Wracam do tematu rozpoczętego w maju zeszłego roku. Nadarzyła się okazja, okres świąt Wielkiej Nocy spędzałem bowiem w Gorzowie Wielkopolskim. Tym razem postanowiłem odwiedzić Lubno (niem. Liebenow) - trzecią miejscowość, po Wojcieszycach i Marwicach, w której zlokalizowany jest kościół należący do gorzowskiego kręgu romańskich świątyń. Jeździłem w tamtejsze okolice kiedyś na grzyby, ale nigdy nie zahaczyłem o samą wieś. Leży całkiem niedaleko Gorzowa. Należy jechać w kierunku Szczecina i za rogatkami miasta skręcić w drogę na Dębno. W Baczynie skierować się na Łupowo. Po drodze mijamy Racław (niem. Ratzdorf). Można mieszkać w Gorzowie i nigdy nie trafić tutaj. Jest to bowiem zupełnie boczna, choć asfaltowa droga, obecnie podziurawiona, jak szwajcarski ser. Warto jednak. Tuż za Racławiem rozpoczynają się zalesione wzgórza, schodzące w kierunku doliny Warty, wspaniałe miejsce do niedzielnych spacerów lub jesiennych grzybobrań. A i sama wioska bardzo ciekawa. Zachowany jest jej średniowieczny kształt - owalnicy. W centrum wioski neogotycki kościół z 1863 roku oraz neoklasycystyczny dwór.
Z Racławia jest już niedaleko do Lubna. Dojechałem do centralnej części wioski i oczywiście natknąłem się na charakterystyczny budynek romańskiej świątyni. Bardzo podobna do tej z Marwic. Kościół pochodzi z XIII wieku, zbudowany jest z granitowych ciosów, z oryginalnym portalem w południowej ścianie, obecnie zamurowanym.
Z Racławia jest już niedaleko do Lubna. Dojechałem do centralnej części wioski i oczywiście natknąłem się na charakterystyczny budynek romańskiej świątyni. Bardzo podobna do tej z Marwic. Kościół pochodzi z XIII wieku, zbudowany jest z granitowych ciosów, z oryginalnym portalem w południowej ścianie, obecnie zamurowanym.
Niezwykle ciekawa jest historia tej wioski. Istnieje hipoteza, że w wiekach X-XII istniał tu wczesnośredniowieczny gród. Pisane źródła wzmiankują wieś w roku 1243, kiedy to rycerz Włost sprowadza do osady Templariuszy. Oni są więc prawdopodobnymi budowniczymi świątyni.
Świątynia to jednak nie jedyna atrakcja Lubna. Tuż za kościołem, po przeciwnej stronie ulicy rozciąga się park o powierzchni 5,5 ha, a w nim ruiny neogotyckiego pałacu z XIX wieku. Legenda związana z pałacem mówi, że dziś jeszcze widuje się w niektóre noce Celinę – piękną panią zamku, galopującą konno po parku. Podobno popełniła ona samobójstwo po śmierci ukochanego męża, inni zaś przekonują, że targnęła się na swe życie z rozpaczy, gdy we śnie ujrzała, jaki los spotka jej piękny zamek. W nocy raczej nie zapuściłbym się do parku i raczej nie ze względu na Celinę. Jest straszliwie zarośnięty i zaniedbany. Ma jednak w sobie w zestawieniu z ruinami to coś, odrobinę tajemniczości. Przyznam, że poszukiwałem wzmiankowanego na terenie parku dawnego cmentarza niemieckiego i nie znalazłem. Pewnie nie trafiłem na właściwą ścieżkę...
Świątynia to jednak nie jedyna atrakcja Lubna. Tuż za kościołem, po przeciwnej stronie ulicy rozciąga się park o powierzchni 5,5 ha, a w nim ruiny neogotyckiego pałacu z XIX wieku. Legenda związana z pałacem mówi, że dziś jeszcze widuje się w niektóre noce Celinę – piękną panią zamku, galopującą konno po parku. Podobno popełniła ona samobójstwo po śmierci ukochanego męża, inni zaś przekonują, że targnęła się na swe życie z rozpaczy, gdy we śnie ujrzała, jaki los spotka jej piękny zamek. W nocy raczej nie zapuściłbym się do parku i raczej nie ze względu na Celinę. Jest straszliwie zarośnięty i zaniedbany. Ma jednak w sobie w zestawieniu z ruinami to coś, odrobinę tajemniczości. Przyznam, że poszukiwałem wzmiankowanego na terenie parku dawnego cmentarza niemieckiego i nie znalazłem. Pewnie nie trafiłem na właściwą ścieżkę...
Po drugiej stronie wsi na cmentarzu miały się znajdować przedwojenne groby niemieckie i ruiny neogotyckiej kaplicy cmentarnej. Był poranek, lekko mżyło, wieś wyglądała na opuszczoną. Cmentarz ładnie utrzymany, przynajmniej ta część obecnie użytkowana. Za ostatnimi nagrobkami zaczyna się "ziemia niczyja". A tuż za nią ruiny kapliczki. Podszedłem i poczułem się przez chwilę, jakbym był jednym z bohaterów wykreowanych przez Egdara Allana Poe. Zobaczyłem ruiny, a właściwie walącą się, obrośniętą krzakami, ostatnią ścianę , niegdyś neogotyckiej kapliczki. Wzdrygnąłem się, gdy z krzaków wyleciał piszcząc piękny bażant, tuż obok mej głowy. A chwilę później wyskoczył dorodny zając. Nastrój tajemniczości jednak szybko minął. Zajrzałem kawałek dalej, a tam śmieci i zwalone na kupę potłuczone płyty nagrobne. Ni śladu dawnych nagrobków... No ale i tak bywa.
Powrót do Gorzowa przez Tarnów (niem. Tarnow), podobnie jak Lubno, i Racław wieś o bogatej historii, położoną malowniczo wśród lasów. Osada była wzmiankowana w 1300 r. w dokumencie fundacyjnym margrabiego Albrechta III dla cystersów z Kołbacza w nieodległych Mironicach. Już w średniowieczu istniał tu kościół. Obecny, neogotycki pochodzi jednak z 1870 roku. Na wieży kościoła znajduje się dzwon z 1506 roku. Posiada on napis gotycką minuskułą: „Ave maria gracia plena dominus tecum a.d. MCCCCVI” i relief z krucyfiksem i Chrystusem w wieku chłopięcym.
A teraz rzecz z innej bajki. Tereny nadwarciańskie to już bowiem krajobrazy z dominującymi łąkami, przy drogach rosną rozłożyste lub krótko przycięte wierzby, zdarzają się topole, lasów jest zdecydowanie mniej. W poprzednich latach zaglądałem do Borka i Chwałowic. Teraz pora na kolejną osadę, leżącą na trasie Gorzów - Lubniewice.Krasowiec (niem. Schönewald) jest typową ulicówką rozłożoną prostopadle do wzmiankowanej trasy, wzdłuż lokalnej drogi do Deszczna. Powstała na zmeliorowanych w XVIII wieku Warciańskich Błotach. W 1774 roku osadzono tutaj 40 dużych rodzin, z których każda otrzymała po 7,6 ha ziemi. Osadnicy musieli sami ją wykarczować i pobudować domy.
Pierwszy kościół został zbudowany już w 1788 roku. Przebudowany w 1843 roku, a w 1890 roku rozbudowany o wieżyczkę.
PS. Zajrzałem również do nieodległego Bolemina, gdzie stoi XVIII wieczny kościół o konstrukcji szachulcowej. Został on jednak odnowiony w sposób skutecznie zacierający atrakcyjne ślady historii budynku. Zdjęć nie było sensu robić.