niedziela, 30 maja 2010

Szlakiem poniemieckich kościołów w podgorzowskich wioskach, część 2

Wracam do tematu rozpoczętego w maju zeszłego roku. Nadarzyła się okazja, okres świąt Wielkiej Nocy spędzałem bowiem w Gorzowie Wielkopolskim. Tym razem postanowiłem odwiedzić Lubno (niem. Liebenow) - trzecią miejscowość, po Wojcieszycach i Marwicach, w której zlokalizowany jest kościół należący do gorzowskiego kręgu romańskich świątyń. Jeździłem w tamtejsze okolice kiedyś na grzyby, ale nigdy nie zahaczyłem o samą wieś. Leży całkiem niedaleko Gorzowa. Należy jechać w kierunku Szczecina i za rogatkami miasta skręcić w drogę na Dębno. W Baczynie skierować się na Łupowo. Po drodze mijamy Racław (niem. Ratzdorf). Można mieszkać w Gorzowie i nigdy nie trafić tutaj. Jest to bowiem zupełnie boczna, choć asfaltowa droga, obecnie podziurawiona, jak szwajcarski ser. Warto jednak. Tuż za Racławiem rozpoczynają się zalesione wzgórza, schodzące w kierunku doliny Warty, wspaniałe miejsce do niedzielnych spacerów lub jesiennych grzybobrań. A i sama wioska bardzo ciekawa. Zachowany jest jej średniowieczny kształt - owalnicy. W centrum wioski neogotycki kościół z 1863 roku oraz neoklasycystyczny dwór.

Z Racławia jest już niedaleko do Lubna. Dojechałem do centralnej części wioski i oczywiście natknąłem się na charakterystyczny budynek romańskiej świątyni. Bardzo podobna do tej z Marwic. Kościół pochodzi z XIII wieku, zbudowany jest z granitowych ciosów, z oryginalnym portalem w południowej ścianie, obecnie zamurowanym.

Niezwykle ciekawa jest historia tej wioski. Istnieje hipoteza, że w wiekach X-XII istniał tu wczesnośredniowieczny gród. Pisane źródła wzmiankują wieś w roku 1243, kiedy to rycerz Włost sprowadza do osady Templariuszy. Oni są więc prawdopodobnymi budowniczymi świątyni.

Świątynia to jednak nie jedyna atrakcja Lubna. Tuż za kościołem, po przeciwnej stronie ulicy rozciąga się park o powierzchni 5,5 ha, a w nim ruiny neogotyckiego pałacu z XIX wieku. Legenda związana z pałacem mówi, że dziś jeszcze widuje się w niektóre noce Celinę – piękną panią zamku, galopującą konno po parku. Podobno popełniła ona samobójstwo po śmierci ukochanego męża, inni zaś przekonują, że targnęła się na swe życie z rozpaczy, gdy we śnie ujrzała, jaki los spotka jej piękny zamek. W nocy raczej nie zapuściłbym się do parku i raczej nie ze względu na Celinę. Jest straszliwie zarośnięty i zaniedbany. Ma jednak w sobie w zestawieniu z ruinami to coś, odrobinę tajemniczości. Przyznam, że poszukiwałem wzmiankowanego na terenie parku dawnego cmentarza niemieckiego i nie znalazłem. Pewnie nie trafiłem na właściwą ścieżkę...

Po drugiej stronie wsi na cmentarzu miały się znajdować przedwojenne groby niemieckie i ruiny neogotyckiej kaplicy cmentarnej. Był poranek, lekko mżyło, wieś wyglądała na opuszczoną. Cmentarz ładnie utrzymany, przynajmniej ta część obecnie użytkowana. Za ostatnimi nagrobkami zaczyna się "ziemia niczyja". A tuż za nią ruiny kapliczki. Podszedłem i poczułem się przez chwilę, jakbym był jednym z bohaterów wykreowanych przez Egdara Allana Poe. Zobaczyłem ruiny, a właściwie walącą się, obrośniętą krzakami, ostatnią ścianę , niegdyś neogotyckiej kapliczki. Wzdrygnąłem się, gdy z krzaków wyleciał piszcząc piękny bażant, tuż obok mej głowy. A chwilę później wyskoczył dorodny zając. Nastrój tajemniczości jednak szybko minął. Zajrzałem kawałek dalej, a tam śmieci i zwalone na kupę potłuczone płyty nagrobne. Ni śladu dawnych nagrobków... No ale i tak bywa.

Powrót do Gorzowa przez Tarnów (niem. Tarnow), podobnie jak Lubno, i Racław wieś o bogatej historii, położoną malowniczo wśród lasów. Osada była wzmiankowana w 1300 r. w dokumencie fundacyjnym margrabiego Albrechta III dla cystersów z Kołbacza w nieodległych Mironicach. Już w średniowieczu istniał tu kościół. Obecny, neogotycki pochodzi jednak z 1870 roku. Na wieży kościoła znajduje się dzwon z 1506 roku. Posiada on napis gotycką minuskułą: „Ave maria gracia plena dominus tecum a.d. MCCCCVI” i relief z krucyfiksem i Chrystusem w wieku chłopięcym.
 
A teraz rzecz z innej bajki. Tereny nadwarciańskie to już bowiem krajobrazy z dominującymi łąkami, przy drogach rosną rozłożyste lub krótko przycięte wierzby, zdarzają się topole, lasów jest zdecydowanie mniej. W poprzednich latach zaglądałem do Borka i Chwałowic. Teraz pora na kolejną osadę, leżącą na trasie Gorzów - Lubniewice.

Krasowiec (niem. Schönewald) jest typową ulicówką rozłożoną prostopadle do wzmiankowanej trasy, wzdłuż lokalnej drogi do Deszczna. Powstała na zmeliorowanych w XVIII wieku Warciańskich Błotach. W 1774 roku osadzono tutaj 40 dużych rodzin, z których każda otrzymała po 7,6 ha ziemi. Osadnicy musieli sami ją wykarczować i pobudować domy.

Pierwszy kościół został zbudowany już w 1788 roku. Przebudowany w 1843 roku, a w 1890 roku rozbudowany o wieżyczkę.

PS. Zajrzałem również do nieodległego Bolemina, gdzie stoi XVIII wieczny kościół o konstrukcji szachulcowej. Został on jednak odnowiony w sposób skutecznie zacierający atrakcyjne ślady historii budynku. Zdjęć nie było sensu robić.

poniedziałek, 24 maja 2010

Ulica Młynowa w Białymstoku

W zeszłym roku zamieściłem trochę zdjęć z ulicy Grunwaldzkiej w Białymstoku, położonej na Piaskach - biednej żydowskiej dzielnicy, ukształtowanej pod koniec wieku XIX. Moja pierwsza krótka wycieczka rowerowa w prima aprilis tego roku prowadziła tym razem w stronę ulicy Młynowej, najbardziej znanej ulicy dawnych Piasków, położonej najbliżej historycznego centrum Białegostoku. Dziś już białostoczanie nie używają nazwy Piaski. Mówi się Młynowa. Niedaleko piętrzy się nowo wybudowany surowy gmach Opery i Filharmonii Podlaskiej, co oznacza, że już wkrótce zniknie część starego miasta z powierzchni ziemi wraz ze swymi historycznymi budynkami. Postanowiłem uwiecznić część z nich na zdjęciach.







piątek, 30 kwietnia 2010

Cmentarz w Sokołach i dawna cerkiew unicka z Tykocina

Niedaleko Białegostoku, w kierunku na Wysokie Mazowieckie, znajduje się wieś Sokoły. Rozpoznać ją można już z daleka po monumentalnych wieżach neogotyckiego kościoła z czerwonej cegły. Pierwsza wzmianka o miejscowości pochodzi z 1239 roku, gdyż dotyczy osady sokolników w lasach koło Płonki. Nazwa Sokoły używana jest w dokumentach już w 1446 roku. Prawa miejskie miejscowość otrzymuje w 1827 roku, traci w roku 1870, uzyskuje ponownie w 1915 roku, aby po raz drugi je stracić, jak na razie ostatecznie, w roku 1950.

W Sokołach znajduje się bardzo ciekawy i dość unikalny obiekt architektoniczny. Chodzi o cmentarz rzymskokatolicki, a właściwie znajdującą się na nim dawną cerkiew unicką bazylianów z 1758 roku.

W marcu pisałem o cmentarzu w Tykocinie oraz pozostałościach po parafii prawosławnej, później unickiej w tym miasteczku.

Cerkiew pochodzi właśnie z Tykocina. Została przeniesiona do Sokołów w roku 1833. Jest budynkiem drewnianym, o zrębowej konstrukcji, szalowanym, jednonawowym, na planie prostokąta. Usytuowana na uboczu wśród starych nagrobków i drzew pięknie komponuje się z otaczającym krajobrazem. Obok stare nagrobki. Niektóre zwracają uwagę bogato zdobionymi krzyżami żeliwnymi.



poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Smoleńsk, 10.04.2010 i dwa tygodnie po

W pierwszym tygodniu po katastrofie Radio Białystok nadawało codziennie reportaże poświęcone ofiarom tragedii, powiązanym z Białymstokiem lub Podlasiem: Ryszardowi Kaczorowskiemu, ostatniemu prezydentowi RP na uchodźstwie, który młodość spędził w przedwojennym Białymstoku, arcybiskupowi Mironowi Chodakowskiemu, propagatorowi odbudowy supraskiej cerkwi obronnej i osobie, której monaster supraski zawdzięcza swą obecną świetność, Krzysztofowi Putrze, pochodzącemu z Podlasia wicemarszałkowi sejmu, wcześniej zaś pracownikowi białostockich Uchwytów, Justynie Moniuszko, harcerce, studentce lotnictwa, stewardessie rządowego samolotu, wreszcie Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, honorowemu obywatelowi Czyżewa. Pełne ciepła i ciekawe reportaże.

*

W mediach rozpoczął się, trwający właściwie do dziś, festiwal domysłów i dezinformacji dotyczących tragedii pod Smoleńskiem (ilość prób lądowania, czas katastrofy, itd., itp.), a także obłudy dziennikarskiej. Ci, którzy jeszcze niedawno wylewali na Prezydenta i jego małżonkę kubły pomyj, nagle zaczęli pokazywać parę prezydencką w zupełnie innym - ciepłym, rodzinnym świetle. Jesteśmy społeczeństwem dającym się sterować, takie jest moje odczucie.


*

W drugiej połowie tygodnia media zainspirowały protesty przeciwko pochówkowi pary prezydenckiej na Wawelu. Według krytyków Wawel powinien pozostać już pewnie tylko narodowym muzeum. A może powinni tam spoczywać tylko Ci przywódcy państwa polskiego, którzy według propagandystów byli święci, a nie Lech Kaczyński, człowiek z krwi i kości? Jedyny prezydent w ostatnim dwudziestoleciu prowadzący patriotyczną politykę historyczną oraz jedyny prowadzący konsekwentną politykę uniezależniania Polski na arenie międzynarodowej. Być może krytycy pochówku na Wawelu zdają sobie sprawę jak niestosownie brzmi zestawienie słów Wolski, Bolek, pijaństwo w Charkowie ze słowem Wawel i dlatego tak krytykują decyzję o pochówku Prezydenta Kaczyńskiego w tym miejscu.


*

Poniedziałek, 19 kwietnia, późny wieczór, Białystok, Pałac Branickich. Przed trumną ze szczątkami Krzysztofa Putry stoi warta honorowa, w sali zgromadzeni białostoczanie w podniosłej atmosferze odmawiają różaniec. Przed efektownie podświetlonym z zewnątrz pałacem, grupki ludzi wchodzących, aby oddać hołd wicemarszałkowi lub już wychodzących z pałacu.


*

Początek drugiego tygodnia to pochówki Krzysztofa Putry na cmentarzu parafialnym św. Rocha na Antoniuku, Justyny Moniuszko na cmentarzu miejskim. Społeczność prawosławna pożegnała swego biskupa w Supraślu. Podniosły nastrój w mieście, transmisje radiowe, zablokowane ulice.


*

Koniec drugiego tygodnia upłynął pod znakiem sugestii niektórych mediów, jakoby katastrofa mogła być spowodowana przez naciski Prezydenta na pilota. I dzieje się to w momencie, gdy nie znamy zawartości czarnych skrzynek (i nie wiadomo, czy poznamy) oraz gdy szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych - Edmund Klich publicznie stwierdza, że strona rosyjska traktuje polskich prokuratorów, jak petentów. Gdy trudno wyjaśnić, dlaczego samolot z zainstalowanym system TAWS znalazł się tak blisko ziemi. Co tu jest grane?


*

A oto zdjęcia wykonane w Białymstoku w dwa tygodnie po katastrofie.