Tuż za rogatkami Białegostoku, gdy wyjeżdżamy samochodem lub rowerem w kierunku północno-wschodnim (z naciskiem na wschodni) ulicą Raginisa, wjeżdżamy jakby w inny świat. Krajobraz mocno pofałdowany, najpierw Nowodworce i zagajniki pełne maślaków porą jesienną, później okolice Ogrodniczek ze stokami narciarskimi i gliniankami wykorzystywanymi do kąpieli w ciepłe letnie dni. Powoli wkraczamy do Puszczy Knyszyńskiej. Dominują sosny, ale z dużą domieszką świerka, co sprawia, że mamy wrażenie zmiany strefy klimatycznej na bardziej północną, tajgową. Wreszcie jest i Supraśl. Zapraszam do krótkiej wędrówki po miasteczku.
Supraśl - widok na kościół pod wezwaniem św. Trójcy, zbudowany w latach 1861-1863.
Już pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne. Wjeżdżając do miasta mijamy po obu stronach cmentarze z oryginalnymi kapliczkami. Przed nami widnieją budynki monasteru prawosławnego, górującego nad małym miasteczkiem, z przeważającą stylową niską zabudową, głównie drewnianą. Supraśl leży na obrzeżach Puszczy Knyszyńskiej, rozciągającej się w kierunkach północnym, wschodnim i południowym nad meandrującą wśród łąk Supraślą, niegdyś nazywaną Sprząślą.
Historia miasta równie ciekawa i oryginalna, związana z zasłużonym dla rozwoju Podlasia rodem Chodkiewiczów. W 1498 roku bowiem Aleksander Chodkiewicz, wojewoda nowogrodzki i marszałek Wielkiego Księstwa Litewskiego, sprowadził do Gródka, leżącego w kierunku południowo-wschodnim od Supraśla, wówczas na szlaku z Grodna do Bielska, prawosławnych mnichów reguły zakonnej Św. Bazylego Wielkiego. Bazylianie, którym reguła zakonna nakazywała przebywanie w miejscach cichych i odludnych, dwa lata później, za zgodą wojewody nowogródzkiego opuścili Gródek i osiedlili się w uroczysku Suchy Hrud na skraju ówczesnej Puszczy Błudowskiej, stanowiącej część dóbr rodu Chodkiewiczów. Miejsce to dało początek dzisiejszemu Supraślowi.
Już w 1500 roku wyświęcono drewnianą cerkiew pod wezwaniem św. Jana Teologa Ewangelisty, która jednak spłonęła w 1545 roku. W 1503 roku rozpoczęto budowę świątyni murowanej, w stylu gotyckim, w zamierzeniu mającej być budowlą obronną. W 1511 cerkiew już górowała nad puszczą, mierząc 49 metrów wysokości. Za czasów archimandryty Kimbara, w latach 1550-1557 klasztor rozwinął się gospodarczo. Wtedy też wnętrze świątyni zostało ozdobione freskami autorstwa serbskiego malarza Serbina Nektarija. W 1596 bazylianie przystępują do unii brzeskiej i rozpoczyna się unicki okres świetności klasztoru. W 1695 założyli drukarnię, w której drukowano między innymi "Podróże Guliwera" Jonathana Swifta, czy "Pieśni nabożne" Franciszka Karpińskiego.
W 1839 roku, po kasacie unii, budynki klasztorne zajmują mnisi prawosławni sprowadzeni z Rosji. Stan taki trwał do wielkiej ofensywy niemieckiej 1915 roku i tzw. bieżeństwa. Po pierwszej wojnie światowej zabudowania przejęła Kuria Metropolii Wileńskiej, a od 1935 roku salezjanie prowadzą w nich zakład wychowawczy.
Zbrodni na wspaniałej architekturze gotyckiej cerkwi dokonali Niemcy w 1944 roku wysadzając ją w powietrze. Po wojnie założono tu Technikum Mechanizacji Rolnictwa, a kościołowi prawosławnemu ostatecznie zwrócono budynki klasztorne w 1996 roku. Odbudowa wysadzonej cerkwi rozpoczęła się w roku 1984. Stan budowy pamiętam z końcówki lat 90-ych, gdy po raz pierwszy trafiłem do Supraśla. W oddziale Muzeum Podlaskiego można było obejrzeć część ocalałych po 1944 roku fresków autorstwa Serbina Nektaryja.
Do odbudowania życia monastycznego w Supraślu w latach 90-ych przyczynił się biskup Miron Chodakowski, prawosławny ordynariusz Wojska Polskiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej 10.04.2010. W Supraślu odbyły się uroczystości pogrzebowe duchownego, a szczątki biskupa spoczęły w krypcie cerkwi obronnej. Na terenie monasteru znajduje się naprawdę warte polecenia muzeum ikon. Zwiedzając je, poruszamy się jakby wewnątrz katakumb. Ikony są stopniowo podświetlane, w tle słychać przejmujące melodie chórów prawosławnych, panuje nastrój zamyślenia i skupienia.

Supraśl - widok na zabudowania monasteru prawosławnego, 2008 r.Do odbudowania życia monastycznego w Supraślu w latach 90-ych przyczynił się biskup Miron Chodakowski, prawosławny ordynariusz Wojska Polskiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej 10.04.2010. W Supraślu odbyły się uroczystości pogrzebowe duchownego, a szczątki biskupa spoczęły w krypcie cerkwi obronnej. Na terenie monasteru znajduje się naprawdę warte polecenia muzeum ikon. Zwiedzając je, poruszamy się jakby wewnątrz katakumb. Ikony są stopniowo podświetlane, w tle słychać przejmujące melodie chórów prawosławnych, panuje nastrój zamyślenia i skupienia.
Pisząc o monasterze supraskim warto również odnotować dwa zabytki kultury duchowej związanej z tym miejscem. Chodzi o tzw. Kodeks Supraski z XI wieku, składający się z czterdziestu ośmiu części obejmujących żywoty świętych, homilie i rozprawy teologiczne, tłumaczone z języka greckiego na staro-cerkiewno-słowiański. Kodeks Supraski stanowił wyposażenie biblioteki bazylianów do 1839 roku, roku kasaty unii oraz rozproszenia i ograbienia jej. Historia sprawiła, że dziś Kodeks Supraski utrwalony na 285 kartach przechowywany jest w trzech bibliotekach: w Petersburgu (16 kart), Ljublianie (118 kart) i w Warszawie (Biblioteka Narodowa - 151 kart).
Drugim ze wspomnianych zabytków jest Irmologion Supraski - rękopis muzyczny ze średniowiecznymi religijnymi utworami cerkiewnymi. Rękopis spisał w XVI wieku śpiewak rodem z Pińska Bogdan Onisimowicz. W Supraślu przebywał w latach 1572 - 1630. Manuskrypt trafił do Ławry Pieczerskiej, a potem do Muzeum Państwowego. Kurzył się w nim do lat 70-ych XX wieku, gdy odkrył go na nowo profesor Anatolij Konotop. Dziś coraz więcej chórów prawosławnych utwory z Irmologionu włącza do swego repertuaru, a w zeszłym roku płytę z tą niezwykłą muzyką wydało Radio Białystok.
Obok klasztoru znajdują się katakumby - miejsce pochówku zakonników prawosławnych oraz unickich od początku istnienia klasztoru. W latach 90-ych byliśmy świadkami gorszącego sporu pomiędzy kościołami rzymskokatolickim i prawosławnym o odzyskanie tego miejsca. Ostatecznie opiekę nad katakumbami sprawuje kościół prawosławny. Miejsce jest ogrodzone, oglądać je można zza siatki. Trochę szkoda, że nie jest w inny sposób zagospodarowane.
Do dziś zachował się także w Supraślu budynek ogrodników pracujących dla klasztoru zajmujących się pielęgnacją ogrodu włoskiego założonego w XVII wieku. Drewniany dom pochodzi z II połowy XVIII wieku. Później mieściła się tutaj karczma, a w okresie międzywojennym urząd pocztowy.
W XIX wieku po Powstaniu Listopadowym, wprowadzono granicę celną pomiędzy Królestwem Polskim, a Cesarstwem Rosyjskim. Granica przebiegała na Narwi niedaleko Białegostoku. Wprowadzenie jej spowodowało napływ przemysłowców i fabrykantów przemysłu włókienniczego do Białegostoku i okolic, którzy w ten sposób chcieli zapewnić zbyt swoich produktów w Imperium Rosyjskim. Przemysł włókienniczy rozwinął się wtedy i w Supraślu, do którego zjeżdżają rodziny Zachertów, Buchholtzów, Altów, Reichów i Jansenów. Pod koniec XIX i na początku XX wieku większość fabryk supraskich przeszła w ręce przemysłowców żydowskich, wśród których najbogatszym był Samuel Hirsz Cytron. Z czasu rozwoju przemysłu włókienniczego pozostało w Supraślu wiele pamiątek.
W Supraślu warto również zobaczyć tzw. Dom Kleina. Zbudowany został dla administratora fabryki włókienniczej Buchholtzów. Później, aż do 1939 roku, pełnił funkcję domu parafialnego gminy ewangelicko-augsburskiej. Warto wejść do środka. Znajduje się w nim bowiem galeria fotografii supraślanina Wiktora Wołkowa, od z górą 50 lat fotografującego przyrodę i okolice Podlasia. W galerii można się przekonać, że mistrz ma na swym koncie również ciekawe akty kobiece.
Ciekawym przykładem drewnianej architektury modernistycznej międzywojnia jest Dom Ludowy, zaprojektowany przez inżyniera Jarosława Girina, zbudowany w 1934 roku.
Zbliżamy się do końca naszej wędrówki. Czas posilić się co nieco. Proponuję "prastary", pamiętający czasu PRLu, Bar Jarzębinka serwujący bardzo dobre kartacze z mięsem oraz równie dobrą babkę ziemniaczaną. Do popicia zimny kefir. Mniam, mniam.