wtorek, 22 grudnia 2020

Starosielce w ujęciu filmowym Tomasza Wiśniewskiego

Gdy przyjechałem do Białegostoku ponad 20 lat temu, miasto poznawałem od Nowego Miasta, gdzie mieszkałem i które stało się moim centrum. Do Starosielc jeździliśmy wówczas w odwiedziny do koleżanki, która mieszkała w zaadoptowanym na mieszkanie poddaszu w drewnianym domu swej babci. Jeździliśmy do niej autobusem jak na koniec świata. Dzielnica ta wówczas miała o wiele więcej wspólnego z typową wsią. Drewniane domy, ogrody, piaszczyste ulice. Dużo później jeździłem do IPNu oglądać dokumenty związane ze swoją rodziną, a także na cmentarz przy Grzybowskiego fotografować stare nagrobki.  A jeszcze później Starosielce stały się dla mnie moją dzielnicą, niejako po sąsiedzku.

Ostatni raz o książce Tomasza Wiśniewskiego pisałem na blogu prawie równo 10 lat temu. Mógłbym pewnie pisać częściej, bo to niezwykle płodny człowiek, zarówno jeśli chodzi o książki, ale i inne inicjatywy związane z historią Białegostoku i regionu. Gdyby zapytać przeciętnego białostoczanina o Tomasza Wiśniewskiego, odpowiedziałby pewnie: tematyka żydowska. Ale filmy i filmiki, opatrzone logiem Bagnówka to również rozmowy z ciekawymi ludźmi związanymi z regionem (żeby przypomnieć tylko film-rozmowę ze ś.p. Jarosławem Dziemianem) oraz poświęcone dzielnicom Białegostoku. W zeszłym roku odbyła się premiera filmu o Skorupach, któremu towarzyszyła książka poświęcona historii tej dawnej wsi. A kilka dni temu światło dzienne ujrzał film poświęcony Starosielcom, pt. "Były sobie Starosielce - opowieść cokolwiek sentymentalna".

 

Do opowieści o Starosielcach zaproszeni zostali Paweł Olszyński, przewodnik turystyczny, mający już na swym koncie spacer autorski po tej dzielnicy Białegostoku, a także Marta Pietruszko, znana z organizacji wieli ciekawych wystaw w Galerii Slendzińskich. Muszę przyznać, że był to trafny wybór. Paweł Olszyński od lat związany jest ze Starosielcami, Marta Pietruszko spędziła na Starosielcach dzieciństwo, a jej rodzina od kilku pokoleń tu mieszkała. Stąd w filmie wiele ciekawych opowieści o miejscach, które jeszcze niedawno, kilka lat temu, kilkanaście, kilkadziesiąt były bardzo charakterystyczne dla Starosielc, a których ja już nie mogłem nigdy widzieć. Zaskoczeniem dla mnie było to, jak ważnym miejscem był most brzeski, który dziś znajduje się na zupełnych peryferiach Starosielc, ale także to jak inaczej wyglądał teren stacji kolejowej, ulica Andrzeja Boboli, czy popularnego dziś sklepu Zodiak. W filmie wykorzystano sporo zdjęć archiwalnych nieznanych mi wcześniej, a także świetnych ujęć z drona. Muzyka w tle idealnie dopasowana został do opowieści i zdjęć.

 

Oglądając film, zdałem sobie sprawę, że mój stosunek do dawnych Starosielc (rosyjskiego miasta z pięknym dworcem, zawdzięczającego swoje powstanie budowie kolei grajewsko-brzeskiej w latach 70-ych XIX wieku, miasta kolejarzy okresu międzywojennego, dzielnicy Białegostoku okresu PRL z dominującymi zakładami naprawczymi konstrukcji stalowych, upadłych i wyludniających się Starosielc z okresu tuż po transformacji ustrojowej) nigdy nie będzie taki sam, jak Pawła Olszyńskiego i Marty Pietruszko, których rodziny tam mieszkały, którzy spędzili tam swoje dzieciństwo, młodość, sporą część życia. Ja uczyłem się dawnych Starosielc podczas spacerów organizowanych przez Adama Grabowskiego czy Iwonę Zienkiewicz po starym starosielskim cmentarzu, wertując starą prasę, czy wreszcie - rzecz nie do przecenienia - z dwóch książek poświęconych Starosielcom autorstwa Krzysztofa Obłockiego. Moje Starosielce to dzielnica Białegostoku już po swym upadku, gdy nie jest już miastem kolejarzy, a staje się powoli sypialnią Białegostoku. Moje Starosielce to sklep Zodiak, cukiernia Mel, gdzie zaopatrywałem się w ciasta na różne firmowe okazje, piekarnia i sklep wędliniarski przy rondzie, kościoły Przemienienia Pańskiego i Matki Boskiej z Guadelupe z obrazami Stefana Rybiego, przedszkole na Zielonej Górce, dawny PSS Kresowy, ulica Elewatorska, gdzie przez dwa lata pracowałem, bar z prawdziwymi domowymi obiadami w PZZ-tach, stacja kolejowa bez budynku, gdzie wysiadałem wracając z Gdańska oraz bardzo ważna dla mnie ulica Rumuńska. Dawne Starosielce nie są moje, ale z prawdziwym zainteresowaniem i entuzjazmem słuchałem opowieści o nich, odnajdując moje własne miejsca pokazane z nieco innej perspektywy.


Gdybym miał wskazać, czego zabrakło w filmie z mojej perspektywy, to brak dialogu filmowego z dokonaniami Krzysztofa Obłockiego. Co prawda film poświęcono jego pamięci - napis wyświetla się w końcówce filmu. Brakowało mi jednak krótkiej notki biograficznej, kilku słów o tym człowieku, który 30 lat temu włożył sporo pracy w upamiętnienie dawnych Starosielc, wydając dwie książki, a także gromadząc liczne zbiory związane z historycznym miastem kolejarzy. Czy warto film obejrzeć? Zdecydowanie tak. Powinny obejrzeć ten film osoby, dla których Starosielce nie są tylko nazwą geograficzną. Gdy pojawiły się napisy końcowe czułem satysfakcję, ale i niedosyt, że to już koniec opowieści.


środa, 16 grudnia 2020

Izoby i mogiła leśna z 1943 roku

Zastanawiam się kiedy historia ta ma swój początek. Jak dla mnie, gdyby nie spacery, które Andrzej Tarasewicz, mój kolega z Klubu Przewodników Turystycznych przy RO PTTK w Białymstoku postanowił organizować, nie dotarłbym w tym roku w to miejsce. A może nigdy bym nie dotarł?

Spacery o nazwie 4 Pory Puszczy organizowane są 4 razy do roku. Jeden cykl obejmuje 4 spacery. Uczestnicy idą tą samą trasą w Puszczy Knyszyńskiej o różnych porach roku: wiosną, latem, jesienią i zimą, aby obserwować, jak ten sam las zmienia się wraz z sezonowością. Ja wybrałem się na spacer jesienny w trzeciej edycji. Szliśmy od Bobrowej do Supraśla. Gdy doszliśmy do opuszczonej leśniczówki Izoby, Andrzej pokazał mi mogiłę, o której istnieniu nie wiedziałem. Napis na metalowej sztabie nad krzyżem wskazywał na rok 1943. Obok daty rocznej widniał też napis Waffen SS.


Nazwa Izoby praktycznie nie pojawia się w opracowaniach historycznych dotyczących II wojny światowej. Znalazłem o niej wzmiankę jedynie w relacji Ewy Kracowski z 2009 roku, której udało się ocaleć po likwidacji getta białostockiego w 1943 roku. Ewa Kracowski wspominała, że w okolicy Izobów operowały małe grupy żydowskich partyzantów, którym udało się opuścić getto białostockie w styczniu 1943 roku oraz tuż po pierwszej akcji likwidacyjnej w lutym tego samego roku. Nic więcej.
 
Napis na blasze przymocowanej do krzyża został wywiercony ostrym narzędziem, prawdopodobnie gwoździem. Niestety nie ułatwia to jego odczytania. Podjąłem taką próbę i choć nie wszystko udało się odczytać, doszedłem do następującej wersji inskrypcji nagrobnej:
 
"…..... …..... odpoczywaj w
wieczności
Był lipiec 1943 r.
o godz. 10 pod otwarte okno podszedł
chłopak lat około 20 i prosił o
kawałek chleba. W domu byli
waffen ss pochodzili z Sosnowca
związali go i rzucili na podłogę
o godz. 6 rozstrel. w lesie
… nazwiska
1. Lewandoski
2. Siekiera
3 nazwisko nie pamiętam
Izoby
Świadkowie
Andrzejewscy
Stary Majdan
Samek
Krakiewicz (Radkiewicz ?)"
 
Jest więc to mogiła chłopaka około 20-letniego. Czy pochodzenia żydowskiego, trudno powiedzieć. Pytań jest więcej: Czy Lewandoski i Siekiera byli członkami Waffen SS spod Sosnowca? Kto wyrył inskrypcję. Czy Samek Krakiewicz (Radkiewicz) to jedna, czy dwie osoby? Gdzie stacjonował oddział Waffen SS, w leśniczówce Izoby?

Lipiec 1943 roku to około miesiąca do likwidacji getta białostockiego. Czy młodzieniec ten był uciekinierem z getta? A może uciekł z miejsca egzekucji w całkiem nieodległej Grabówce?

Wśród świadków wymieniono Andrzejewskich ze Starego Majdanu. Nazwa tego miejsca może nie mówić nic mieszkańcom dzisiejszego Białegostoku, choć w lipcu 1945 roku rozegrała się tam jedna z największych bitew między ukrywającymi się w lesie partyzantami, a czerwonoarmistami, zapomniana również.

Jest to miejsce na skraju lasu między Karakulami a Sowlanami. Stoi tam jeden drewniany opuszczony dom, prawdopodobnie od niedawna o czym może świadczyć klomb kwiatowy oraz niewielki staw wykopany ręką ludzką. Jak dokładnie przedstawiała się historia związana z mogiłą, kim był zamordowany chłopak, kim byli Andrzejewscy ze Starego Majdanu pozostaje na razie tajemnicą.



Ewa Kracowski, "Świadectwo", maj 1943 r.,
https://bialystok.jewish.org.pl/page4.html,
dostęp 16 grudnia 2020.
 
Adam Zabłocki, "Bitwa na Starym Majdanie", https://www.suprasl.pl/index.php/wiecej-uzdrowisko-i-turystyka/1128-bitwa-na-starym-majdanie,
dostęp  16 grudnia 2020

czwartek, 10 grudnia 2020

Ozimkowie. Jesienne wyprawy do Poręb Dymarskich i Cmolasu

Był pochmurny, jesienny dzień. Trochę nawet padało, gdy pędziłem autostradą w kierunku Rzeszowa słuchając dwójki. Gdzieś na wysokości Katowic usłyszałem piękną piosenkę. Muzyka była góralska, głos dziewczęcy nieskazitelnie czysty, a aranżacja iście orkiestrowa. Później, już wieczorem, w hotelowym pokoju w Kolbuszowej, rozsmakowywałem się w muzyce nagranej przez Andrzeja Brandstettera z przyjaciółmi na płytę „Moje pocieszenie”. Mój wyjazd na Podkarpacie we wrześniu będzie kojarzył się właśnie z tą muzyką. Gdy jeździłem po podkarpackich drogach podczas kolejnego, październikowego wyjazdu liście drzew układały się w różnobarwną mozaikę, a w powietrzu unosił się zapach grzybów. Było ciepło, ostatni taki dzień tego roku. W Porębach Dymarskich miałem tym razem okazję zobaczyć wnętrze drewnianego kościoła zbudowanego w latach 1656-1660 i przeniesionego do Poręb z Cmolasu w roku 1979. W kościele znajdują się niezwykle cenne malowidła ścienne pochodzące z lat 1669-1679 przedstawiające sceny z życia Jezusa. Ale pod amboną można zobaczyć diabła Tutivillusa, a w lewym ołtarzu bocznym obraz Matki Boskiej Szkaplerznej. W tej pięknej świątyni modlili się moi przodkowie Ozimkowie.







Do genealogii prababci Marianny Ozimek nie zaglądałem od prawie 7 lat. Wówczas, w początku 2014 roku mróz był trzaskający, ziemię pokrywał śnieg, a ja pukałem do drzwi plebanii w Porębach Dymarskich, aby odnaleźć akt chrztu prababci. Marianna Ozimek urodziła się w 1878 roku, jej rodzicami byli Marcin Ozimek i Marianna z domu Snopek, a dziadkami Paweł Ozimek i Ewa z Rząsów oraz Kazimierz Snopek i Jadwiga.

Tym razem chciałem odnaleźć informacje o rodzeństwie Marianny, ślubie jej rodziców, ewentualnie odnaleźć ich metryki zgonów. Nie udało mi się dotrzeć do wszystkich informacji. Ale ustaliłem co nieco o kolejnych dwóch pokoleniach mych przodków. W większości dzięki internetowi już po powrocie z wyjazdów. Ale po kolei...

 Rodzeństwo Marianny Ozimek

W Porębach Dymarskich nie znalazłem metryk młodszego rodzeństwa Marianny. Po roku 1878 nie urodziło się już żadne dziecko Marcinowi Ozimkowi i Mariannie ze Snopków. Znalazłem za to rodzeństwo starsze: Piotr Ozimek urodzony w roku 1870, Andrzej Ozimek (1872-1873) i Stanisław Ozimek urodzony w roku 1875. Zmartwiło mnie, że nie odnalazłem żadnej wzmianki o Janie Ozimku, jedynym bracie Marianny, o którym pamięć przetrwała w rodzinie. Przed rokiem 1870 nie było już innych metryk rodzeństwa Marianny.

Dzięki odnalezionym dokumentom udało mi się zweryfikować jedną informację: rodzicami Marianny Snopek byli Szymon Snopek (a nie Kazimierz) oraz Jadwiga z domu Jachyra. 

Co ze ślubem rodziców Marianny?

Nie znalazłem w Porębach Dymarskich metryki ślubu Marcina Ozimka i Marianny Snopek. Marianna musiała pochodzić z innej miejscowości.

Marianna Ozimek ze Snopków.

W metryce ślubu Andrzeja Tudora i Marianny Ozimek z 1911 roku (parafia Miechocin, miejscowości Chmielów i Cygany) znajduje się informacja, że matka panny młodej w momencie ślubu już nie żyła. Ale aktu zgonu nie znalazłem ani w Chmielowie, ani w Cyganach. Nie znalazłem go również w Porębach Dymarskich. Sprawa wydawała się tajemnicza. Rodzina Ozimków musiała opuścić Poręby Dymarskie po 1878 roku, ale nie udała się do Cygan, jak myślałem, tylko gdzie indziej. Gdzie? Odpowiedź otrzymałem w toku dalszych poszukiwań.

Na tropie aktu ślubu Marcina Ozimka i Marianny Snopek. Kolbuszowa

Postanowiłem sprawdzać sąsiednie parafie w poszukiwaniu aktu ślubu Marcina Ozimka i Marianny Snopek. Na pierwszy ogień poszła Kolbuszowa. Niestety w Kolbuszowej tego aktu nie znaleziono.

Geneteka

Po powrocie do Białegostoku zajrzałem do Geneteki. Okazało się, że metryki z Poręb Dymarskich zostały częściowo zindeksowane. Znalazłem między innymi akt urodzenia Marcina Ozimka w 1843 roku, metryki chrztu i zgonu jego rodzeństwa, a także metrykę ślubu rodziców Pawła Ozimka i Ewy Rząsy. Niestety indeksom nie towarzyszyły kopie metryk. Dzięki odkryciu w Genetece zaczął układać mi się plan kolejnego wyjazdu na Podkarpacie. Tym razem chciałem sprawdzić, czy ślub Marcina Ozimka i Marianny Snopek miał miejsce w Cmolasie, a także pozyskać kopie metryk odnalezionych w Genetece.

Ponownie w Porębach Dymarskich. Rodzeństwo Marcina Ozimka

Podczas kolejnej wizyty w Porębach Dymarskich nie odnalazłem wszystkich zindeksowanych odnalezionych metryk w Genetece, co nieco mnie zdziwiło. Znalazłem natomiast metrykę chrztu Jakuba Ozimka, urodzonego w roku 1853 oraz metryki zgonu Sebastiana Ozimka (zmarłego w 1839 roku) i Anny Ozzimek (zmarłej w 1848 roku). Dzięki metrykom tym możliwe było ustalenie imion 4xpradziadków, którymi byli Marek Ozimek z Apolonią Maciąg oraz Paweł Rząsa z Heleną Rząsą.

Na tropie aktu ślubu Marcina Ozimka i Marianny Snopek. Cmolas

Cmolas był kolejną parafią po sąsiedzku, gdzie próbowałem odnaleźć akt ślubu Marcina Ozimka z Marianną Snopek. Bez rezultatu. Wyjechałem z Cmolasu jedynie z odnalezioną metryką ślubu rodziców Marcina: Pawła Ozimka i Ewy Rząsy. Ślub miał miejsce w 1831 roku, a panna młoda pochodziła z Hadykówki.

A co z metryką zgonu Marianny Ozimek ze Snopków?

Sprawdziłem. W Cmolasie też tej metryki nie było. Nie zmarła więc w Cyganach, Porębach Dymarskich, Kolbuszowej (też sprawdziłem) i w Cmolasie. W takim razie gdzie? 

Co stało się z Marcinem Ozimkiem?

Pomiędzy wyjazdem do Poręb Dymarskich w początku 2014 roku, a tegorocznymi wyjazdami dowiedziałem się, że w Cyganach w roku 1912 zmarł niejaki Marcin Ozimek, mąż Jadwigi Kopeć. Niestety w akcie zgonu nie podano miejsca urodzenia, ani imion rodziców. Ale w 1911 roku, gdy jego córka Marianna Ozimek brała ślub z Andrzejem Tudorem, Marcin jeszcze żył. Prawdopodobnie więc Jadwiga Kopeć była jego drugą żoną. Tylko gdzie zmarła Marianna i skąd pochodziła Jadwiga Kopeć? Na te pytania nie poznałem odpowiedzi. Pozostałem z pewnym niedosytem, gdy wróciłem z drugiej wyprawy do domu.

Może spróbować od duńskiej strony?

W domu zacząłem kombinować, jak dalej ruszyć sprawę poszukiwań. Nurtowało mnie zwłaszcza to, że nie znalazłem w Porębach Dymarskich metryki chrztu Jana Ozimka, brata Marianny, który w 1931 roku wysyłał do niej list z Børglum Kloster w Danii. Wpisałem odpowiednie słowa w wyszukiwarkę i oniemiałem, gdyż znalazłem stronę z nagrobkiem Jana Ozimka w Børglum Kloster z 1943 roku. Po kilkunastu kolejnych minutach znalazłem odnośnik do strony genealogicznej, gdzie widniała data urodzenia Jana - 1882 rok i miejscowość Knapy. No, to było porządne odkrycie! Wkrótce miałem już akt urodzenia Jana Ozimka. Knapy należały do parafii w Baranowie Sandomierskim w 1882 roku, a odpowiednia księga chrztów z tego roku była dostępna online. Czyli Ozimkowie wywędrowali z Poręb Dymarskich w parafii Cmolas do Knap w parafii Baranów Sandomierski. Jak się okazało Jan Ozimek pracował dla klasztoru w Børglum, w Danii ożenił się z Zofią, pochodzącą z Polski z którą doczekał się przynajmniej dwójki synów Jana i Waldemara. Dzięki Janne Jacobsen, która przesłała mi metrykę zgonu Jana Ozimka, wyciąg ze spisu powszechnego z 1925 oraz szereg artykułów na temat potomków Jana Ozimka w Danii, znacznie wzbogaciłem swoją wiedzę na temat tej linii.

Geneteka raz jeszcze

Skoro udało mi się odnaleźć Ozimków w Genetece, dlaczego nie spróbować ze Snopkami. Spróbowałem i znalazłem! Wcześniej nie znajdowałem nic, gdyż jako rodziców Marianny Snopek wpisywałem Kazimierza i Jadwigę (na podstawie metryki chrztu Marianny Ozimek z 1878 roku). Teraz wiedziałem już, że prawdziwe imiona moich 3xpradziadków to Szymon Snopek i Jadwiga Jachyra. Wśród ślubów parafii Trzęsówka na Podkarpaciu znalazłem w roku 1862 ślub syna tej pary - Jakuba Snopka z Franciszką Trojnacką. Skontaktowałem się z autorem indeksów i dowiedziałem się, że w Genetece znajdują się metryki chrztów dzieci siostry Jakuba - Marianny z Kacprem Guźdą. Kolejno rodziły się: Katarzyna w 1859 roku, Marcin w 1860, Michał w 1863 i Wiktoria w 1865. Indeksy z parafii Trzęsówka kończą się na roku 1868. Ale wszystko wskazuje na to, że między 1868, a 1870 rokiem Kacper Guźda zmarł, a Marianna ze Snoopków, jako wdowa poślubiła mego prapradziadka Marcina Ozimka.

Akt chrztu Marcina Ozimka i inne

Na koniec skontaktowałem się z Heather Pedersen, osobą która indeksowała metryki z Poręb Dymarskich, na podstawie mikrofilmów wykonanych swego czasu w Archiwum Diecezjalnym w Tarnowie. Uzyskałem brakujące metryki, których nie znalazłem w Porębach Dymarskich, ale dodatkowo otrzymałem spis wszystkich potomków Marcina Ozimka, najstarszego znanego protoplasty mej linii wraz z rodzinami.

Dziękuję Janne, Bartoszowi oraz Heather za pomoc w mych poszukiwaniach.