Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zabłudów. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zabłudów. Pokaż wszystkie posty

środa, 24 września 2014

Cmentarz św. Marii Magdaleny w Zabłudowie

Poza cmentarzem św. Rocha, w Zabłudowie znajduje się jeszcze inna stara nekropolia warta uwagi. Znajdująca się przy drodze do Dobrzyniówki i Folwarków Małych służyła niegdyś pochówkom mniej zasłużonych dla okolicy obywateli w porównaniu do omawianej wcześniej nekropolii św. Rocha. Pierwszy raz miałem okazję zwiedzić ją wiosną 2012 roku podczas przygotowań do wycieczki organizowanej dla Regionalnego Oddziału PTTK w Białymstoku. Wykonałem wtedy zdjęcia niektórych tylko nagrobków, odkładając dokładniejsze oględziny tego niszczejącego i zarastającego roślinnością cmentarza na nieokreśloną przyszłość. Po raz drugi odwiedziłem miejsce cmentarza w pewien deszczowy dzień schyłku lata tego roku. W domu, po porównaniu zdjęć wykonanych teraz i przed dwoma laty miałem wrażenie, że niektóre nagrobki przestały istnieć. Co prawda, inaczej niż wtedy, starałem się tym razem wykonać zdjęcia wszystkich tych, których inskrypcje były czytelne, jednak ze względu na pogodę, niektórych - znajdujących się we względnie dobrym stanie nie sfotografowałem.

Najstarsza znana wzmianka o cmentarzu pochodzi z 1786 roku z opisu parafii zabłudowskiej. Już wówczas nazywany był cmentarzem starym. Być może kaplica pod wezwaniem świętego Krzyża stała właśnie na tym cmentarzu, a dopiero później zmieniono jej wezwanie na św. Marii Magdaleny. Prawdopodobnie na cmentarzu obok katolików chowano również unitów. Później służył też wyznawcom prawosławia, a według tradycji ustnej i protestanci znajdowali tu miejsce wiecznego spoczynku. W połowie XIX wieku Kazimierz Ostaszewski, major wojsk rosyjskich, urodzony w Zabłudowie w roku 1786, zdecydował się odnowić istniejącą kaplicę. Powstała nowa murowana. Kierował się najprawdopodobniej faktem, że na cmentarzu tym pochowani byli jego rodzice. Cmentarz funkcjonował jeszcze w okresie dwudziestolecia międzywojennego, choć jeden nagrobek pochodzi z 1998 roku.


Poniżej nagrobki, jakie udało mi się sfotografować i odczytać.


Jan Choroszucha ze wsi Bobrowej, żył lat 63. Zmarł 7 lutego 1904 r.


Wincenty Kasianowicz, żył lat 32, zmarł w 1920 r. (Nagrobek nadal istniejący)


Jan i Ewa Tarasewicz, Katarzyna Kozłoska, Anna Gruszeska, 1879. (Podobnie, jak wyżej - nagrobek ten nadal istnieje.)


Jan Piłaszewicz, żył lat 60, zmarł w 1902 roku i córka Marianna.


Nagrobek Agaty Konończuk, zmarłej 11 lipca 1886 roku w wieku 59 lat.


Nagrobek Adama Kozłowskiego, zmarłego w wieku 56 lat, 4 listopada 1912 roku i Anieli Kozłowskiej, zmarłej w wieku 70 lat, 8 sierpnia 1902 roku.


Nagrobek Katarzyny Prosowni (?), zmarłej w wieku 65 (?) lat w roku 1872 (?).


Nagrobek Stanisława Chilieckiego, zmarłego w wieku 69 lat, w roku 1894 oraz Kateriny Chilieckiej z wioski Zajezierców.


Nagrobek Stanisława Dakowicza, urodzonego (?) stycznia 1890, zmarłego 3 lipca 1908 roku.


Nagrobek Teodora Ambrozieja, zmarłego w wieku 78 lat, 18 maja 1902 roku.


Nagrobek Stanisława Podlaskiego, zmarłego w wieku 70 lat, 12 kwietnia 1919 roku oraz Anny zmarłej w wieku 67 lat, 21 marca 1919 roku.


Nagrobek Kazimierza Prokopowicza, zmarłego w wieku 33 (?) lat.


Nagrobek Leokadii z Leftaków Koźlińskiej, zmarłej w wieku 54 lat w 1919 (?) roku.


Jan Chiliecki, zmarł 1 lipca 1919 roku w wieku 58 lat.


Andrzej Dakowicz, żył lat 73, zmarł 26 września 1902 roku.


Adam Kukliński (1 sierpnia 1829 - 19 stycznia 1864). Najprawdopodobniej jest to najstarszy istniejący nagrobek na cmentarzu. Ukryty wśród gęstej roślinności.


Na cmentarzu znajduje się jeden nagrobek współczesny. Upamiętnia Józefa Sidorowicza, zmarłego tragicznie w wieku 33 lat w Zabłudowie, dnia 23.06.1941, kilka dni po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej, Felicję Sidorowicz, zmarłą w wieku 93 lat, 3.09.1998 roku oraz Józefę Bartoszewicz, zmarłą w wieku 36 lat, 9 stycznia 1917 roku.


Niektóre nagrobki nie posiadają czytelnych inskrypcji bądź nie udało mi się ich odczytać.





ks. Adam Szot, "Dzieje rzymskokatolickiej parafii p.w. św. Apostołów Piotra i Pawła w Zabłudowie", Książnica Podlaska im. Łukasza Górnickiego, Miejski Ośrodek Kultury w Zabłudowie, Białystok, 2003

wtorek, 30 listopada 2010

Wszystko o cmentarzach żydowskich w książce Tomasza Wiśniewskiego

Do jej kupna przymierzałem się już od dawna. Wiele razy przeglądałem w księgarniach. Robiła wrażenie. Autora nikomu interesującemu się Podlasiem, starymi cmentarzami, czy też judaikami nie trzeba przedstawiać. Jest twórcą serwisów internetowych: szukamypolski.com i bagnowka.com, które zdobyły już swoją renomę i uznanie w sieci.

Książka, do której wciąż zaglądam, jest pełna unikatowych zdjęć cmentarzy żydowskich z terenów dzisiejszej Polski, Białorusi, Ukrainy, Litwy i Łotwy. Cmentarzy, których fotografie są w niej przedstawione dzisiaj już nie ma, a zebranie zaprezentowanych zdjęć zajęło autorowi długie lata poszukiwań. Do zagłady kirkutów przyczyniły się II wojna światowa i planowe ich niszczenie przez Niemców, wykorzystujących pozyskany materiał w celach budowlanych, szabrowanie opuszczonych cmentarzy po wojnie przez miejscową ludność, a także działania władz po 1945 roku, przeznaczających często tereny cmentarzy na parki, skwery, itp. Autor jednakże wskazuje, że los kirkutów, pozbawionych po wojnie naturalnych opiekunów podzieliły również stare cmentarze innych wyznań, podając jako przykład cmentarz ewangelicki w Białymstoku, a także wskazując na to, że świeckich nagrobków chrześcijańskich sprzed 1800 roku zachowało się jeszcze mniej do dnia dzisiejszego, niż żydowskich z analogicznego okresu.

Różnego rodzaju ciekawostek jest zresztą w książce wiele. Choćby ta związana z nazwą kirkut, która dziś jednoznacznie kojarzy się z cmentarzem żydowskim.

"Na terenie Polski międzywojennej cmentarz najczęściej nazywano kirkutem, od niemieckiego Kirchhof - dziedziniec kościelny. Przypomnijmy, że pierwsze cmentarzyki żydowskie i chrześcijańskie lokowano tuż obok świątyń (na dziedzińcach kościelnych lub synagogalnych). Kirchhof pierwotnie oznaczał cmentarz protestancki; dla wyznaniowego odróżnienia zwano go "Judenkirchhof".

Określenie kirkut pojawia się z całą gamą językowych oboczności: i tak na Lubelszczyźnie cmentarz zwano kierkutem. w Galicji - kirchołem, Aleksandrowie Kujawskim - kiercholem, Wolbromiu - kierkowem (oraz z wieloma jeszcze innymi derywatami: kierchow, kirków, kierków, kierkowo).

W niektórych częściach Polski kierkut oznaczał również miejsce zakopywania zdechłych zwierząt, z tego też względu wielu Żydów do dziś uważa to słowo za obraźliwe."

Autor wskazuje że sytuacja dotycząca starych cmentarzy poprawiła się w ostatnim czasie, wiele z nich objęto ochroną konserwatorską, budzi zainteresowanie lokalnych społeczności, które dostrzegają w nich element własnej tożsamości. Powstaje także wiele stowarzyszeń, własnym sumptem porządkujących stare cmentarze.

W książce Tomasza Wiśniewskiego znajdziemy również sporo informacji związanych z pochówkiem żydowskim, nazewnictwem, literaturą nagrobną, symboliką i zdobnictwem.

Największą wartością są unikalne fotografie cmentarzy, dla mnie najwartościowsze te, związane z regionem gdzie mieszkam, pokazujące cmentarze: rabinacki w centrum Białegostoku i choleryczny przy dzisiejszej ulicy Bema, kirkuty w Brańsku, w Orli ze wspaniałymi macewami ozdobionymi pismem reliefowym, Sokółce i Zabłudowie. Ciekawe jest zdjęcie z pińskiego cmentarza, na którym widać drewniane skrzynie nagrobne przypominające ohele.

Dla miłośników starych cmentarzy, pozycja obowiązkowa.

Tomasz Wiśniewski,
"Nieistniejące mniejsze cmentarze żydowskie. Rekontrukcja Atlantydy."
Instytut Wydawniczy Kreator, Białystok 2009.

czwartek, 10 czerwca 2010

Zabytkowy cmentarz św. Rocha w Zabłudowie niszczeje!

Zabłudów dzisiejszy nie należy do miejscowości chętnie odwiedzanych przez turystów. Sprawia to jego położenie wzdłuż ruchliwej trasy Białystok-Lublin, nieciekawa architektura, ot parę drewnianych domów, trochę ohydnych bloczków z epoki PRLu i to wszystko. Zabytkowe kościół i cerkiew przyciągają oko, ale tak się składa, że stoją tuż przy najbardziej ruchliwym skrzyżowaniu, skąd odchodzi droga prowadząca na Hajnówkę. Znajdują się tu jeszcze pozostałości kirkutu, wymienianego prawie zawsze w przewodnikach, w których akurat pisze się o Zabłudowie. Tak naprawdę pozostałości tego cmentarza są mocno zdewastowane, macew nie widać, wszystko zarasta trawa.

A przecież miejscowość ta ma za sobą lata prawdziwej świetności. Pierwsza wzmianka o Zabłudowie pochodzi z 1515 roku, gdy król Zygmunt I Stary nadał osadę wraz z okolicznymi terenami Aleksandrowi Chodkiewiczowi. Chodkiewiczowie, rodzina wywodząca się z bojarów ruskich ma swoje zasługi dla historii Podlasia. To właśnie Aleksander Chodkiewicz sprowadził nad Supraśl bazylianów, którzy wznieśli tam gotycką cerkiew obronną i zapoczątkowali rozwój późniejszego miasteczka. Ten sam Aleksander Chodkiewicz władając dobrami choroskimi osiedlił w nich przybyszów z Rusi i Mazowsza i uzyskał w 1507 roku prawa miejskie dla Choroszczy. Podobnie Zabłudów, prawa miejskie otrzymuje za Chodkiewiczów w 1533 roku. W 1567 roku syn Aleksandra, Grzegorz Chodkiewicz założył w Zabłudowie drukarnię, a jej prowadzenie powierzył uciekinierom z Moskwy - Iwanowi Fiodorowowi i Piotrowi Mścisławcowi. W drukarni tej wydrukowano w języku starocerkiewno-słowiańskim ewangelię i psałterz - pierwsze prawosławne druki pisane cyrylicą na Podlasiu. W końcu XVI wieku miasto stało się własnością Radziwiłłów, którzy uczynili z niego ważny ośrodek reformacji, odbywały się tutaj synody kalwińskie. W Zabłudowie ukrywali się licznie arianie. Późniejsze wieki to rozwój osadnictwa żydowskiego. W Zabłudowie znajdowała się jedna z najświetniejszych pod względem architektonicznym synagog w Polsce. Zbudowana była z drewna modrzewiowego około roku 1635, składała się z kilku połączonych części przykrytych oddzielnymi dachami. Centralnie położony gmach był dekorowany szerokim, ułożonym w choinkę fryzem, a frontowy budynek przykryty tzw. polskim dachem z lukarnami. Belki wspierające były bogato rzeźbione. Została zniszczona w okresie niemieckiego szaleństwa w 1941 roku.

Bardzo rzadko wspomina się o prawdziwej perełce Zabłudowa, jaką jest cmentarz katolicki pw. św. Rocha. Ja trafiłem nań wracając z "oględzin" pozostałości kirkutu. Oba cmentarze leżą bowiem przy tej samej ulicy. Cmentarz jest mocno zdewastowany, zarośnięty trawą i różnorakim innym zielskiem i najprawdopodobniej jeśli ten stan będzie się utrzymywał, przyjdzie czas, że nic z niego nie zostanie. W artykule niniejszym opisuję stan cmentarza z kwietnia 2010 roku. Poniżej zamieszczam zdjęcia wszystkich nagrobków, na których można zidentyfikować dane pochowanej osoby oraz parę wolno stojących, trudnych do identyfikacji.

Jak pisze pani Alicja Regucka początki cmentarza św. Rocha należy łączyć ze szpitalem parafialnym uposażonym przez księdza Klemensa Labickiego w roku 1688. Na początku XVIII wieku szpital zapełnił się, wybuchła epidemia cholery, było bardzo dużo pochówków. I właśnie cmentarz choleryczny przekształcił się w dzisiejszy cmentarz. Początkowo znajdował się poza terenami miasta i nie był otoczony żadnym ogrodzeniem. Ufundował je w 1850 roku Kazimierz Ostaszewski. Cmentarz został zamknięty w 1905 roku, jednak ostatniego pochówku dokonano na prośbę rodziny w roku 1940.

Na cmentarz prowadzi brama wejściowa, wykonana z cegły, otynkowana i pomalowana na biało. Pochodzi z czasów fundacji ogrodzenia cmentarza w 1850 roku.

Na cmentarzu znajduje się kaplica św. Rocha, erygowana pod koniec XVIII wieku przez zabłudowskiego plebana Jakuba Pilkiewicza.

W zewnętrzną ścianę kaplicy wmurowana zostały dwie tablice. Jedna z nich nosi następującą treść: "Boże! Z twych darów Tobie przynoszę ofiarę, przez niepojętą litość daruj grzesznym karę. Kaplicę ś. Rocha, na intencią pogrzebionych tu osób restaurował z gruntu i smętarz murem opasał w 1850 roku Kazimierz Ostaszewski, Major od Huzarów wojsk rosyjskich i Kawaler." Sylwetkę fundatora przybliża Alicja Regucka w przywołanym przeze mnie wyżej artykule "Zabytkowy cmentarz św. Rocha w Zabłudowie, historia i stan obecny": "Bardzo ciekawą a niestety tajemniczą postacią jest fundator kaplicy św. Rocha „Major od huzarów wojsk Rosyjskich i Kawaler” –Kazimierz Ostaszewski. Wiemy, iż urodził się w Zabłudowie w 1786r. a, jedyny portret zachowany do dziś pochodzi z 1820r. Z uzyskanych szczątkowych informacji wynika, że Kazimierz Ostaszewski wywodził się z tradycyjnej mieszczańskiej rodziny. Od wczesnych lat młodości był wychowywany w duchu wartości patriotycznych, co przejawiało się w zaangażowaniu i szybkim awansie do stopnia pułkownika wojska carskiego. W związku ze służbą w wojsku carskim zmuszony został do opuszczenia na wiele lat stron rodzinnych i swoich bliskich. Nie są też dokładnie znane okoliczności i data jego powrotu do rodzinnego miasta. Faktem jest, że nie zastał on już przy życiu swoich rodziców. Wychowanie w domu chrześcijańskim sprawiło prawdopodobnie, że pułkownik Ostaszewski postanowił uczcić pamięć zmarłych członków rodziny. Zdecydował się odrestaurować kaplicę Św. Marii Magdaleny w 1848r. oraz cmentarz okalający tę kaplicę. Najprawdopodobniej tu właśnie pochowano rodziców K. Ostaszewskiego. Dlaczego jednak wyłożył niemałe zapewne pieniądze na budowę kaplicy św. Rocha i muru wokół niej? Tablica fundacyjna wspomina o „ofierze” pułkownika za darowanie „grzesznym” kary „na intencję pogrzebionych tu osób”. Czy to Ostaszewski tak zawinił czy może na cmentarzu spoczywali jacyś bardzo grzeszni jego krewni? Niestety nie zachowały się pomniki z takim nazwiskiem."
"Najbardziej namacalnym i znanym niemal każdemu mieszkańcowi Zabłudowa śladem działalności Ostaszewskiego jest symbol „wiecznego światła”, czyli lampy oliwnej przy ołtarzu głównym w kościele parafialnym. Prawdopodobnie K. Ostaszewski zmarł w Moskwie. Nie wiemy, kiedy. Nie wiemy też dokładnie dlaczego postanowił ufundować tyle kosztownych obiektów w swym rodzinnym mieście."


Druga tablica wmurowana w zewnętrzną ścianę kaplicy poświęcona jest poległym za ojczyznę w latach 1918-1920 mieszkańcom ziemi zabłudowskiej. Wymienione są na niej następujące nazwiska: Stanisław Obukowicz, Ignacy Godlewski, Józef Borysiewicz, Antoni Jabłoński, Jan Harasimczuk, Jan Brański, Jan Szostowicki, Wincenty Motowicki, Michał Ruminowicz, Michał Wasilewski, Mikołaj Michalczuk, wszyscy w przedziale wiekowym 18 - 27.


Najstarszym nagrobkiem na cmentarzu jest pochodzący z 1853 roku pomnik wystawiony przez wspomnianego Kazimierza Ostaszewskiego, opiekunce z lat dziecięcych, Katarzynie Piotrowskiej, która przeżyła aż 113 lat. Napis na pomniku mówi: "Sto trzynaście lat przeżywszy na ziemi, pod tym głazem spoczywam po między grzesznemi, ziomku, zostaw nabożne za duszę westchnienie, niech stwórcę oglądają nasze grzeszne cienie. Pomnik ten ufundował własnym kawaler Kazimierz Ostaszewski, major od Huzarów wojsk Rosyjskich i Kawaler, w roku 1853, przez wzgląd na pobożną i przykładną 113-letnią na tym padole pielgrzymkę ś.p. Panny Katarzyny Piotrowskiej, zeszłej w 1852 roku, Czerwca 13 dnia."



Na cmentarzu św. Rocha grzebano obywateli zasłużonych dla okolicy, przedstawicieli stanu szlacheckiego, właścicieli majątków. Znajdują się też groby i ziemian: rodziny Kołłątajów i Kijakowskich z Małynki, Niedźwiedzkich z majątku Rafałówka, Pittingerów z Michałowa – Niezbutki, Kulbackich z Hieronimowa, Chrzanowskich i Piotrowskich z Topolan, Komar-Gackich z Ostrówek, Włodkowskich z Julianki, Maliszewskich ze Skrybicz, Karpowiczów z Białegostoczku, Rogowskich z majątku Zabłudów. Oto zachowane nagrobki.


Paweł Kijakowski, major i kawaler (? - 27.08.1871).


Albina z Kijakowskich Kołłątaj.


Albina z Trusiewiczów Niedźwiecka.


Henryk Pittinger (1851 - 05.06.1891).


Albert Kulbacki (? - 1877).


Tadeusz Chrzanowski, radca tajny, niestety nie widać daty zgonu, a może jest to nagrobek byłego dyrektora kolei terespolskiej, o którego zgonie w Zabłudowie informuje pismo warszawskie "Prawda" z 1892 roku.


Paulina Chrzanowska (17.06.1803 - 06.06.1862).


Jan Piotrowski.


Nagrobek przedstawiciela rodziny Komar-Gackich.


Stanisław Włodkowski (1825 - 25.10.1900).


Ignacy Włodkowski (04.06.1856 - 26.04.1875).


Józef Włodkowski (1825 - 17.12.1863).


Andrzej Maleszewski (1808 - 25.03.1866), pozostawił wdowę z czworgiem dzieci.


Wacław Karpowicz (1824 - 28.04.1880).


Karolina z Sidorowiczów Karpowiczowa (07.11.1804 - 16.10.1860).


Pelagia z Lejnarotów Rogowska.


Gabryela Podoska (20.11.1868 - 14.11.1887).


Tadeusz Dzikowski (1838 - 14.06.1901).


Józef Zakrzewski (15.03.1817 - 07.08.1892).


Emil Arens (1848 - 19.01.1893).


Zuzanna Zadykowicz.


Doktor Stanisław Ambrożewicz (1836 - 1886).


Aleksander Mączka.


Jan Grzybaczewski (1841 - 07.06.1903).


Konstanty Masłowski (? - 1889).


Ksiądz Konstanty Bernikowicz (1833 - 02.01.1896).


Katarzyna Sidorowicz (1803 - 18.04.1873).


Karol Kozłowski.


Ksiądz Lucjan Monkiewicz (1866 - 20.10.1898).


Maria Wilkowska.

Na jednym nagrobku z piaskowca znalazłem adnotację G. Blawusch, Białystok. Moja kwerenda była wykonywana w pośpiechu, a podobno dwa nagrobki na cmentarzu noszą taką inskrypcję. Dzięki internetowemu forum: Skyscrapercity i użytkownikowi Mariop70 dowiedziałem się, że nagrobek z taką inskrypcją znajduje się również na cmentarzu w Brzostowicy Wielkiej, obecnie na terytorium Białorusi.

Alicja Reguska wysuwa przypuszczenie, że większość elementów żeliwnych nagrobków pochodzi z zakładów metalowych Karola Brzostowskiego ze Sztabina. Na jednym nagrobku odnajduje tabliczkę w języku rosyjskim "Gigenman Grodno". Dość powszechne jest przekonanie, że na Podlasiu XIX -wieczne krzyże żeliwne pochodzą ze Sztabina, rzadziej z Grodna. W numerze 2 Zeszytów Naukowych Studenckiego Koła Naukowego Historyków Uniwersytetu w Białymstoku ukazał się ciekawy artykuł Marty Sokół, pt. "Krzyże i nagrobki żeliwne produkowane w Białymstoku w 2. połowie XIX w. i na początku XX w. na wybranych przykładach wyrobów fabryki Antoniego Wieczorka", kładący nowe światło na pochodzenie nagrobków żeliwnych na Podlasiu. Autorka jako przykłady podaje nagrobki na cmentarzach katolicko-prawosławnym w Choroszczy, prawosławnym w Zabłudowie, katolicko-prawosławnym w Bielsku Podlaskim, katolickim w Juchnowcu Kościelnym, farnym i prawosławnym w Białymstoku. Zamieszcza też zdjęcie bezimiennego nagrobka z cmentarza św. Rocha w Zabłudowie. Moja drobna cegiełka do dokumentowania dzieł fabryki Antoniego Wieczorka to ogrodzenie nagrobka Pawła Kijakowskiego.


A poniżej nagrobki, dla których nie udało mi się w zaciszu domowym ze zdjęć ustalić tożsamości pochowanych osób: