Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wojnowice. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wojnowice. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 30 grudnia 2024

"Trup w szafie"

Na przysłowiowe "trupy w szafie" czyli "niewygodne" fakty z życia przodków, czy też bliskiej rodziny natyka się chyba każdy, kto bada swoją genealogię. Ja takich "trupów w szafie" jeśli chodzi o swoją rodzinę znam wiele i bez badań genealogicznych, ale w tym przypadku chodzi o odnaleziony ciekawy dokument w aktach Komendy Wojewódzkiej Policji Państwowej w Brześciu przechowywanych w Archiwum Akt Nowych. Pisałem już kiedyś o tym zbiorze dokumentów przy okazji odnalezienia informacji o ucieczce wujka Kazika Stępnia z domu. Tym razem rzecz dotyczy Jana Stępnia, rodzonego brata pradziadka Stefana.

Jan Stępień urodził się około 1913 roku we wsi Wojnowice w gminie Gidle koło Radomska. Rodzina Stępniów około 1918 roku wyjechała w okolice Sarn na Wołyniu. Sprawa tego wyjazdu jest wciąż dla mnie niejasna. Ze szczątkowych informacji uzyskanych od dalszej rodziny, wynika, że Kacper Stępień (ojciec) został namówiony do sprzedaży ziemi w Wojnowicach i następnie do wyjazdu przez jakiegoś znajomego, a na miejscu zaznał wraz z rodziną ogromnej biedy, co spowodowało jego przedwczesną śmierć. Rodzina Stępniów mieszkała na Wołyniu podobno we wsi Ubereż koło Sarn aż do pogromów ukraińskich w roku 1943. 

Jan Stępień po wojnie znalazł się bowiem w Nidzicy na Warmii, gdzie pojechał za Genowefą, którą poznał jeszcze w Sarnach. Tam też zmarł i został pochowany w roku 1988. Genowefa była żoną Mariana Sternickiego, który podczas wojny był ochroniarzem magazynów zbożowych i który został zamordowany przez Ukraińców. Jan z kolei podobno był wyborowym strzelcem w 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej. Gdy Dywizja ta został otoczona i rozbrojona przez wojska sowieckie, schronił się u brata w Lublinie. Zadenuncjowany został zesłany na Syberię, gdzie przebywał w latach 1946-1947. Po powrocie dowiedział się, że Genowefa wraz z córką trafiły do Nidzicy i sam pojechał w tamte strony, a gdy odnalazł Genowefę, ożenił się z nią.

W aktach Komendy Wojewódzkiej Policji Państwowej w Brześciu odnalazłem następujący dokument:


"W dniu 28.VI.36 r. o godz. 14, z kancelarii kierownika szkoły we wsi Wielkie-Ciołkowicze, gm. Kucheckiej Woli, przez okno, dokonano kradzieży garderoby męskiej i damskiej wart. 80 zł. Garderoba ta była przysłana przez Tow. Rozw. Ziem Wschodnich, Koło Polesia w Warszawie. Kradzieży tej dokonali: Bronisław Więckowski ze Stachowca, pow. Kielce i Jan Stępień z Wojnowic, powiat radomski, od których skradzioną garderobę odebrano. Sprawców przekazano władzom sądowym."

Zwykła kradzież garderoby. Czy z biedy? Prawdopodobnie tak. Czy Jan Stępień, brat mego pradziadka mógł w tym wziąć udział? Myślę że mógł. Czy jestem pewien, że dokument dotyczy Jana Stępnia, brata pradziadka? Tego niestety nie jestem pewien. Za tym, że dokument dotyczy "mego" Jana Stępnia przemawia miejsce dokonania kradzieży: Wielkie-Ciołkowicze między Pińskiem, gdzie po I wojnie światowej osiadł Stefan Stępień, a Sarnami, gdzie obok, w Ubereżu osiadła rodzina Stępniów po roku 1918. No i Wojnowice w powiecie radomszczańskim (nie radomskim, jak napisano w dokumencie). Z przekazów rodzinnych wiadomo, że Kacper z Józefą - rodzice Stefana i Jana osiedli w tej wsi po 1902 roku. A przecież powiat radomszczański i Wołyń dzieli spora odległość. Raczej jest mało prawdopodobne, że kradzieży dokonał inny Jan Stępień z Wojnowic. Z drugiej strony nie badałem jeszcze ksiąg metrykalnych parafii katolickiej w Gidlach, do której należą Wojnowice. Być może mieszkał tam inny Jan Stępień, który jakimś cudem dokonał kradzieży w roku 1936 na Wołyniu. 

Ale jest też jeszcze jeden argument przeczący mej hipotezie. W dokumencie zapisano, że kradzieży dokonał Jan Stępień z Wojnowic, a przecież rodzina Stępniów opuściła Wojnowice i udała się do Ubereża. Czy po wyprowadzce istniał nadal jakiś związek Stępniów z Wojnowicami? Tego niestety nie wiem.

Jeśli zaś to "mój" Jan Stępień występuje w dokumencie, ciekaw jestem jaka relacja łączyła go z Bronisławem Więckowskim, który też pochodził z Kielecczyzny.

czwartek, 9 kwietnia 2015

Stare zdjęcia

Dostałem niedawno kilkadziesiąt starych zdjęć. Wszystkie dotyczą rodziny zaginionego, a właściwie precyzyjniej byłoby napisać - ukrywającego się po II wojnie światowej pradziadka Stefana Stępnia. Prawdziwa to gratka dla mnie, gdyż posiadałem dotychczas tylko jedno zdjęcie Stefana i jedno zdjęcie praprababci Józefy. Brak jakichkolwiek innych zdjęć tej rodziny w mych zasobach. Dlatego dziękuję raz jeszcze T., że zdecydowała się na trud odnalezienia ich, zeskanowania i przesłania. Większość z nich przedstawia osoby, które można zidentyfikować, gdyż mimo, że już odeszły z tego świata, wciąż żyją w pamięci rodzinnej. Ale jest parę zdjęć, które nie podpisane, pozostają wciąż anonimowe. Dlatego decyduję się na zamieszczenie ich tutaj, mając nadzieję, że jest jeszcze ktoś, kto posiada podobne zdjęcia i ma wiedzę o osobach na nich widocznych, a także trafi tu kiedyś za pomocą jakiejś wyszukiwarki internetowej. Złudna nadzieja, mam tego świadomość, choć nie raz dzięki internetowi mogłem w sposób znaczący ruszyć ze swymi poszukiwaniami genealogicznymi do przodu.



1
Zdjęcie nieznanego mężczyzny w mundurze wojskowym. Od kolegi W. dowiedziałem się, że przedstawia kapitana (przed wojną kapitan nosił trzy gwiazdki) wojsk lądowych, na co wskazuje brak proporczyków na kołnierzu. Prawdopodobny czas wykonania zdjęcia: między 1927, a 1936 rokiem. W 1935 roku zaczął obowiązywać bowiem nowy wzór czapki oficerskiej, w 1936 roku nowy wzór kurtki mundurowej.


2
Nieznany mężczyzna i nieznana data wykonania zdjęcia. Wydaje mi się, że stoi również na zdjęciu ślubnym Genowefy Stępień i Mikołaja Lemańskiego niżej, jako druga osoba od lewej.



3
Nieznany mężczyzna. Nie potrafię nic więcej na temat tego zdjęcia powiedzieć.


4
To bardzo ciekawe zdjęcie. Być może najstarsze z tu przedstawianych. Niestety nie znam się zupełnie na modzie - co kiedy i gdzie noszono, a być może to jest klucz do odgadnięcia, gdzie i kiedy to zdjęcie zostało wykonane. Czy przedstawia moich przodków? Niewykluczone. Ale na pewno nie prapradziadków: Kacpra i Józefę Stępniów. Zdjęcie Józefy widać niżej dla porównania. Być może nieznanych mi z imienia prapradziadków -rodziców Kacpra bądź rodziców Józefy.


5
To zdjęcie ślubne Genowefy Stępień - młodszej siostry pradziadka Stefana i Mikołaja Lemańskiego, który w 1948 roku poszukiwał Stefana za pośrednictwem PCK. Zupełnie nie wiem, gdzie mogło zostać wykonane. Raczej nie w Bardzie, gdzie w 1900 roku urodził się pradziadek Stefan. Później około 1910 roku rodzice jego - Kacper i Józefa mieszkali już w Wojnowicach koło Gidli, więc może tam? W 1923 roku Kacper  z kolei mieszkał już w Konstantynówce koło Sarn na Wołyniu, gdzie zmarł i został najpewniej pochowany na nieistniejącym już cmentarzu w Sarnach. Kiedy Stępniowie przenieśli się na Wołyń, tego nie wiem. Więc może jednak zdjęcie wykonano na Wołyniu? Zwraca uwagę niesamowite ubóstwo otoczenia. Nie rozpoznaję na zdjęciu Józefy Stępień z Pociejewskich, matki Genowefy (patrz zdjęcie niżej). Jako drugi od lewej stoi mężczyzna przypominający tego ze zdjęcia nr 2 powyżej. Trzeci od prawej z kolei stoi Józef Stępień - brat Stefana i Genowefy.


6
A to już zdjęcie praprababci Józefy Stępień z Pociejewskich.


7
Na tym zdjęciu rozpoznaję pradziadka Stefana Stępnia. Tak przypuszczam, na podstawie podobieństwa z jedyną fotografią, jaką dysponowałem dotychczas.Ciekaw jestem waszego zdania na ten temat. Na zdjęciu wyżej chyba nie miał jeszcze 20 lat.

poniedziałek, 16 marca 2015

Bardo

Minąłem Raków, Rembów i w Sadkowie zjechałem z drogi numer 74 w boczną asfaltówkę w kierunku Barda. Szary pasek wił się wśród wzgórz, jeszcze nie zazielenionych, wszak to dopiero połowa marca. Wreszcie zaczęły się zabudowania, a przede mną na wzgórzu widać było biało-czerwoną sylwetkę kościoła. Dojechałem do miejscowości, gdzie 6 grudnia 1900 roku urodził się mój pradziadek Stefan Stępień.

***

Pierwsze udokumentowane informacje o Bardzie sięgają końca XIV wieku, gdy należało ono do rodziny Kurozwęckich. Od 1470 roku stał we wsi drewniany kościół ufundowany przez Mikołaja z Kurozwęk, wokół kościoła znajdował się zaś cmentarz. Po śmierci ostatniego właściciela z Kurozwęckich właścicielką wsi została Jadwiga Gnoińska, która wyszła za mąż za działacza reformacyjnego Jana Sienieńskiego. Nieopodal Barda znajduje się Raków, w średniowieczu silny ośrodek ariański. Arianie po sąsiedzku zapisali się w historii Barda, paląc kościół, a teren wokół wraz z cmentarzem równając z ziemią, jak dowiedziałem się od księdza proboszcza.

***

Dzisiejszy kościół stoi w zupełnie innym miejscu, a miejsce dawnego, spalonego kilka wieków temu jest w sposób mglisty pamiętane przez mieszkańców wioski. Według księdza proboszcza, miejsce dawnego kościoła znajdowało się przy drodze z Barda do Łagowa. Jeden ze starszych mieszkańców wsi, 80-letni pan Feliks powiedział mi, że od ojca słyszał, iż miejsce spalonego kościoła jest tam, gdzie dziś stoi opuszczone gospodarstwo państwa Religów. Miejsce to zupełnie z daleka nie przypomina gospodarstwa, zarosło bowiem prawie doszczętnie drzewami.


***

Takich pustostanów przybywa we wsi, niegdyś sporej. Składały się na nią 3 osady: Bardo Dolne - wieś i folwark, Bardo Górne - wieś i Bardo - plebania, wchodzące w skład gminy Rembów. Jak mówi pan Feliks, we wsi było 180 domów, dziś zostały dwie krowy, dwóch starszych gospodarzy, a większość młodych wyjechała.

***

Obecny kościół parafialny, barokowo-klasycystyczny został wybudowany w 1789 roku z inicjatywy Barbary Misiewskiej, stolnikowej bracławskiej, wówczas właścicielki wsi. Biało malowany kościół z czerwonym dachem stoi w centrum, na wzgórzu, w miejscu widocznym z wielu stron. Przy kościele zaś dzwonnica, mieszcząca dzwon pochodzący z XV wieku.



***
Mam problem z genealogią pradziadka Stefana. Księgi metrykalne bardzkie spłonęły pod koniec drugiej wojny światowej, nie ostały się nawet duplikaty. Według księdza proboszcza, w 1945 roku, gdy ruszył front, pocisk uderzył w budynek plebanii, w którym utworzyła się dziura. Księgi parafialne zostały przeniesione na przechowanie do nieopodal położonego budynku organistówki. Budynek plebanii przetrwał, ale organistówka spłonęła wraz z zawartością, trafiona innym pociskiem.

***
Wnętrze kościoła bardzkiego niewielkie, ale bardzo interesujące i sprzyjające intymnej atmosferze modlitwy. W ołtarzu głównym znajduje się obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem, ołtarz boczny po lewej stronie został zdjęty najprawdopodobniej do konserwacji, gdyż ściana w miejscu, gdzie wisiał, jest pusta, natomiast z prawej strony w ołtarzu bocznym znajduje się bardzo ciekawy obraz św. Izydora Oracza.




***
Za kościołem droga mocno skręca na południe. Dojeżdżam nią do cmentarza, chcą upewnić się, czy Stępniowie to typowe dla Barda nazwisko. Mam bowiem wątpliwości, czy rodzina Stefana pochodziła stąd. Kolejni jego bracia i siostry rodzili się w Wojnowicach niedaleko Radomska.

Cmentarz jest nieduży, niewiele więc czasu trzeba, aby przejść między wszystkimi nagrobkami. Tych z nazwiskiem Stępień jest niewiele. Raptem 2.

***
Wspomniany pan Feliks nie kojarzy Stępniów w Bardzie. Nagrobki Stępniów na cmentarzu związane są według niego z rodzinami z Zalesia w parafii Szumsko i z Czyżowa, z tym, że w drugim przypadku nazwisko Stępień dotyczy nauczyciela ze Słupii, który przybył do Czyżowa.

***

Na cmentarzu w Bardzie znajduje się za to kilka starych interesujących nagrobków. Najstarszym wydaje się być ten z 1861 roku:


"Tu spoczywają zwłoki ś. p. Jana Cwiertniewicza, zmarłego 19 stycznia 1861 r. w wieku lat 20. Pogrążona w nieutulonym żalu pozostała matka po stracie drogiego syna. Tę pamiątkę kładzie prosząc o pobożne westchnienie." - głosi inskrypcja.

Pozostałe odróżniające się wiekiem nagrobki to:


nagrobek Marii Karmańskiej z Michnowskich herbu Wczele (1847-1891),


nagrobek Michała Baltena (1852-1913),


nagrobek Michała Cichego (1897-1911) wystawiony przez dziadka Jakuba Pałkę.

***
Opuszczam Bardo. Dowiedziałem się niewiele, ale to i tak dużo, gdyż niczego więcej nie spodziewałem się dowiedzieć. Być może wieś ta była tylko miejscem postoju prapradziadków Kacpra i Józefy Stępniów, którym urodził się syn Stefan, z którego wyruszyli dalej w okolice Radomska, a później na Wołyń.

piątek, 4 listopada 2011

Zagadka gniazda rodzinnego Stępniów

Poszukiwania informacji o powojennych losach Stefana Stępnia, o których wiele razy na tym blogu pisałem, to nie jedyne trudności, jakie wiążą się z badaniem historii pradziadka. Pradziadek urodził się we wsi Bardo, małej wsi niedaleko Łagowa w pasmie Cisowsko-Orłowińskim na ziemi kieleckiej 6 grudnia 1900 roku. Księgi parafii bardzkiej spłonęły podczas bombardowania w czasie II wojny światowej. Miałem nadzieję, że zachowały się ich duplikaty, ale po konsultacjach ze Świętokrzyskim Towarzystwem Genealogicznym i Urzędem Stanu Cywilnego w Rakowie przekonałem się, że była ona płonna. W zeszłym roku potwierdziłem z drugiego już rodzinnego źródła, że Kacper Stępień, ojciec Stefana zmarł jeszcze przed wybuchem II wojny światowej w jakiejś miejscowości na Wołyniu i że tam został pochowany. Z pierwszego źródła uzyskałem wcześniej informację, że zgon nastąpił w wieku 49 lat. To tyle, co wiem o swoim prapradziadku.

Przypadkiem w zeszłym roku dowiedziałem się, że jeden z młodszych braci Stefana, Józef Stępień urodził się w miejscowości Wojnowice, w gminie Gidle, w roku 1918. Miejscowość znacznie oddalona od Barda. Może więc Stępniowie wcale z Barda nie pochodzili?

Zadzwoniłem do USC w Gidlach z nadzieją, że informacja jest prawdziwa i że z aktu urodzenia Józefa dowiem się czegoś na temat miejsca pochodzenia jego ojca Kacpra, a tym samym wyjaśni się lokalizacja gniazda rodzinnego Stępniów. Niestety, poza wiekiem ojca, który w dniu urodzenia Józefa miał 42 lata, nie otrzymałem innych informacji. Z informacji uzyskanych wynikałoby, że ojciec Stefana, Kacper, zmarł na Wołyniu w roku 1925.

Kolejną zagadką dla mnie jest miejsce zgonu matki Stefana, Józefy z Paciejowskich. Dzięki informacjom uzyskanym od dalszej rodziny odnalazłem jej nagrobek w miejscowości Chocz w kaliskiem. Nie wiem jednak, dlaczego udała się tam po zakończeniu wojny z dalekiego Wołynia. Czy był to przypadek, czy też może z miejscem tym wiązały się jej korzenie rodzinne?

Nadzieja na wyjaśnienie zagadki lokalizacji gniazda rodzinnego Stępniów pojawiła się, gdy otrzymałem kopie przedwojennych dokumentów dotyczących pradziadka z Archiwum w Brześciu. Wśród nich jest odpis dowodu osobistego wydanego w Pińsku 16 lipca 1924 roku, a tam informacja o tym, że przynależność do państwa polskiego została stwierdzona na podstawie wyciągu z księgi ludności stałej gminy Górno nr 151 z 29 sierpnia 1923 roku. Pojawia się więc kolejna miejscowość, z którą Stępniowie mogli być związani.

W Urzędach Stanu Cywilnego w Rakowie i w Górnie nie udało mi się zasięgnąć żadnych dalszych informacji o istnieniu takiej księgi. Podobnie w Archiwum Państwowym w Kielcach. Nie wiem więc, czy istnieje i czy na jej podstawie udałoby się cokolwiek ustalić.

Mam jeszcze pomysł aby spróbować ustalić miejsca urodzenia innych braci i sióstr Stefana. W przynajmniej dwóch przypadkach mam punkty zaczepienia, pozostaje tylko je sprawdzić. Inną potencjalną możliwością jest sprawdzenie aktu zgonu praprababci Józefy z Paciejowskich. W każdym razie losy i pochodzenie Stefana Stępnia stanowią najtrudniejszą dotychczas zagadkę genealogiczną, jaka pojawiła w trakcie mych poszukiwań.