Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wroniszewski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wroniszewski. Pokaż wszystkie posty

sobota, 22 lutego 2025

Marianna Wroniszewska po pierwszym mężu Krupa z domu Laszczyk

Pisałem już że wśród swych antenatek mam aż 3 Marianny Laszczyk:

1) Marianna Laszczyk, urodzona 11 stycznia 1820 w Dąbrówce (parafia Skórkowice), córka Antoniego Laszczyka i Marianny z Krawczyków była moją 3xprababcią. 25 października 1843 roku poślubiła w Skórkowicach mojego 3xpradziadka Ludwika Krupę. Po śmierci Ludwika zaś wyszła za mąż za Pawła Wroniszewskiego w roku 1868.

2) Marianna Laszczyk, urodzona między 1797, a 1804 rokiem, jako córka Aleksego Laszczyka i Katarzyny, była moją 4xprababką. 15 sierpnia 1820 roku poślubiła w Skórkowicach mego 4xpradziadka Antoniego Krupę.

3) Marianna Laszczyk, urodzona między 1794, a 1802 rokiem w Dąbrówce, była moją 5xprababcią, jako żona mego 5xpradziadka Piotra Sokalskiego. Zmarła 27 grudnia 1861 roku w Szarbsku.

W tym artykule zajmę się pierwszymi dwoma, Marianną Laszczyk, żoną Ludwika Krupy, moją 3xprababcią i jej teściową Marianną Laszczyk, żoną Antoniego Krupy, moją 4xprababcią.

W przytoczonym wyżej artykule z 2022 roku zajmowałem się aktem zgonu Marianny Krupy z Laszczyków. Wówczas napisałem, że odnaleziony w roku 1886 w parafii Skórkowice akt zgonu dotyczy mojej 4xprababci, żony Antoniego Krupy. Kontrowersje budził zapisany wiek Marianny w chwili zgonu. Wynikało z niego, że urodziła się około 1816 roku podczas, gdy z wcześniejszych dokumentów wynikało, że urodziła się między 1797, a 1804 rokiem. Kolejna wątpliwość wynikała z tego, że w księgach parafii Skórkowice nie znalazłem aktu zgonu tej drugiej Marianny, mojej 3xprababci, żony Ludwika Krupy, która po jego śmierci wyszła po raz drugi za mąż za Pawła Wroniszewskiego. Ani w księgach parafii Skórkowice, ani w księgach żadnej innej parafii dzisiejszego województwa łódzkiego, zindeksowanych w Genetece nie znalazłem aktu zgonu Marianny Wroniszewskiej.

Paweł Wroniszewski zmarł w 1875 roku w Szarbsku pozostawiając Mariannę po raz drugi wdową. Według akt ślubu Łukasza Krupy (mego prapradziadka) z Elżbietą Gustą ze Snochowskich, który miał miejsce w Skórkowicach w 1909 roku, matka Łukasza Marianna już nie żyła wówczas. Ale żyła w roku 1883, gdy jej córka Magdalena Krupa brała ślub z Łukaszem Gębickim w Skórkowicach. Tak więc Marianna Wroniszewska z Laszczyków po pierwszym mężu Krupa zmarła między 1883, a 1909 rokiem. Wspomniany wyżej akt zgonu z 1886 roku pasowałby, gdyby nie nazwisko Krupa zmarłej, gdy powinno być Wroniszewska.

O powyższej Mariannie Wroniszewskiej z Laszczyków uzbierałem przez lata dość dużo informacji. Zdałem sobie natomiast sprawę, że o jej teściowej niekoniecznie. Wiedziałem że była córką Aleksego Laszczyka i Katarzyny. Ślub wzięła z Antonim Krupą w roku 1820 w Skórkowicach. Owdowiała w roku 1838, gdy w Zygmuntowie zmarł jej mąż Antoni. W międzyczasie poza moim 3xpradziadkiem Ludwikiem Krupą, urodzonym w roku 1821 w Dąbrówce, urodziła jeszcze Bogumiłę w roku 1824 w Dąbrówce, Różę w roku 1827 w Dąbrówce, Dorotę w roku 1830 w Dąbrówce, Jana w roku 1834 w Dąbrówce i Aleksego w roku 1838 w Zygmuntowie. Nic o tym rodzeństwie nie wiedziałem. Żadne z tych braci i sióstr Ludwika nie pojawiło się w księgach ślubów i zgonów parafii w Skórkowicach.

Informacje o obu Mariannach i ich dzieciach zbierałem w czasach przed Geneteką i nieco później w czasach, gdy Geneteka dopiero raczkowała i wiele z parafii było w ogóle nie zindeksowanych. Skupiłem się wówczas głównie na parafii w Skórkowicach. Dziś jest już o wiele inaczej. Do poszukiwań informacji o Mariannie Laszczyk, 4xprababci i jej dzieciach wykorzystałem to narzędzie, jakim stała się Geneteka, która zawiera zindeksowane metryki wielu parafii w Polsce.

Najpierw odnalazłem akt urodzenia Marianny. To nie żart! Choć księgi urodzeń parafii w Skórkowicach sprzed 1810 roku nie zachowały się poza szczątkami pojedynczych stron, to zachowały się aneksy do akt ślubów z roku 1820. I choć zarówno Antoni Krupa, jak i jego żona Marianna z Laszczyków pochodzili z macierzystej parafii w Skórkowicach, to jako załączniki do aktu ślubu zostały podpięte wówczas ich metryki chrztu. Marianna Laszczyk została ochrzczona w kościele w Skórkowicach 7 stycznia 1802 roku, czyli urodziła się zapewne tego samego dnia lub kilka dni wcześniej na początku 1802 roku w Szarbsku.


Powyższa metryka chrztu niczego nie wyjaśnia poza wiekem. Gdyby Marianna rzeczywiście zmarła w roku 1886, miałaby 84 lata. Ksiądz w metryce zgonu zapisał 70 lat. Dziś różnica miedzy kobietą 70-letnią i 84-letnią z reguły jest zauważalna, ale w końcówce XIX wieku wcale tak nie musiało być. Utwierdza mnie w tym lektura niedawno przeczytanej książki "Chłopki. Opowieść o naszych babkach" Jolanty Kuciel-Frydryszak. Ciężkie życie na wsi, wielość porodów nierzadko sprawiały, że kobiety 40-letnie wyglądały jak staruszki. Zakładam więc, że w końcówce XIX-wieku różnica w wyglądzie mędzy kobietą 70-letnią, a 84-letnią nie musiała być znacząca.

W dalszej kolejności zająłem się rodzeństwem Ludwika. Jako pierwszy dokument znalazłem akt zgonu jego młodszego brata Jana. Jan zmarł w wieku lat 16 (choć w metryce zgonu wpisano 14 lat) 13 lipca 1850 roku we wsi Janikowice w parafii Dąbrowa nad Czarną. Parafia Dąbrowa nad Czarną graniczy z parafią Skórkowice, tak więc Jan nie zmarł daleko od rodzinnego Zygmuntowa. W akcie zgonu napisano, że był synem zmarłych Antoniego Krupy i Marianny z Laszczyków.


Bingo! - Pomyślałem. Wszystko się wyjaśniło. W roku 1886 zmarła Marianna Wroniszewska z Laszczyków, synowa Marianny Krupy z Laszczyków, a nie Marianna Krupa z Laszczyków, jej teściowa, jak wcześniej myślałem, tylko że w metryce zgonu wpisano błędnie nazwisko po pierwszym mężu, a nie po drugim. Doświadczenie podpowiadało mi jednak, że nie należy pochopnie wyciągać wniosków, zwłaszcza, że odnalazłem dopiero dokument jednego z pozostałych dzieci Antoniego i Marianny. Nadal nie wiedziałem, jakie były losy Bogumiły, Róży, Doroty i Aleksego.

Akt ślubu Doroty Krupy znalazłem w parafii Odrzywół, leżącej w dzisiejszym województwie mazowieckim. Odległość od macierzystej parafii Skórkowice - 58 km, jeśli jechać dzisiejszymi drogami. Dorota w roku 1854 poślubiła w odrzywolskim kościele Jana Sobieraja. Ale co istotniejsze, w akcie ślubu zapisano, że urodziła się w Dąbrówce, że jest na służbie w Kamiennej Woli i że jest córką zmarłego Antoniego Krupy i Marianny z Laszczyków we wsi Stara zamieszkałej. A to oznaczało, że Marianna Krupa z Laszczyków żyła w roku 1854. Być może Janek, brat Doroty zmarł nagle będąc na służbie w Janikowicach, a osoby zgłaszające jego zgon myślały, że jest sierotą.


W 1884 roku Dorota po śmierci męża Jana wyszła po raz drugi za mąż, również w Odrzywole, tym razem za Józefa Stępniewskiego. Akt ślubu nie przynosi jednak żadnych nowych informacji.

Pozostaję więc w silniejszym niż wcześniej przekonaniu, że Marianna Krupa z Laszczyków jest tą osobą, której akt zgonu zapisano w Skórkowicach w roku 1886, natomiast miejsce i data zgonu jej synowej Marianny Wroniszewskiej z Laszczyków pozostaje zagadką.

środa, 6 lipca 2022

Marianna Krupa z Laszczyków

Akt zgonu Marianny Krupy z Laszczyków, zmarłej w roku 1886 w Szarbsku w parafii Skórkowice, sfotografowałem z ekranu monitora w warszawskim Centrum Historii Rodziny, mieszczącym się wtedy jeszcze przy Nowym Świecie, w roku 2005. Jednak nie byłem pewien, której Marianny akt powyższy dotyczy.

Marianna Laszczyk pojawia się bowiem wśród moich przodków trzykrotnie:

1) Marianna Laszczyk, urodzona 11 stycznia 1820 w Dąbrówce (parafia Skórkowice), córka Antoniego Laszczyka i Marianny z Krawczyków była moją 3xprababcią. 25 października 1843 roku poślubiła w Skórkowicach mojego 3xpradziadka Ludwika Krupę. Po śmierci Ludwika zaś wyszła za mąż za Pawła Wroniszewskiego w roku 1868.

2) Marianna Laszczyk, urodzona między 1797, a 1804 rokiem, jako córka Aleksego Laszczyka i Katarzyny, była moją 4xprababką. 15 sierpnia 1820 roku poślubiła w Skórkowicach mego 4xpradziadka Antoniego Krupę.

3) Marianna Laszczyk, urodzona między 1794, a 1802 rokiem w Dąbrówce, była moją 5xprababcią, jako żona mego 5xpradziadka Piotra Sokalskiego. Zmarła 27 grudnia 1861 roku w Szarbsku.

Dość długo nie wiedziałem że Marianna Laszczyk (1) po śmierci Ludwika Krupy wyszła za Pawła Wroniszewskiego, stąd nie byłem pewien, czy odnaleziony w 1886 roku akt zgonu Marianny Krupy z Laszczyków dotyczył mojej 3xprababci, czy 4xprababci. Jedna z kolejnych wizyt w Centrum Historii Rodziny wyjaśniła sprawę. Odnalazłem wspomniany akt ślubu, tak więc w roku 1886 mogła spośród moich antenatek odejść tylko Marianna Laszczyk (2). Ale nie obyło się bez wątpliwości. W akcie zgonu Marianna Krupa z Laszczyków została zapisana, jako wdowa, co się zgadza, gdyż Antoni Krupa, jej mąż, zmarł 29 kwietnia 1838 roku w Zygmuntowie. Ale wiek - 70 lat w chwili zgonu budził wątpliwości. Czyżby aż tak pomylili się Wawrzyniec Kowalski i Jan Sokalski, którzy zgon zgłaszali? Według innych metryk, Marianna urodziła się między 1797, a 1804 rokiem. A tu nagle z metryki zgonu wynika, że urodziła się w roku 1816. Niby wiedziałem, że wiek osoby zmarłej podawany przez zgłaszających często mocno różnił się od rzeczywistego, ale nadal nie miałem pewności, że sprawdzając metryki skórkowickie w Centrum Historii Rodziny, nie pominąłem czegoś.

Dzisiaj dzięki temu, że akta stanu cywilnego parafii rzymskokatolickiej w Skórkowicach zostały zindeksowane, mogę z większą dozą pewności podejść do tematu. Marianna Krupa z Laszczyków, żona Antoniego zmarła na pewno po 29 kwietnia 1838 roku, gdyż wtedy w Zygmuntowie zmarł jej mąż, pozostawiając Mariannę Krupę z Laszczyków w stanie wdowieństwa.

W Genetece nie znalazłem żadnej metryki ślubu Marianny Krupy, córki Aleksego - wdowy, po roku 1837 - ani w parafii Skórkowice, ani w zindeksowanych parafiach sąsiednich. Wypada więc przyjąć, że po śmierci Antoniego, Marianna nie wstąpiła ponownie w związek małżeński.

Pozostało sprawdzić metryki zgonów ze Skórkowic po roku 1837. W roku 1840 zmarła w Dąbrówce Marianna Krupa z Laszczyków, córka Franciszka Laszczyka i Zuzanny, żona Grzegorza Krupy.

Najbardziej intrygujący jest akt zgonu Marianny Krupy z Laszczyków, zmarłej w roku 1865 w Szarbsku w wieku 68 lat, wdowy. Ale w tym wypadku nie zgadzają się imiona rodziców. Marianna owa była bowiem córką Karola Laszczyka i Franciszki.

Kolejnym aktem zgonu jest odnaleziony przeze mnie w roku 1886. Nie podano w nim imion rodziców, a wiek zmarłej różni się znacznie od wieku Marianny z poprzednich dokumentów. Biorąc pod uwagę jednak to, że żadna z poprzednich Mariann nie pasuje do mojej układanki, a zwłaszcza ta, która zmarła w roku 1865, ze względu na różnicę w imionach rodziców, jestem skłonny przyjąć, że Marianna Krupa z Laszczyków, wdowa po Antonim, córka Aleksego i Katarzyny zmarła w roku 1886 w Szarbsku.

piątek, 17 czerwca 2011

Czego można dowiedzieć się ze starych dokumentów?

Z kolejnym dokumentem napisanym w języku rosyjskim, pochodzącym ze stycznia 1913 roku "poszło" mi już o wiele łatwiej. (Doświadczenie robi swoje!) Dzięki niemu odkryłem osobę, o której pamięć wśród żyjących członków rodziny zatarła się.


Dokument powyższy jest również wypisem z aktu notarialnego, spisanego przez notariusza przy Kancelarii Hipotecznej Sędziego Pokoju w Piotrkowie Trybunalskim, Stanisława Niepokojczyckiego. Akt dotyczy zrzeczenia się spuścizny po Wiktorii Krupie (mojej praprababci) i Wacławie Krupie (synu Wiktorii Krupy i jej męża Łukasza) przez jej dzieci: Mariannę Fijołek, Antoninę Wroniszewską i Jana Krupę i sprzedaż pozostałego majątku na rzecz ich brata, a mego pradziadka Ignacego Krupy.

Akt precyzuje, jakimi dokumentami musiały wylegitymować się osoby stające przed notariuszem. Marianna Fijołek przedstawiła dokument wydany przez wójta osady Niewierszyn, Antonina Wroniszewska i Ignacy Krupa przedstawili podobny dokument wydany przez wójta gminy Skotniki, natomiast Jan Krupa zaświadczenie wydane przez dowódcę 148 kaspijskiego pułku piechoty. I ten ostatni fakt jest bardzo ciekawy. Okazuje się, że stryj mej babci, późniejszy legionista, doświadczenie wojskowe zdobywał w wojsku carskim.

Ignacy Krupa musiał ponadto przedstawić dokument zaświadczający chłopskie pochodzenie. Okazał wypis z tabeli likwidacyjnej osady Szarbsko, w której pod numerem 20/16 zapisany był jego dziadek Ludwik Krupa. Przedstawił ponadto metryki urodzenia swego ojca Łukasza oraz metrykę swojego urodzenia, pobrane z ksiąg metrycznych parafii Skórkowice. Najciekawsze w całym akcie było odkrycie Wacława Krupy. Moja babcia nic nie wiedziała o tym, że jej ojciec miał brata o takim imieniu. Dysponuję też drzewem genealogicznym powstałym w innej gałęzi rodziny Krupów i również, mimo, że rodzeństwo mego pradziadka wymienione jest szczegółowo, brak jest Wacława. Wacław Krupa urodził się w 1899 roku, a zmarł w listopadzie 1908 roku, miał więc w chwili zgonu 9 lat. Widocznie w domu pradziadka nie mówiło się o nim. Późniejsze pokolenia nie miały więc najprawdopodobniej skąd czerpać wiedzy o zmarłym członku rodziny. Dokumenty jednak "mówią do nas", a powyższy przykład raz jeszcze pokazuje, jak ważne jest źródło pisane.

wtorek, 16 listopada 2010

Druga wycieczka w piotrkowskie

Po trzech latach znów pojechałem do Piotrkowa Trybunalskiego. Białystok spowijał półmrok, gdy wsiadaliśmy wraz z Anną do pociągu, który bez przesiadek miał nas zawieźć do celu podróży. Plan był dość napięty. Miałem zamiar odwiedzić nowy cmentarz rzymskokatolicki w Piotrkowie Trybunalskim, na którym nigdy wcześniej nie byłem i odnaleźć nagrobki prababci oraz innych krewnych, pojechać do Skórkowic i tam przejrzeć parafialne księgi metrykalne z lat 1888-1920, następnie wrócić do Piotrkowa i odwiedzić parafię pw. świętych Jacka i Doroty, gdzie zależało mi na znalezieniu metryki zgonu prababci. Dość dużo, jak na jeden dzień, choć wszystkie spotkania postarałem się wcześniej zaaranżować.


W Piotrkowie wysiedliśmy z pociągu po wpół do jedenastej. Zaszliśmy do nieopodal położonego dworca autobusowego i dowiedzieliśmy się, że autobus do Skórkowic odchodzi o 12.10. Mieliśmy 1,5 godziny, aby dojść do cmentarza, odnaleźć nagrobki i wrócić na autobus.

Nekropolie piotrkowskie położone są przy ulicy Cmentarnej, niedaleko ścisłego centrum miasta. Naszym celem był nowy cmentarz rzymskokatolicki, na którym chcieliśmy odnaleźć 4 nagrobki. Do cmentarza szliśmy ulicą Wojska Polskiego zabudowaną XIX-wiecznymi lub z początku XX wieku, dość odrapanymi, kamienicami.


Dochodząc do nowego cmentarza mijaliśmy widoczne za murem nagrobki najstarszej piotrkowskiej nekropolii. Nie było jednak czasu, aby ją odwiedzić. Niedaleko bramy nowego cmentarza we wskazanym miejscu czekała już na nas mapka z rozlokowaniem kwater i poszukiwanych nagrobków (podziękowania dla pani z biura cmentarza).

Dość szybko odnaleźliśmy nagrobek stryjostwa mojej babci - Jana Krupy (08.06.1889 - 07.04.1930) i jego żony Stanisławy z Woźnickich (20.09.1895 - 12.03.1981). Jan Krupa był legionistą w okresie I wojny światowej, a po wojnie prowadził warsztat szewski w Piotrkowie Trybunalskim.

"Brat ojca, Jan, był żarliwym zwolennikiem Legionów[...] Pewnego dnia - chyba w pierwszej połowie 1914 roku, pamiętam tę scenę dobrze - ojciec przybiegł ze wsi i ze strachem powiedział matce, że przyjechali Kozacy. Gdzieś z ukrycia przyniósł książki i różne broszury. W podnieceniu pchał je siłą w ogień, aż sklepienie na przodzie paleniska glinianej kuchni rozsypało się. Jak się później okazało, Kozacy nie przyjechali na rewizję. Ojciec spalił niepotrzebnie książki i zepsuł świeżo bieloną kuchnię. Od matki dostał "odręczne" wymówki za kuchnię, od brata przy najbliższej naradzie spiskowców również wiele niepochlebnych słów z powodu zniszczenia literatury szczególnie ważnej, dotyczącej Legionów."


Odwiedziliśmy również miejsce pochówku mojej prababci Antoniny Krupy z Krzysztofików (4.05.1888 - 5.01.1943), która jest pochowana razem ze swoim wnukiem Janem Wroniszewskim (16.11.1939 - 15.07.1997).

Niestety nie odnaleźliśmy nagrobka Władysława Krupy, drugiego stryja mej babci. Pośpiech sprawił też, że nie poszukiwaliśmy nagrobka Stefana Krupy, brata mej babci. Do odjazdu autobusu zostało już niewiele czasu, więc szybko ruszyliśmy w kierunku dworca autobusowego.

Po około godzinie jazdy stukaliśmy do drzwi plebanii. Ksiądz okazał się bardzo gościnny. Przez 3 godziny mogłem wertować księgi.

Interesowały mnie przede wszystkim księgi urodzeń, zaślubionych i zgonów z lat 1888-1920. Księgi skórkowickie z lat 1810-1815 i 1819-1888 przeglądałem przez ostatnie kilka lat w mormońskiej czytelni Centrum Historii Rodziny. Natomiast rok 1920 jest czasem powstania parafii pw. św. Rozalii w Dąbrówce, która objęła miejscowości zamieszkałe przez większość moich przodków: Starą, Zygmuntów, Klew, Dąbrówkę oraz Szarbsko. Większość zapisów z okresu, który mnie interesował prowadzona była w języku rosyjskim.

Wyjazd okazał się bardzo owocny. Oto co odnalazłem i co udało mi się ustalić.

1. Pokolenie praprapradziadków (3xpra):

- metryka zgonu praprapradziadka Ignacego Franciszka Janiszewskiego (często nazwisko Janiszewski w aktach parafii skórkowickiej zapisywano jako Januszewski lub Januszowski). Zapis ten pokazuje, w jaki sposób dokonywano pomyłek w dawnych czasach. Rodzice Ignacego Franciszka wpisani do aktu zgonu noszą imiona rodziców jego drugiej żony - Marianny Gębickiej. Imię Marianny także przekręcono na Juliannę - imię jej matki. A że jest to akt zgonu mego praprapradziadka, jestem na 99 % pewien. Analizując bowiem akta parafii Skórkowice przez cały wiek XIX nie natknąłem się na innych Janiszewskich niż rodzina i potomkowie mego praprapradziadka, który urodził się w Reczkowie w sąsiedniej parafii, a do parafii skórkowickiej "wprowadził" Janiszewskich poprzez małżeństwo z moją prapraprababcią Antoniną z Szokalskich.

2. Pokolenie prapradziadków.

- metryka ślubu mego prapradziadka Łukasza Krupy (ur. 11.10.1856) z Emilią ze Snochowskich. Swego czasu babcia opowiadała mi, że po śmierci pierwszej żony Wiktorii z Janiszewskich, jej dziadek Łukasz Krupa ożenił się po raz drugi z niejaką Gustą. Odnaleziony akt zawarcia małżeństwa wyjaśnia wszystko. Gusta to właśnie Emilia ze Snochowskich, która w momencie zamążpójścia za mego prapradziadka była wdową po pierwszym mężu Janie Guście.

- metryka zgonu mej praprababci Wiktorii Krupy z Janiszewskich (13.12.1861 - 23.07.1906), pierwszej żony wymienionego wyżej Łukasza Krupy. Data śmierci potwierdza, to co słyszałem kiedyś od babci, że Wiktoria zmarła w wyniku ciężkiego porodu. Odnalazłem bowiem również zapis urodzenia Stanisława Krupy, syna Łukasza i Wiktorii, urodzonego 23.07.1906 roku, zmarłego dwa dni później.

- akt zgonu Kazimierza Janiszewskiego, brata Wiktorii.

3. Pokolenie pradziadków.

- metryka ślubu mych pradziadków: Ignacego Krupy (22.01.1882 - 8.11.1941) i Antoniny z Krzysztofików.



- metryki chrztu braci pradziadka Ignacego:

- Jana Krupy, wspominanego już wyżej.

"W ostatnim okresie przed wybuchem pierwszej wojny światowej przyjezdni z Piotrkowa wywoływali we wsi szczególnie duże ożywienie. Stryj Jan odgrywał chyba w tej grupie najważniejszą rolę. Ze słów, które w rozmowie często padały, utkwiły mi w pamięci: Sybir i Legiony. Nie umiałem sobie z nimi poradzić - co to jest ten Sybir i Legiony? Z czasem doszło trzecie, Diabla Góra. Po latach, kiedy świat był mi widniejszy, przestały one być dla mnie zagadką. W sąsiedniej wsi, Aleksandrowie, mieszkał Franciszek Wojciechowski, nauczyciel cieszący się w okolicy bardzo dobrą opinią jako człowiek i Polak. Na tej tajemnicą okrytej Diablej Górze z jego udziałem odbywały się nocami, z soboty na niedziele, narady i zjazdy organizatorów walki z zaborcą carskim. Stryj Jan Krupa i jego koledzy spełniali rolę osłony, czy ochrony. Na początku 1914 roku stryj wraz kolegą Franciszkiem Wereszką przyjechał do Szarbska. Byli rozczarowani, gdyż miało przybyć znacznie więcej ludzi na ten punkt zbiórki. Po paru dniach, obaj wyposażeni na drogę w jedzenie i inne potrzebne rzeczy, udali się w kierunku Częstochowy, by przedostać się do Krakowa. Chcieli wstąpić do Legionów. Stryjowi udało się zrealizować marzenia - walczył o wolną Polskę, ale poznał też sławny obóz niemiecki w Szczypiornie. Po zwolnieniu się z wojska zamieszkał w Piotrkowie i przejął po zmarłym koledze zakład szewski. Kiedy miał wolny czas, pracownicy nagabywali go, aby opowiadał o wojnie i Legionach."

- Władysława Krupy (1892 - 1974). Władysław, podobnie, jak jego brat Jan, wyjechał z rodzinnej wsi do Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie pracował w piekarni. Na marginesie aktu urodzenia znajduje się dopisek informujący, że w roku 1928 Władysław wstąpił w związek małżeński z Zofią Kardynią. Moja babcia wspominała, że brat Zofii - Zenon, pracujący przed wojną w hucie szkła Hortensja, przywoził na święta Bożego Narodzenia bombki szklane wyprodukowane w tejże hucie.


- Stanisława Krupy (23.07.1906 - 25.07.1906), dziecka, które żyło tylko dwa dni, o którego istnieniu wcześniej nie wiedziałem.

- Wacława Krupy, o którego istnieniu moja babcia, opowiadając mi kiedyś o przodkach, nie wiedziała. Wacław zmarł młodo w wieku 9 lat, na jego ślad natrafiłem analizując dawne dokumenty rodzinne.


- Konstantego Krupy.

"Większość pracowników w zespole stryja miała skrajnie lewicowe poglądy. Przewodził im młodszy brat Jana, Konstanty.[...]

"W niedzielę 16 maja 1943 r. przyjechał do mnie stryj Jan Krupa-Skibiński z grupy pepeesowskiej WRN w Radomsku i kategorycznie żądał, abym z nim opuścił Piotrków, wróżąc mi wpadkę. Nie zdecydowałem się wyjechać natychmiast. Przyrzekłem, że w środę będę w Radomsku. Uwierzył i wyjechał. Po południu przyszedł Józef Bakalarski i zaproponował pójście do kina. Po powrocie zrobiliśmy kolację. Od dłuższego czasu nie spałem w swoim mieszkaniu. Dlaczego wtedy ogarnęło mnie lenistwo? Na pół rozebrany położyłem się na łóżku. Uspokajałem się, że przy niedzieli nie przyjdą."

Według relacji babci Konstanty Krupa używał pseudonimu Jan Skibiński podczas okupacji. Na marginesie odnalezionego przeze mnie aktu urodzenia znajduje się dopisek, że Konstanty Krupa zmienił i imię i nazwisko na Jan Skibiński. Po wojnie związany z nową władzą w Łodzi. Poszukując informacji o Konstantym Krupie w internecie, natknąłem się na interesujący akapit w artykule "Obchody 1000-lecia chrztu Polski w dokumentach SB" opublikowanych na stronach Archidiecezji Łódzkiej:

"Wielu uważało, że efekt tych posunięć będzie odwrotny w stosunku do zamierzonego przez władze. Tak sądził m.in. Jan Krupa-Skibiński, dyrektor administracyjny Zakładów Przetwórstwa Drzewnego w Łodzi przy ul. Kopcińskiego : "Przez przyjazd Wyszyńskiego wszystko postawiono w stan pogotowia, jakby to groziło rewolucją. Jakiś obłęd ich opętał, że do tego przywiązują taką wagę. Nawet konflikt na Bliskim Wschodzie zszedł na drugi plan. Taka silna władza ludowa, a boi się przyjazdu Wyszyńskiego. Ludzie na pewno zrobią na złość i pójdą zobaczyć Wyszyńskiego, nie pomogą żadne imprezy i będzie wielka masa ludzi i będzie manifestacja"."

4. Pokolenie dziadków.

- metryka chrztu Stefana Krupy (1909 - 1983), brata mej babci, działacza przedwojennego PPS w Piotrkowie Trybunalskim, współtwórcy powstałej w 1938 roku Robotniczej Spółdzielni "Wyzwolenie", więźnia Oświęcimia, Buchenwaldu i Flossenburga.


- metryki chrztów Marianny Krupy i Stanisława Krupy, rodzeństwa mojej babci, które zmarło we wczesnym dzieciństwie.


- metryka chrztu Jana Krupy (1912 - 1980), kolejnego z braci mej babci, w czasie wojny przebywającego na robotach przymusowych w okolicach Bielefeld, po wojnie, aż do śmierci, mieszkańca zachodniopomorskiego Morynia.

- metryka chrztu siostry mej babci - Kazimiery Krupy (1914 - 2001), która większą część swego życia po wojnie spędziła w Szczecinie.


W samych Skórkowicach na uwagę zasługuje kościół pw. św. Łukasza Ewangelisty. Początki istnienia kościoła w Skórkowicach sięgają roku 1313, gdy z fundacji dziedziców Skórkowskich herbu Jelita powstał pierwszy modrzewiowy budynek świątyni. Obecny kościół pochodzi z lat 1639 - 1648. W zewnętrznym murze świątyni znajdują się trzy zabytkowe tablice nagrobne, dwie związane z rodem Skórkowskich, jedna poświęcona Justynie z Ostromęckich Cebulskiey.


Szczególne zainteresowanie wzbudziły we mnie dwie kapliczki: jedna ustawiona w centralnym punkcie wsi, druga przy drodze na cmentarz. Obie ufundowane przez rodziny chłopskie - nazwiska Pisiałek i Jończyk często spotykane są w XIX-wiecznych parafialnych księgach metrykalnych. Napisy wykonane ręką chłopską chwytają za serce.




Do Piotrkowa wróciliśmy w porze zmierzchu. Wnętrze kościoła pw. św. Jacka i św. Doroty robi ogromne wrażenie przepychem, ale jednocześnie pięknem wystroju. W kruchcie malowidło upamiętniające poległych w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku oraz napis poświęcony wieloletniemu rektorowi tej świątyni, pochodzącemu z Podlasia Eugeniuszowi Leliwie-Lipińskiemu. Z księdzem spotkaliśmy się po wieczornej mszy. Księga zmarłych z lat II wojny światowej, do której mieliśmy okazję zajrzeć w celu sfotografowania zapisu o metryki zgonu prababci Antoniny z Krzysztofików nie przypomina ksiąg skórkowickich, jest już podzielona na stałe rubryki, oprawiona w grube okładki. Świadectwo tamtych czasów. Dowiaduję się, że prababcia zmarła w piotrkowskim szpitalu św. Trójcy.


Nie skorzystaliśmy z rady księdza i nie zjedliśmy kolacji w restauracji "Pod kasztanami". Anna wypatrzyła bowiem sieciową pizzernię "Gruby benek", o której mieliśmy bardzo dobre zdanie po jednej z wycieczek rowerowych po Białymstoku. Pizza benek trybunalski, którą zamówiliśmy nie należała jednak do najlepszych.

Było już późno, trzeba było zakotwiczyć w jakimś hotelu. Piotrków mimo, że jest byłym miastem wojewódzkim, nie dysponuje szeroką bazą hotelową. Zdecydowaliśmy się na położony nieopodal dworca "Hotel Trybunalski", nie najwyższych lotów, ale miał wolne miejsca! A wczesnym rankiem dnia następnego wyruszyliśmy w drogę powrotną.


***

Wszystkie cytaty kursywą pochodzą z książki Stefana Krupy "A jednak tak było", Wydawnictwo Literackie, Kraków, 1981.