rosyjskim.  O pewnej poprawie można mówić dopiero w 1855 roku. Wówczas jednak bardzo charakterystycznym zjawiskiem w okręgu białostockim było rozdrobnienie produkcji włókienniczej. Tania siła robocza oraz słaby rozwój kapitalizmu powodował powstawanie małych zakładów, które pracowały na zamówienie i z materiałów przedsiębiorstw większych, dla których wykonywały pracę w zakresie jednego stadium produkcji, prace wstępne, ale przede wszystkim tkactwo. Wydaje mi się, że z tym procesem należy łączyć osadnictwo w Kolonii Bacieczki. Być może osiedlający się tutaj tkacze wykonywali swą pracę na rzecz wielu zakładów białostockich, istniejących już w tamtym czasie, być może sprzedawali swe wyroby również do Choroszczy i do Dobrzyniewa. Bardzo mi to przypomina sytuację tkaczy, z jaką zetknąłem się słuchając opowieści o chacie tkaczy w Kolonii Jurowce.

Idealnym źródłem, które pozwoliłoby sprawdzić początki ewangelickiego osadnictwa w Kolonii Bacieczki byłyby księgi ludności stałej dla okolic Białegostoku z okresu tuż przed domniemanym początkiem osadnictwa w połowie XIX wieku i tuż po. Nie miałem do takich dostępu i nie wiem, czy istnieją. Ale na stronach internetowych Archiwów Państwowych można obejrzeć skany ksiąg stanu cywilnego parafii ewangelickiej z Białegostoku. Najstarsze z nich to księga małżeństw 1841-1875, księga urodzeń i chrztów 1852-1868, księga zgonów 1870-1882. Najstarsze księgi zgonów, jako późniejsze nie będą przeze mnie brane tu pod uwagę.

Pierwsza metryka zawierająca dane osoby mieszkającej w Bacieczkach to akt ślubu z 1841 roku (1841/17) Johanna Gottlieba Maertinsa, urodzonego w Obrzycku koło Poznania, a zamieszkałego w Choroszczy i Anny Rosiny Cudowskiej, zamieszkałej w Bacieczkach, a urodzonej w Przemkowie na Dolnym Śląsku, wdowy po Johannie Cudowskim z Markowszczyzny, córki Johanna Gottfrieda Goldnera i Elżbiety z Beckerów.

Małżeństwo to nie znajduje jednak kontynuacji w dalszych zapisach dotyczących Bacieczek.


Kolejny chronologicznie zapis pojawia się w księdze urodzeń dopiero w roku 1856 i dotyczy urodzenia Edwarda Arendta, syna Andreasa Arendta i Caroline Krüger (1856/65).

W latach 1856 - 1868 w Bacieczkach pojawiają się następujące rodziny ewangelickie:

1) Andreas Arendt vel Arndt i Caroline Krüger (dzieci: Edward ur. 1856, Louise Pauline ur. 1857, Wilhelm Heinrich ur. 1859 i Herman ur. 1863).

2) Johan Krüger urodzony w Dąbiu, zamieszkały przed ślubem (1856) w Antoniuku i Emilie Marggraf urodzona w Zgierzu, zamieszkała przed ślubem w Dobrzyniewie (dzieci: Emilie Ema ur. 1856, Wilhelm Adolf ur. 1860, Amalie Adelheid ur. 1863, August Gustaw ur. 1866).

3) August vel Johann Mitzner urodzony w Obrzycku, zamieszkały przed ślubem (1853) w Knyszynie i Ana Andree z Wegnerów urodzona w Przedeczu, zamieszkała przed ślubem w Choroszczy (dziecko: Carl August ur. 1856).

4) Gottfrid Oheim i Louise Proppe (dzieci: Carl Rudolf ur. 1858, Alvine ur. 1866).

5) Michael vel Ferdinand Krüger urodzony w Kole, zamieszkały przed ślubem (1848) w Knyszynie i Amalie Zerbst urodzona w Ozorkowie, zamieszkała przed ślubem w Knyszynie (dzieci: Wilhelmine ur. 1859, Caroline Ottilie ur. 1863, Alvine Olga ur. 1866).

6) Christoph hn i Henriette bner (dziecko: Ema ur. 1860).

7) Julius Arndt urodzony w Knyszynie, zamieszkały przed ślubem (1861) w Knyszynie i Emilie ller urodzona w Zgierzu, zamieszkała przed ślubem w Woroszyłach (dzieci: Juliane Emilie ur. 1862, Gustaw Robert ur. 1864).

8)  Anton Zalewski urodzony w Dobrzyniewie, zamieszkały przed ślubem (1861) w Bacieczkach i Amalie hn urodzona w Knyszynie, zamieszkała przed ślubem w Bacieczkach (dziecko: Ana Susana ur. 1862).

9) Carl ltz i Johana Kietzman (dziecko: Ottilie ur. 1862).

10) Samuel Ernst i Julie Jaroszewicz (dzieci: Emilie Pauline ur. 1862, Pauline Mathilde ur. 1864).

11) Friedrich vel Gottfired Oheim urodzony w Knyszynie, zamieszkały przed ślubem (1862) w Bacieczkach i Pauline Proppe urodzona i zamieszkała przed ślubem w Knyszynie (dzieci: Albertine Ottilie ur. 1862, Gottfried ur. 1864).

12) Adolf Oheim urodzony w Knyszynie, zamieszkały przed ślubem (1862) w Bacieczkach i Emilie Feszke urodzona w Zabłudowie, zamieszkała przed ślubem w Antoniuku (dziecko: Juliane Bertha ur. 1863).

13) Constantin Lenczewski urodzony w Knyszynie, zamieszkały przed ślubem (1864) w Białymstoku i Amalie Arndt urodzona w Dobrzyniewie, zamieszkała przed ślubem w Bacieczkach (dziecko: Gustaw ur. 1865).

14) Johan vel Adolf Arndt i Marie Milewska (dzieci: Johan Julius ur. 1866, Pauline Emilie ur. 1867).

15) Joseph Łabanowski i Friderike Krüger (dziecko: Bertha ur. 1866).

16) Daniel Kozłowski z Tykocina i Emilie Golnick urodzona i zamieszkała przed ślubem (1868) w Knyszynie (dziecko: Robert Daniel ur. 1868).

17) Albert Jarnow i Elene Kausch (dziecko: Aleksander Carl Ludwig ur. 1868).

18) Adolf Golnik i Marianne Rels (dziecko: Albert August ur. 1868).

Zwraca uwagę, że niektóre rodziny pojawiają się tylko jednorazowo w księgach, co może wskazywać na tymczasowe zamieszkanie w Bacieczkach. Poza tym, brak tu ewentualnych ślubów zawieranych poza parafią ewangelicką w Białymstoku oraz ewentualnych małżeństw mieszanych zawieranych w obrządku rzymsko-katolickim bądź prawosławnym. Widać jednakże, że zapisy pojawiają się rok w rok poczynając od 1856 roku, co świadczyłoby, że ewentualne osadnictwo w Kolonii Bacieczki należy datować nie wcześniej niż na połowę lat 50-ych XIX wieku. Wiele z nazwisk powtarza się, co może świadczyć o tym, że osadnictwo nie było przypadkowe, a odbywało się całymi rodzinami.

Aby potwierdzić, że osadnictwo w Kolonii Bacieczki mimo wszystko było stabilne wybiegnijmy w przód do roku 1908. Odbywała się wówczas zbiórka pieniędzy na budowę kirchy w Białymstoku. Kościół został wybudowany przy ulicy Aleksandrowskiej (dzisiejszej Warszawskiej) w roku 1910 (dzisiejszy kościół rzymskokatolicki pw. św. Wojciecha). Wśród darczyńców występują również mieszkańcy Bacieczek: Adolf Henkel, Reinhold Krause, Hermann Arndt, Berta Ernst, Karl Krüger, Wilhelm Krüger, Christoph Krüger, Albert Golnik, Karl Kühn, Emilie Kühn, Berta Adamska, Livia Mayer, Robert Oheim, Albert Oheim, Gottlieb Mayer. Warto zauważyć, że połowa nazwisk darczyńców występuje wcześniej wśród osadników z połowy XIX wieku.

Wydaje się, że aż do wybuchu I wojny światowej następował powolny rozwój społeczności ewangelickiej w Kolonii Bacieczki. Według spisu powszechnego, przeprowadzonego w roku 1921, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, na 375 mieszkańców Kolonii Bacieczki, 77 osób zadeklarowało wyznanie ewangelickie. Co ciekawe, narodowość niemiecką podało w Kolonii Bacieczki 28 osób, co może świadczyć o dość szybkim procesie polonizacji tej społeczności. Być może część osób nie przyznawała się do świadomości niemieckiej, ale nawet gdyby tak było, wydaje się, że przynależność religijna w niewielkim stopniu łączyła się z wewnętrznym poczuciem przynależności do narodowości niemieckiej. Być może część czytelników zastanawia się, czy osadnictwo ewangelickie w połowie XIX wieku rzeczywiście ograniczone było do Kolonii Bacieczki, a nie występowało w graniczącej z kolonią wsi Bacieczki. O tym, że tak właśnie było świadczyć mogą wyniki spisu. We wsi Bacieczki na ogólną liczbę 258 mieszkańców, żadna nie zadeklarowała wyznania ewangelickiego i narodowości niemieckiej. Dominowała w niej natomiast ludność prawosławna - 210 osób podało to wyznanie.

W roku 1933 miało miejsce scalanie gruntów w Kolonii Bacieczki, a z roku 1938 pochodzi spis użytkowników gruntów, który wykonano podczas ich kwalifikacji. Dzięki panu Grzegorzowi mogłem przyjrzeć się liście właścicieli działek powstałych po scaleniu i leżących w większości wzdłuż dzisiejszej ulicy Produkcyjnej i Generała Stanisława Maczka. Większość z nich to potomkowie osadników ewangelickich z połowy XIX wieku. Wymieniam tę większość poniżej:

Adolf Henkel, Zofia Pyszel, spadkobiercy Hermana Arendta, Reinhold Oheim, Paweł Krygier, spadkobiercy Macieja Cylwika, spadkobiercy Wincentego Cylwika, Karol Krigier, Albin Krigier, Feliks Oheim, Albert Oheim, Alwina Klem, Herman Oheim, spadkobiercy Karola Oheima, Karol Zalewski, spadkobiercy Mayera Gotliba, Albert Adamski, Edward Ostrowski, Wilhelm Bloch, Zygmunt Golnik, Wacław Golnik, spadkobiercy Macieja Kotyńskiego, Julian Łabanowski.

Ostatnia sprawa dotyczy nagrobka znajdującego się na środku cmentarza ewangelickiego przy ulicy Produkcyjnej. W artykule "Tajemnice Bacieczek" cytowałem fragment przewodnika "Ewangelicy w Białymstoku". "Najokazalszym nagrobkiem był ten w centrum cmentarza, należący do Wilhelma Zammella." Według księdza Tomasza Wigłasza, informacja o nagrobku pochodzi od ś.p. pani Jezierskiej.

Mam przed oczyma kserokopię zdjęcia cmentarza z roku 1933 niezbyt dobrej jakości. Nagrobek z centrum cmentarza widać na nim dobrze i jest znacznie okazalszy od otaczających go krzyży. Musiał należeć do osoby cenionej w lokalnej społeczności. Jak Państwo mogą się zorientować, nazwisko Zammel nie występuje nigdzie wśród osadników z połowy XIX wieku. Nie pojawia się również w dokumentach późniejszych, dotyczących Kolonii Bacieczki. 

Według pana Grzegorza Kotyńskiego nagrobek ten mógł należeć do Wilhelma Krygiera. Cytuję:

"Przypuszczam, że największy nagrobek na cmentarzu ewangelickim w Bacieczkach jest postawiony na grobie Wilhelma Krygiera. Był on sołtysem w Kolonii Bacieczki w roku 1920. W dokumentach geodezyjnych z roku 1933 już nie ma jego nazwiska. Prawdopodobnie zmarł w latach 1930-1933.

Na zdjęciu z roku 1933 wyraźnie widać ten nagrobek, a nagrobki w takim stylu wznoszono w okresie międzywojennym. Jako sołtys musiał być osobą ważną i chyba, jak na warunki Bacieczek zamożną, dlatego też pochowany został na środku cmentarza, a może Krygierowie akurat w tym miejscu byli grzebani.

Była to chyba najbardziej rozgałęziona rodzina w Kolonii Bacieczki. Obok jest pochowana Emilia Wojtecka-Kruger (Krygier), która zmarła w roku 1898.

Jej mąż, Antoni Wojtecki, pochodził z Pogorzałek, leżących w gminie Dobrzyniewo, a teściową była Franciszka Wojtecka, z domu Kotyńska, niewątpliwie moja rodzina."

I dalej:

"Pamiętam, że na nagrobku do roku 1977 była żeliwna, szara tablica, gęsto zapisana drobnymi literami (odlew) i być może było na niej nazwisko fundatora i obok słowo "sammel". Była ona po niemiecku."

Być może ktoś z Państwa widział ten nagrobek, jeszcze z tablicą żeliwną i potrafi rozstrzygnąć zagadkę? A może istnieje dawne jego zdjęcie?

W 1954 roku grunty Kolonii Bacieczki zostały włączone do Białegostoku, a główna ulica, wzdłuż której były położone otrzymała nazwę Produkcyjna.

Dziękuję panu Grzegorzowi Kotyńskiemu za udostępnienie wszelkich materiałów, dyskusje i uwagi.
 

Tomasz Wigłasz, Krzysztof Maria Różanski "Ewangelicy w Białymstoku. Przewodnik historyczny", Cieszyn, 2013. 

"Białystok. Manchester północy" pod redakcją Anety Kułak, Towarzystwo Opieki nad Zabytkami, Oddział Białystok, 2010.

Rechensschaftbericht  über die von den Sammlern einkassierten freiwilligen zum Bau der neuen Kirche in Białystok p. 1908.