Po raz kolejny miałem okazję na krótko zobaczyć Monachium. W zeszłym roku kilka wolnych godzin wykorzystałem na odwiedzenie okolic, gdzie mieszkał jeden z największych polskich prozaików XX wieku - Józef Mackiewicz. W tym roku wybór padł na centralny i najstarszy punkt na planie miasta - Marienplatz. Postanowiliśmy też wraz z kolegą Wojtkiem zobaczyć ciekawsze miejsca na trasie z Marienplatz do Sendlinger Tor - jednej z trzech zachowanych średniowiecznych bram miejskich.
Zaczęliśmy od Peterskirche (kościół św. Piotra), który według przewodnika po Monachium wydawnictwa Pascal jest "łatwo rozpoznawalny po szarym korpusie kontrastującym z ceglanym prezbiterium i wieży z hełmem przypominającym buddyjską stupę. Jest najstarszą świątynią w centrum - powstał w XII w., a w 1294 r. przebudowano go w klimacie gotyku. Wnętrze urządzono w stylu barokowym."
Kościół zachwyca wielością pamiątek historycznych: epitafiów nagrobnych wbudowanych w zewnętrzne ściany, ilością ołtarzy bocznych, barokowym przepychem wnętrza. Gdy czytałem przewodnik Pascala, zaintrygowała mnie jeszcze jedna rzecz: "Ołtarz główny współtworzył polski malarz, Jan Polak".
Przyglądałem się jednak temuż barokowemu ołtarzowi, żadnych malowideł, obrazów wokół jednak nie zauważyłem. Pomyślałem, że szczególne musiało być to współtworzenie ołtarza przez polskiego malarza.
Po powrocie wieczorem do hotelu sprawdziłem dokładnie, kim był wspomniany artysta i jak to z tym ołtarzem w Peterskirche było. Okazuje się, że Jan Polak występujący w źródłach również jako Johannes Polonus, pochodził prawdopodobnie z Krakowa, gdzie urodził się około 1435 roku. Do Bawarii trafił najpewniej w roku 1474 z orszakiem ślubnym Jadwigi Jagiellonki (1457-1502), córki króla Kazimierza Jagiellończyka, która poślubiła Jerzego Bogatego, księcia Bawarii-Landshut od roku 1479. Pozostawił po sobie bogatą spuściznę malarską w Bawarii, gdzie zmarł w roku 1519.
W wielu miejscach w internecie, na stronach polsko-, jak i anglojęzycznych można przeczytać, że wnętrze monachijskiego kościoła św. Piora jest zdominowane przez gotycki ołtarz główny, dzieło Erasmusa Gassera, do którego sześć malowideł wykonał Jan Polak. Jednak takiego ołtarza w kościele nie ma! Na niektórych stronach pojawiają się wzmianki, że wnętrze kościoła zostało poddane rekonstrukcji w stylu barokowym w wieku XVII, ale bez informacji, jaki był los gotyckiego ołtarza. Tak naprawdę jednak w kościele oglądamy ołtarz pochodzący z XVII wieku, zaś ten z malowidłami Polaka znajduje się obecnie w Bayerisches Nationalmuseum w Monachium.
Zachwycając się górującym nad otoczeniem budynkiem Neues Rathaus z końca XIX wieku, podziwiając niezliczone detale architektoniczne, przyglądając się nieruchomym wtedy kurantom doszliśmy do kolejnego interesującego kościoła. Jak można było przeczytać w przewodniku Pascala:
"Kilka kroków na północny zachód od Marienplatz wznosi się Frauenkirche (kościół NMP) z charakterystycznymi ceglanymi wieżami, wyglądającymi zupełnie jak minarety. To jeden z symboli miasta, Pierwowzór obiektu stanowiła XIII-wieczna kaplica, na miejscu której pod koniec XV stulecia powstała gotycka świątynia. Obecny wygląd to zbliżona do oryginału powojenna rekonstrukcja. Wnętrze, o wymiarach bliskich boisku piłkarskiemu, może pomieścić 20 tys. osób."
W kościele można też zobaczyć dzieła Jana Polaka, o czym przewodnik Pascala informuje w następujący sposób:
"Godne uwagi są też piękne witraże wokół prezbiiterium oraz obraz maryjny nad ołtarzem wykonany przez krakowskiego artystę Jana Polaka (2010)."
We Frauenkirche przeżywam podobną konsternację, jak w Peterskirche. Ołtarzy jest w nim kilkanaście, ale kieruję się pod ołtarz główny, rozumując, że w innym przypadku przewodnik Pascala podałby stosowną informację. Jednak ołtarz główny nie jest przyozdobiony akurat żadnymi malowidłami. Całe szczęście w kruchcie znajduje się sklep z pamiątkami. Czytam w przewodniku po świątyni, że obrazów Jana Polaka w kościele jest pięć: cztery przedstawiające pasję Chrystusa znajdują się w ołtarzu bocznym kaplicy śś. Michała, Floriana i Sebastiana oraz jeden przedstawiający Maryję biorącą pod swą opiekę rodzaj ludzki w jednej z sąsiednich kaplic bocznych.
Wnętrze Frauenkirche jest bardziej surowe w porównaniu z Peterskirche. Trudno się dziwić, kościół został poważnie zniszczony podczas bombardowania Monachium. Zadziwia jednak mimo to mnogością zachowanych zabytków, a zwłaszcza symbolicznym grobowcem księcia Ludwika Bawarskiego.
Z kościoła wychodzimy kierując się Sendlinger Strasse w stronę Sendlinger Tor. Po drodze mijamy ciekawy przykład harmonijnego współistnienia starej i nowej architektury.
Przed nami jedno z najciekawszych miejsc, widzianych przeze mnie tego dnia. Mały kościołek Asamkirche czyli kościół Asamów przy Sendlinger Strasse wbudowany jest w ciąg sąsiednich kamienic. Jest znakomitym przykładem baroku - stylu, w którym malowidła, rzeźby, zdobienia, srebro i złoto wprost kapią ze ścian, a mimo to nagromadzenie tych elementów nie sprawia wrażenia kiczu. Zdarzyło mi się oglądać doskonałe dzieła architektury baroku. Jako pierwsze przychodzi mi na myśl położona nieopodal poznańskiego rynku fara. Kościół Asamów sprawia podobne wrażenie, choć jest dużo mniejszy. Byłem zachwycony sakralną atmosferą jego wnętrza, a jednocześnie jego estetyką. Wybudowany został w latach 1733 -1746 przez braci: rzeźbiarza i sztukatora Egida Quirina Asama i architekta oraz malarza jednocześnie Cosmasa Damiana Asama. Kościół wznieśli bracia za własne pieniądze na własnym placu. Musieli być wziętymi artystami, skoro udało im się zebrać majątek pozwalający na realizację tak kosztownego przedsięwzięcia.
Tuż obok z lewej strony przylega do kościoła XVI-wieczna kamienica, w której mieszkał Egid Quirin, z sypialni której mógł przyglądać się wnętrzu prezbiterium.
Kościół nosi wezwanie świętego Jana Nepomucena, a figura świętego zdobi wejście do świątyni.
Jakżeż inne, "bogate" przedstawienie świętego, w porównaniu do figur spotykanych na Podlasiu.
Z kościółka Asamów było już niedaleko do granicy średniowiecznego miasta mnichów. Tam też zakończyliśmy naszą trasę.
Zaczęliśmy od Peterskirche (kościół św. Piotra), który według przewodnika po Monachium wydawnictwa Pascal jest "łatwo rozpoznawalny po szarym korpusie kontrastującym z ceglanym prezbiterium i wieży z hełmem przypominającym buddyjską stupę. Jest najstarszą świątynią w centrum - powstał w XII w., a w 1294 r. przebudowano go w klimacie gotyku. Wnętrze urządzono w stylu barokowym."
Kościół zachwyca wielością pamiątek historycznych: epitafiów nagrobnych wbudowanych w zewnętrzne ściany, ilością ołtarzy bocznych, barokowym przepychem wnętrza. Gdy czytałem przewodnik Pascala, zaintrygowała mnie jeszcze jedna rzecz: "Ołtarz główny współtworzył polski malarz, Jan Polak".
Przyglądałem się jednak temuż barokowemu ołtarzowi, żadnych malowideł, obrazów wokół jednak nie zauważyłem. Pomyślałem, że szczególne musiało być to współtworzenie ołtarza przez polskiego malarza.
Po powrocie wieczorem do hotelu sprawdziłem dokładnie, kim był wspomniany artysta i jak to z tym ołtarzem w Peterskirche było. Okazuje się, że Jan Polak występujący w źródłach również jako Johannes Polonus, pochodził prawdopodobnie z Krakowa, gdzie urodził się około 1435 roku. Do Bawarii trafił najpewniej w roku 1474 z orszakiem ślubnym Jadwigi Jagiellonki (1457-1502), córki króla Kazimierza Jagiellończyka, która poślubiła Jerzego Bogatego, księcia Bawarii-Landshut od roku 1479. Pozostawił po sobie bogatą spuściznę malarską w Bawarii, gdzie zmarł w roku 1519.
W wielu miejscach w internecie, na stronach polsko-, jak i anglojęzycznych można przeczytać, że wnętrze monachijskiego kościoła św. Piora jest zdominowane przez gotycki ołtarz główny, dzieło Erasmusa Gassera, do którego sześć malowideł wykonał Jan Polak. Jednak takiego ołtarza w kościele nie ma! Na niektórych stronach pojawiają się wzmianki, że wnętrze kościoła zostało poddane rekonstrukcji w stylu barokowym w wieku XVII, ale bez informacji, jaki był los gotyckiego ołtarza. Tak naprawdę jednak w kościele oglądamy ołtarz pochodzący z XVII wieku, zaś ten z malowidłami Polaka znajduje się obecnie w Bayerisches Nationalmuseum w Monachium.
Zachwycając się górującym nad otoczeniem budynkiem Neues Rathaus z końca XIX wieku, podziwiając niezliczone detale architektoniczne, przyglądając się nieruchomym wtedy kurantom doszliśmy do kolejnego interesującego kościoła. Jak można było przeczytać w przewodniku Pascala:
"Kilka kroków na północny zachód od Marienplatz wznosi się Frauenkirche (kościół NMP) z charakterystycznymi ceglanymi wieżami, wyglądającymi zupełnie jak minarety. To jeden z symboli miasta, Pierwowzór obiektu stanowiła XIII-wieczna kaplica, na miejscu której pod koniec XV stulecia powstała gotycka świątynia. Obecny wygląd to zbliżona do oryginału powojenna rekonstrukcja. Wnętrze, o wymiarach bliskich boisku piłkarskiemu, może pomieścić 20 tys. osób."
W kościele można też zobaczyć dzieła Jana Polaka, o czym przewodnik Pascala informuje w następujący sposób:
"Godne uwagi są też piękne witraże wokół prezbiiterium oraz obraz maryjny nad ołtarzem wykonany przez krakowskiego artystę Jana Polaka (2010)."
We Frauenkirche przeżywam podobną konsternację, jak w Peterskirche. Ołtarzy jest w nim kilkanaście, ale kieruję się pod ołtarz główny, rozumując, że w innym przypadku przewodnik Pascala podałby stosowną informację. Jednak ołtarz główny nie jest przyozdobiony akurat żadnymi malowidłami. Całe szczęście w kruchcie znajduje się sklep z pamiątkami. Czytam w przewodniku po świątyni, że obrazów Jana Polaka w kościele jest pięć: cztery przedstawiające pasję Chrystusa znajdują się w ołtarzu bocznym kaplicy śś. Michała, Floriana i Sebastiana oraz jeden przedstawiający Maryję biorącą pod swą opiekę rodzaj ludzki w jednej z sąsiednich kaplic bocznych.
Wnętrze Frauenkirche jest bardziej surowe w porównaniu z Peterskirche. Trudno się dziwić, kościół został poważnie zniszczony podczas bombardowania Monachium. Zadziwia jednak mimo to mnogością zachowanych zabytków, a zwłaszcza symbolicznym grobowcem księcia Ludwika Bawarskiego.
Z kościoła wychodzimy kierując się Sendlinger Strasse w stronę Sendlinger Tor. Po drodze mijamy ciekawy przykład harmonijnego współistnienia starej i nowej architektury.
Przed nami jedno z najciekawszych miejsc, widzianych przeze mnie tego dnia. Mały kościołek Asamkirche czyli kościół Asamów przy Sendlinger Strasse wbudowany jest w ciąg sąsiednich kamienic. Jest znakomitym przykładem baroku - stylu, w którym malowidła, rzeźby, zdobienia, srebro i złoto wprost kapią ze ścian, a mimo to nagromadzenie tych elementów nie sprawia wrażenia kiczu. Zdarzyło mi się oglądać doskonałe dzieła architektury baroku. Jako pierwsze przychodzi mi na myśl położona nieopodal poznańskiego rynku fara. Kościół Asamów sprawia podobne wrażenie, choć jest dużo mniejszy. Byłem zachwycony sakralną atmosferą jego wnętrza, a jednocześnie jego estetyką. Wybudowany został w latach 1733 -1746 przez braci: rzeźbiarza i sztukatora Egida Quirina Asama i architekta oraz malarza jednocześnie Cosmasa Damiana Asama. Kościół wznieśli bracia za własne pieniądze na własnym placu. Musieli być wziętymi artystami, skoro udało im się zebrać majątek pozwalający na realizację tak kosztownego przedsięwzięcia.
Tuż obok z lewej strony przylega do kościoła XVI-wieczna kamienica, w której mieszkał Egid Quirin, z sypialni której mógł przyglądać się wnętrzu prezbiterium.
Kościół nosi wezwanie świętego Jana Nepomucena, a figura świętego zdobi wejście do świątyni.
Jakżeż inne, "bogate" przedstawienie świętego, w porównaniu do figur spotykanych na Podlasiu.
Z kościółka Asamów było już niedaleko do granicy średniowiecznego miasta mnichów. Tam też zakończyliśmy naszą trasę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz