Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wodziłki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wodziłki. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 15 października 2018

Łopuchowo - cmentarz ewangelicki

Przygotowując się do wycieczki i wizyty we wsi Łopuchowo, leżącej na terenie przepięknego Suwalskiego Parku Krajobrazowego, korzystałem ze świetnego artykułu Artura Ochała z roku 2008 "Łopuchowo - ewangelicki okres w dziejach wsi". Swe powstanie wieś zawdzięcza Maciejowi Tadeuszowi Eysmontowi, inspektorowi wsi nowokulturowych, który na terenie ówczesnej Puszczy Przełomskiej osiedlił starowierów około 1785 roku. Utworzyli oni wieś Wodziłki, a następnie właśnie Łopuchowo. Wkrótce później do wsi przybyli też ewangelicy. Osadnictwo ewangelickie w Łopuchowie pojawia się niemal równolegle z osadnictwem w nieodległej Starej Chmielówce, o czym świadczą najstarsze zapisy w księgach metrykalnych parafii ewangelickiej w Chmielówce z końca XVIII wieku.

Tym razem cmentarz znaleźliśmy zupełnie bez problemu. Do Łopuchowa prowadzi bowiem wąska droga z Uzdziejka, a cmentarz znajduje się tuż przy niej, ogrodzony podobnie, jak ten w Starej Chmielówce kamieniami polnymi z widoczną od drogi tablicą informacyjną. Droga, jak to w Suwalskim Parku Krajobrazowym z niezwykle malowniczymi widokami.




Cmentarz położony w lesie, wydaje się o niebo lepiej zadbany od tego w Starej Chmielówce. Znajduje się na nim porównywalna liczba widocznych nagrobków, większość jednak bez zachowanej inskrypcji. Zidentyfikowaliśmy jedynie 4, które nadają się do opisania:


Ida Rogowa z d. Niczman, zmarła 19 listopada 1921 roku w wieku 25 lat.


Adam Konopka, zmarł w 1916 roku w wieku 64 lat.


? Machnacz, zm. 1954


Wilhelmina Tyburska (25 grudnia 1857 - 2 lutego 1927).


Artur Ochał w swym artykule z 2008 roku napisał, że po ewangelikach łopuchowskich pozostała pamięć nielicznych mieszkańców Udziejka, Wodziłek i innych okolicznych wsi, którzy uczęszczali do łopuchowskiej szkoły założonej w latach 20-ych i prowadzonej przez ewangelików. Nam udało się porozmawiać jedynie z mieszkanką Udziejka, która do tej szkoły uczęszczała przed wojną. Pokazano nam też dawną lokalizację szkoły, przy skrzyżowaniu, w miejscu gdzie dziś stoi krzyż przydrożny.


czwartek, 7 października 2010

Z wizytą u staroobrzędowców w Wodziłkach

Jeden z ostatnich dłuższych wyjazdów tego lata. Suwalski Park Krajobrazowy z niezwykłą, jak na Polskę północną, pofałdowaną rzeźbą terenu, pełną różnorodnych form geologicznych, pochodzących z ostatniego zlodowacenia. W środku parku przycupnęła wieś Wodziłki, założona między 1787, a 1789 rokiem przez rosyjskich staroobrzędowców przybyłych na Suwalszczyznę z Litwy, Kurlandii, Inflant oraz Ukrainy.


***

Historia staroobrzędowców, jako odrębnego od cerkwi prawosławnej odłamu chrześcijaństwa, sięga XVII wieku, okresu panowania drugiego cara z dynastii Romanowów, Aleksego Michajłowicza. Po okresie smuty kolejni władcy dokonywali konsolidacji i wzmacniania rosyjskiego państwa, czego efektem były również zmiany w cerkwi prawosławnej. Carowi oraz patriarsze Nikonowi, przeorowi klasztoru nowospaskiego w Moskwie, pracującemu nad reformami cerkwi od lat 40-ych XVII wieku wraz z innymi duchownymi prawosławnymi zgrupowanymi w "Kółku obrońców dawnych cnót kościelnych" chodziło o uwiarygodnienie rosyjskiej cerkwi wśród innych cerkwi prawosławnych poprzez dopasowanie rytów rosyjskich do greckich. W 1653 zarządzono wprowadzenie trójpalcowego sposobu żegnania się w miejsce dwupalcowego, postanowiono również dokonać korekty ksiąg na podstawie bizantyńskich rękopisów, wprowadzono potrójne alleluja w miejsce podwójnego oraz zaczęto umieszczać na prosforach czteroramienny krzyż w miejsce ośmiokończastego, zmniejszając liczbę prosfor z siedmiu do pięciu, tak jak w cerkwi greckiej. Wywołało to protesty zarówno wśród innych członków duchowieństwa ze środowiska wspomnianego "Kółka Obrońców dawnych cnót kościelnych" jak i wśród ludu. Jednakże protesty zaczęto tłumić z całą surowością, na jaką było stać państwo rosyjskie. W 1682 spalono przywódców opozycji cerkiewnej z Awwakumem na czele, zamęczono zakonników klasztoru na Sołowkach, sprzeciwiających się reformom, zagłodzono bojarynię Eudokię Morozową. Represje te spowodowały wzrost nastrojów radykalnych i masowe ucieczki obrońców starego obrządku za granicę.

Wśród starowierców zaznaczyły się z biegiem czasu dwa główne odłamy: popowców i bezpopowców. Czym one się różnią? Hierarchowie cerkiewni w Rosji, za wyjątkiem jednego biskupa Pawła Kołomienskiego, opowiedzieli się za reformami wprowadzonymi przez patriarchę Nikona. Biskup Paweł został zamęczony w roku 1656. Po jego śmierci wśród obrońców starego obrządku nie było żadnego hierarchy, mogącego wyświęcać nowych kapłanów. Sytuacja ta spowodowała wspomniany podział. Popowcy zaczęli pozyskiwać duchownych, mogących wyświęcać nowych kapłanów, spośród duchownych oficjalnej cerkwi prawosławnej. Bezpopowcy zaś uznali, że z konieczności pozostaną bez duchowieństwa.

Na tereny Rzeczypospolitej dotarli głównie członkowie odłamu bezpopowców. Większe skupiska starowierów na terenie dzisiejszej Polski można spotkać w Suwałkach, Gabowych Grądach koło Augustowa, Wojnowie na Mazurach, gdzie na skutek wyjazdów do Niemiec w latach 70-ych społeczność staroobrzędowców znacznie się skurczyła oraz właśnie w Wodziłkach.

***

Wodziłki są niewielką wsią rozrzuconą na wzgórzach, charakterystycznych dla Suwalskiego Parku Krajobrazowego. Nie mają zwartej zabudowy. Pierwszym punktem naszej wycieczki była molenna.

Mogliśmy ją obejrzeć jedynie z zewnątrz. Naprzeciwko molenny na ścianie drewnianego budynku zauważyłem ogłoszenie o możliwości skorzystania z bani. Zadzwoniłem na podany numer telefonu i dowiedziałem się, że cała przyjemność kosztuje 50 zł, bez względu na liczbę osób, a przygotowanie trwa 2 godziny. Skorzystałem z niecodziennej atrakcji. Najpierw jednak ruszyliśmy na dwugodzinną wycieczkę w kierunku Góry Zamkowej, a wracając do Wodziłek wstąpiliśmy na cmentarz.


Zwracają tu uwagę charakterystyczne krzyże zawierające jedną belkę więcej w stosunku do krzyży prawosławnych, typowo rosyjskie nazwiska kończące się na -ow, zdjęcia brodatych mężczyzn i kobiet w chustach na głowie.

***
Kto lubi saunę, powinien koniecznie spróbować wybrać się do bani. Mimo pozornie prymitywnych warunków, pobyt w bani przynosi ciału prawdziwą odnowę. Bania mieści się najczęściej w drewnianej szopie na podwórku. Podzielona jest na przedsionek-przebieralnię i pomieszczenie główne. Siedliśmy na drewnianych ławeczkach, polewając co chwila rozgrzane kamienie zimną wodą, wdychając wszechobecną, gorącą, gryzącą w nozdrza parę. Pocąc się obficie polewaliśmy zimną wodą ciało, a dla zwiększenia krążenia podskórnego okładaliśmy się brzozowymi witkami, Powtarzając całą zabawę kilkunastokrotnie. Z bani wyszliśmy orzeźwieni, pełni energii do dalszych wędrówek.