piątek, 15 lipca 2016

Folwark Sobolewo A.D. 2016

Zwrócił moją uwagę podczas jazdy rowerem parę lat temu. Architektura dworkowa zupełnie nie pasowała do niskich bloków stanowiących tło. Wokół panował rozgardiasz, nieporządek, tak jakby miejsce to nie miało gospodarza, zabiegającego o schludny wygląd podwórka.

W jeden z ostatnich weekendów przyjrzałem się ponownie temu miejscu. Przed domem ładny kwiatowy ogródek, jednak brak ogrodzenia, rzucający się w oczy zły stan techniczny budynku nie zmienił mego pierwszego wrażenia sprzed lat.

Po drugiej stronie ulicy ogrodzone i strzeżone przez agencję ochrony zabudowania gospodarcze dawnego folwarku. Tabliczka na ścianie informuje, że działa tu gospodarstwo hodowlane. Gdyby nie to, trudno byłoby się domyśleć, że w XIX-wiecznych budynkach ma miejsce jakaś działalność gospodarcza, tak marny przedstawiają widok. Oddzielone od ciekawskich oczu również bujnie rozrośniętą roślinnością.

Szkoda, że powojenna decyzja o ulokowaniu na terenie folwarku PGRu do dziś odciska swoje piętno na okolicy. Mało kto zainteresuje się tym miejscem, ba - mało kto ma świadomość, że mógłby się tu znajdować urokliwy park, nie pozbawiony dawnych zabudowań, z ciekawą historią.












Według profesora Maroszka, początki wsi Sobolewo mogą sięgać XV wieku, gdy na obrzeżach dóbr białostockich powstały wsie bojarskie, które miały bronić granic majętności. Najprawdopodobniej w latach 1521 -1528 wieś przeszła do chodkiewiczowskich dóbr zabłudowskich razem z Karakulami i Dojlidami, najpierw drogą zastawu od Jana Jundziłłowicza, a następnie poprzez kupno od Macieja i Mikołaja Jundziłłowiczów. Prawdopodobne jest również, że należała do tzw. klucza karakulskiego.

W roku 1661 Sobolewo było widownią walk z arianami. Wtedy to na krótko przejął je w dzierżawę od Bogusława Radziwiłła, właściciela dóbr zabłudowskich, arianin Samuel Przypkowski.

W 1698 roku folwark i wieś Sobolewo drogą zastawu trafiły do Stefana Mikołaja Branickiego, właściciela dóbr białostockich.

Na początku XIX wieku Sobolewo wróciło do dóbr zabłudowskich, które posiadał Dominik Radziwiłł, a następnie hrabiowie Dęblińscy.

Rząd rosyjski skonfiskował majątek po powstaniu listopadowym. Zakupił je wraz z całym hrabstwem zabłudowskim Aleksander Kruzensztern (fundator tzw. pałacu Lubomirskich w Dojlidach). W 1886 roku na podstawie podziału dóbr, Sobolewo trafiło w ręce córki Aleksandra, Zofii Rüdiger.

Dworek murowany, który oglądałem, jak i założenie gospodarcze na południe od niego pochodzą właśnie z tego okresu. Budynek dworku postawiono w miejscu starego, zbudowanego w drugiej połowie XVII wieku. Zmieniło się rozplanowanie założenia folwarcznego. Budynki gospodarcze, istniejące do dziś stodołę, oborę, chlewnię ulokowano po stronie południowej. Za dworem w kierunku północnym, gdzie rzeczka, a za nią wieś Sobolewo, rozciągały się sady. Drogi dojazdowe obsadzono jesionami. Powstała kompozycja przypominająca podobne założenia okresu baroku. Warto więc, myślę, mieć świadomość, że przejeżdżając przez Sobolewo od strony Grabówki, mija się miejsce z bogatą historią i wciąż istniejącymi pamiątkami przeszłości.

Ewa Bończak-Kucharczyk, Józef Maroszek "Sobolewo", 1988

Józef Maroszek " Wokół najstarszych dziejów dóbr białostockich - Falsyfikat sobolewski z 1480 r.", Białostocczyzna, nr 25/1992.

środa, 22 czerwca 2016

Jamiński Zespół Indeksacyjny

Nadszedł czas, aby napisać o projekcie wzmiankowanym na blogu niespełna 5 lat temu. Gdy relacjonowałem wrażenia z wycieczki do nadbiebrzańskiej krainy kapliczek zrębowych i suszarni tytoniu, napisałem:
"Dzięki wizycie w kościele, dowiedziałem się, że depczę po piętach Zbyszkowi Mierzejewskiemu. Biorę oczywiście udział w jego godnym pochwały projekcie."
Zbyszek napisał nieco więcej, chwaląc się uzyskanym dostępem do akt metrykalnych parafii Jaminy oraz zapowiadając ich indeksację. Jednak i to nadal nie tłumaczy, czym stał się potem "godny pochwały projekt", który właśnie zaowocował wydaniem pierwszej książki, pt. "Jaminy. Tom I. Urodzenia".


Podczas wspomnianej niedzielnej, listopadowej wycieczki, wraz z Anetą, wówczas podobnie, jak ja świeżo upieczoną przewodniczką terenową po województwie podlaskim, zwiedziliśmy cmentarz w Sztabinie, fotografując ciekawsze stare nagrobki, a następnie udaliśmy się do pobliskich Jamin w podobnym celu. Tam wysiadł mi akumulator w aparacie. Jako, że cmentarz jamiński leży wokół starego kościoła, w którym właśnie kończyło się nabożeństwo, wpadłem na pomysł, aby porozmawiać z księdzem, zajrzeć do starych ksiąg metrykalnych i podładować baterię. Okazało się to niestety niemożliwe, ksiądz spieszył na kolejną mszę, ale zdradził nam, że dzień wcześniej udostępnił księgi do sfotografowania innej osobie. Intuicja mnie nie zawiodła. Osobą tą był Zbyszek, wówczas od kilku lat mój znajomy z internetowego forum Genpol, z którym zetknęliśmy się poszukując informacji o rodzinie Noruków z Jaziewa.
Co było dalej? Po powrocie napisałem do Zbyszka, który zaproponował współpracę przy indeksacji ksiąg jamińskich zarówno mi, jak i Anecie. W grudniu do zespołu dołączyli Krzysiek Zięcina i Rysiek Korąkiewicz, a w styczniu 2012 roku Jay Orbik z USA.
Równolegle uruchomiony został nasz profil na Facebooku, który służy nam do komunikacji ze światem zewnętrznym. Wtedy też przyjęliśmy nazwę Jamiński Zespół Indeksacyjny. Poza publikacją wyników naszych prac, dzielimy się tam ciekawostkami z regionu, artykułami ze starej prasy, zdjęciami z okolicznych cmentarzy i wszelkimi innymi regionaliami. Z biegiem czasu okazało się, że Krzysiek ma doskonałą rękę do wszelkich prac technicznych związanych ze scalaniem opracowanego materiału genealogicznego, doskonale sprawdza się również jako koordynator prac zespołu. Bez Ryśka i Tomka Chilickiego, który współpracuje z zespołem na polu fotograficznym, niemożliwe było zaś pozyskanie wysokiej jakości zdjęć ksiąg metrykalnych.
Takie były początki. Chciałbym nieco subiektywnie, skrótowo i wybiórczo podsumować to wszystko co zespół zrobił od tego czasu, w czym uczestniczyliśmy i jak się rozwijaliśmy.
Główny trzon naszej dotychczasowej pracy to indeksacja dostępnych ksiąg metrykalnych parafii nadbiebrzańskich. Opracowaliśmy dotychczas następujące parafie:
Jaminy,
Krasnybór,
Sztabin,
Lipsk.
Zindeksowane dane opublikowaliśmy na naszym facebookowym profilu oraz w skrótowej wersji w Genetece, na stronie Polskiego Towarzystwa Genealogicznego. Tak szybka indeksacja nie byłaby możliwa bez całej rzeszy współpracowników-wolontariuszy, których pozyskaliśmy w ubiegłych latach. Szacuję, że współpracowało z nami dotychczas około 30 osób.
Nasza ponad 5-letnia żmudna praca nad starymi księgami nie byłaby możliwa bez spotkań integracyjnych. Większość z nas przed włączeniem się do pracy zespołu znała się jedynie przez internet. Spotkania integracyjne, zwane Zjazdami JZI (JZI - Jamiński Zespół Indeksacyjny) pozwalają nam porozmawiać face to face, zwiedzić okolice indeksowanych parafii, uzgodnić zadania na kolejny rok, poznać się lepiej oraz doładować wewnętrzne akumulatory.
Na pierwsze spotkanie, które odbyło się w dniach 13-15 kwietnia 2012 roku zjechaliśmy do urokliwej nadbiebrzańskiej wioski Jagłowo. Formuła spotkania, która przyjęła się i obowiązywała w kolejnych latach była następująca: piątek - przyjazd, kolacja z udziałem zaproszonych gości, sobota - zwiedzanie okolic, niedziela - poranne zwiedzanie i wyjazd. Gości tych przewinęło się sporo, wielu z nich przyjeżdża na nasze spotkania regularnie. Wśród nich byli Paweł Kloza, Katarzyna Korąkiewicz, ksiądz Krzysztof Bronakowski, Aleksander i Marysia Godlewscy z Jaziewa, Bogdan Kierkla, redakcja Naszego Sztabińskiego Domu w składzie: Helena Kozłowska, Janusz Lotkowski, Grzegorz Łapszys, Małgosia Ostrowska reprezentująca Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Sztabińskiej im. Karola Brzostowskiego, która wsparła nas również w pracach indeksacyjnych i Piotr Godlewski.

W kronikarskim skrócie poniżej przedstawiam przebieg naszych spotkań.

I Zjazd JZI, Jagłowo, 13-15.04.2012:

- spływ tratwą po Biebrzy na odcinku Jagłowo - Jasionowo. Przy śluzie Dębowo spotkaliśmy przewodnika z okolic Hajnówki, Jerzego Nesteruka. Wieźliśmy własne trunki, on również. Popróbowaliśmy, zeszliśmy na ląd, aby rozprostować kości. Po powrocie na tratwę okazało się, że nasz grillowy prowiant zniknął. Kręcący się nieopodal kundel o czarnej sierści, oblizujący się ze smakiem wyjaśniał wszystko. Ochrzciliśmy go mianem Nestor, a po powrocie na pamiątkę humorystycznego zdarzenia założyliśmy facebookowy fun page Nestora.



- spacer po Jagłowie, odwiedziny położonego nieopodal leśnego cmentarza,
- spacer po Mogilnicach,
- wizyta w szkole w Jaziewie, przeglądanie starych kronik szkolnych.

II Zjazd JZI, Jaziewo, 12-14.04.2013

- spacer po Polkowie - jednej z najstarszych wsi położonych na terenie parafii Jaminy, spotkania ze starszymi jej mieszkańcami, panami Kazimierzem Polkowskim, Cyprianem Łubą i Karolem Mitrosem. W Polkowie spotkaliśmy kundla, jako żywo przypominającego Nestora.
- zwiedzanie minimuzeum wsi w Jaziewie.

III Zjazd JZI, Janówek, 9-11.05.2014
  
W drodze do Janówka słuchałem Radio Białystok. Przeżyłem zdziwienie, gdy zaraz po wiadomościach usłyszałem o naszym spotkaniu w Janówku - sprawka Zbyszka, który próbował zainteresować radio naszą pasją. Do Janówka dojechał Łukasz Faszcza, który współpracował z zespołem przy indeksacji. Po raz pierwszy wystąpiliśmy w koszulkach z logo zespołu. Dziś stanowią cenną pamiątkę.

- spacer po Janówku pod przewodnictwem Aleksandra i Marysi Godlewskich,
- wieś Żmojdak i spotkanie z panem Józefem Tomaszewskim,
- wizyta w Kryłatce u pani Małgosi Ostapowicz - nalewka agrestowa pierwsza klasa!,
- odwiedziny dworu Karola Brzostowskiego w Cisowie.

IV Zjazd JZI, Kopiec  , 8-10.05.2015

Na spotkanie zespołu przyjechali po raz pierwszy: Andrzej Sobotko, Mirek Pańkowski, Sabina Filipkowska i Ula Wojewnik, osoby, które indeksowały wraz z nami kolejne księgi metrykalne.

- wycieczka do śluzy Sosnowo na Kanale Augustowskim i poszukiwanie cmentarza z czasów I wojny światowej,
- spacer do Huty Cisowskiej,
- wycieczka do Jastrzębnej Pierwszej i spacer wśród ruin folwarku,
- wycieczka do Krasnegoboru - zwiedzanie cmentarza,
- wycieczka szlakiem Orła Białego w Puszczy Augustowskiej.

V Zjazd JZI, Lebiedzin koło Lipska, 20-22.05.2016

- promocja książki "Jaminy. Tom I. Urodzenia" i anegdotyczna sytuacja z dwoma Lebiedzinami,
- wyprawa do Lipska (zwiedzanie Muzeum Lipskiej Pisanki i Tradycji, spotkanie z Towarzystwem Przyjaciół Lipska, spotkanie z regionalistką, panią Krystyną Cieśluk, zwiedzanie kościoła i cmentarza).

Członkowie zespołu mają na koncie szereg artykułów o tematyce genealogicznej i nie tylko, publikowanych na łamach Naszego Sztabińskiego Domu. Byliśmy odpytywani również w wywiadach przez Augustowski Reporter, a także portal MyHeritage.

Wspólnie z Łukaszem Faszczą prezentowaliśmy także zespół na seminarium doktorskim profesora Cezarego Kuklo na Uniwersytecie w Białymstoku 29 czerwca 2014 roku.

Starałem się wymienić różne inicjatywy i zdarzenia zdając sobie sprawę, że nie o wszystkim jestem w stanie napisać ze względu na ulotną pamięć. A jak będzie wyglądać kolejne 5 lat istnienia zespołu? To się okaże. Plany mamy dość bogate.