Zajmowanie się genealogią to szaleństwo. Nic bowiem poza cząstką materiału genetycznego nie łączy nas z pokoleniami odległymi w czasie. Nie znaliśmy tych ludzi, ich świata wartości, udogodnień technicznych z których korzystali, codziennych czynności. Nie łączy nas z nimi żaden związek emocjonalny. Ba! Dowiadujemy się o ich istnieniu przeważnie z dokumentów, gdyż pamięć rodzinna nie sięga tak daleko w przeszłość. O ile dokumenty mówią prawdę. Wezmę dla przykładu moją prababcię Józefę. Jej obecność na tym świecie zakończyła się prawie równo 50 lat przed moim urodzeniem. Od tamtych zamierzchłych już czasów do czasu, gdy przyszedłem na świat minęło kilka epok: dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa, wprowadzanie do Polski komunizmu, mała stabilizacja gomułkowska, Gierek. O samej Józefie niewiele słyszałem w dzieciństwie, pamięć rodzinna przechowała o niej zaledwie garść informacji. A ja właśnie znalazłem akt zgonu jej pradziadka.
Po co w ogóle zajmować się genealogią? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Sama ciekawość tego, skąd pochodzą moi antenaci, jakie warstwy społeczne reprezentowali, w co wierzyli, jakich dokonywali wyborów jest czysto subiektywnym czynnikiem. Chęć dotarcia do informacji archiwalnych, które dziś istnieją, ale nigdy nie wiadomo, czy będą istnieć jutro, chęć zachowania ich dla przyszłych pokoleń, dołożenie swojej cegiełki do historii rodzinnej na pewno też gra dużą w tym rolę. Myślę, że każdy zajmujący się w jakiś sposób badaniem historii rodziny ma swoje motywacje. Dodałbym do tego jeszcze zagadki, które pojawiają się podczas poszukiwań, pobudzające wyobraźnię. Ciekaw jestem, co wy o tym myślicie, genealodzy?
Mam w ręku płytę DVD zatytułowaną "Akta stanu cywilnego parafii rzymskokatolickiej w Odolanowie (1808-1874)". Druga strona okładki tejże płyty zawiera wyjaśnienie: "[...]Oryginały ksiąg metrykalnych, których elektroniczne wersje zostały umieszczone na niniejszej płycie, znajdują się w Archiwum Państwowym w Poznaniu. Dzięki życzliwości dyrektora tej placówki, Pana Henryka Krystka i przy finansowym wsparciu Stowarzyszenia Fundusz Grantowy Dobrego Sąsiedztwa dla Ostrowa Wielkopolskiego możliwe stało się ich zdigitalizowanie i udostępnienie w formie cyfrowej szerokim kręgom badaczy.
*
Po co w ogóle zajmować się genealogią? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Sama ciekawość tego, skąd pochodzą moi antenaci, jakie warstwy społeczne reprezentowali, w co wierzyli, jakich dokonywali wyborów jest czysto subiektywnym czynnikiem. Chęć dotarcia do informacji archiwalnych, które dziś istnieją, ale nigdy nie wiadomo, czy będą istnieć jutro, chęć zachowania ich dla przyszłych pokoleń, dołożenie swojej cegiełki do historii rodzinnej na pewno też gra dużą w tym rolę. Myślę, że każdy zajmujący się w jakiś sposób badaniem historii rodziny ma swoje motywacje. Dodałbym do tego jeszcze zagadki, które pojawiają się podczas poszukiwań, pobudzające wyobraźnię. Ciekaw jestem, co wy o tym myślicie, genealodzy?
*
Mam w ręku płytę DVD zatytułowaną "Akta stanu cywilnego parafii rzymskokatolickiej w Odolanowie (1808-1874)". Druga strona okładki tejże płyty zawiera wyjaśnienie: "[...]Oryginały ksiąg metrykalnych, których elektroniczne wersje zostały umieszczone na niniejszej płycie, znajdują się w Archiwum Państwowym w Poznaniu. Dzięki życzliwości dyrektora tej placówki, Pana Henryka Krystka i przy finansowym wsparciu Stowarzyszenia Fundusz Grantowy Dobrego Sąsiedztwa dla Ostrowa Wielkopolskiego możliwe stało się ich zdigitalizowanie i udostępnienie w formie cyfrowej szerokim kręgom badaczy.
Radość i duma Ostrowskiego Towarzystwa Genealogicznego jest tym większa, bowiem to członkowie OTG jesienią 2007 roku odnaleźli część ksiąg metrykalnych parafii rzymskokatolickiej w Odolanowie, wcześniej uznawanych za zaginione, a które dziś znajdują się w zasobie Archiwum Państwowego w Poznaniu (sygnatury 100-162).[...]"
To właśnie w jednym z plików na płycie, zawierającym skany duplikatu księgi zmarłych z roku 1854 ("Duplicat Mortuorum ecclesiae Parochialis Odolanoviensis pro 1854") odnalazłem akt zgonu swego prapraprapradziadka Jana.
*
O istnieniu Jana Uzarka wiedziałem już wcześniej, dzięki odnalezionemu aktowi urodzenia Wojciecha Uzarka, mego praprapradziadka. Wiedziałem, że żonaty był z Rozalią z Kubiców i że mieszkał z nią we wsi Garki koło Odolanowa w południowej Wielkopolsce. Dotarłem także już wcześniej do informacji o innych dzieciach Jana i Rozalii: Michale, Mariannie, Rozalii, Baltazarze, Augustynie, Zuzannie i Tomaszu. Nie wiedziałem nic więcej, ani gdzie i kiedy się urodził, kiedy brał ślub, czym zajmował się w życiu, ani gdzie i kiedy zmarł.
*
Przyjrzyjmy się na przykładzie odnalezionego zapisu, czego więcej można dowiedzieć się o samym Janie.
Tu mała dygresja. Na płycie DVD, którą właśnie przeglądałem znajdują się głównie duplikaty ksiąg stanu cywilnego, prowadzone przez parafię katolicką w Odolanowie. Spotykałem się już z tym, że w duplikatach ksiąg stanu cywilnego zamieszczano często tylko część informacji, które dostępne są w tak zwanych unikatach tych ksiąg. Mam wrażenie, choć unikatów odolanowskich jeszcze nie widziałem, że tak jest również i w badanym przeze mnie przypadku. Często bowiem w duplikatach ksiąg ślubów nie wpisywano rodziców małżonków. Czyni to bardzo trudnym dotarcie do informacji dotyczących wcześniejszych pokoleń przodków.
*
Wróćmy jednak do aktu zgonu Jana Uzarka. Księga zgonów składa się z rubryk, a nie z ciągłego tekstu z informacją o zgonie i w odpowiednio nazwanych rubrykach został też zapisany ten akt.
Pierwsze trzy rubryki to numer: 127 oraz data zgonu, w tym wypadku 19 sierpnia. Obok ważna informacja mówiąca o miejscu zgonu: Garki. W Garkach urodził się także wnuk Jana - Marcin, mój prapradziadek, tam też żył i zmarł syn Jana - Wojciech, mój praprapradziadek.
Kolejne dwie rubryki: imię i nazwisko zmarłego - Joannes Uzarek i wiek - 60 lat. Z tego wynika, że Jan urodził się około 1794 roku. Wiek Jana został pewnie podany w przybliżeniu przez osobę zgłaszającą, jak uczy genealogiczne doświadczenie.
Kolejna rubryka dotyczy zajęcia zmarłego, profesji: agricola. Czyli mój antenat był rolnikiem, jak zdecydowana większość odkrytych dotychczas przodków.
Dwie następne rubryki przeznaczone są na wpisanie nazwisk rodziców. W przypadku Jana pozostały one puste. Osoba zgłaszająca zgon nie wiedziała najprawdopodobniej, jak mieli na imię. Aby więc dotrzeć do informacji o rodzicach Jana, należałoby odnaleźć jego akt ślubu, o ile zachował się.
Kolejna informacja w polu przeznaczonym na wpisanie przyczyny zgonu: inflammatio, czyli stan zapalny. Bóg jeden raczy wiedzieć, co to może dokładnie oznaczać.
Dalej: ex uxore, czyli zmarły Jan w chwili śmierci był żonaty.
I ostatnia rubryka, dzięki której nabrałem pewności, że dotyczy Jana Uzarka, mego prapraprapradziadka, a nie jakiegoś innego Jana. Pozostawił bowiem żonę Rozalię (zgadza się!), co zapisano, jako "dereliquit uxorem Rosalia". I teraz niespodzianka. Wymieniono dzieci z pierwszego małżeństwa (z kim?), o których nie wiedziałem: Katarzyna 44 lata, Józef 40, Barbara 29 i Jan 27.
Dalej "idą" dzieci z drugiego małżeństwa, znane mi wcześniej: Marianna 26, Wojciech 25, Rozalia 23, Baltazar 21, Marcin 18, Zuzanna 8, Tomasz 7.
Nie zgadza się tu wiek tylko dwóch ostatnich: Zuzanny, która według aktu urodzenia w roku 1854 miała 11 lat, nie 8 i Tomasza, który powinien mieć wpisane 10 lat, a nie 7.
Brakuje w tym zestawieniu Augustyna, który mógł wcześniej umrzeć, choć nie dotarłem jeszcze do jego aktu zgonu.
Największą zagadką jest Michał, ale nie jego brak w zestawieniu, gdyż o jego istnieniu wiem z odnalezionego aktu zgonu. Z innej przyczyny. Michał zmarł bowiem w roku 1836 w wieku 13 lat, czyli musiał urodzić się w roku 1823. Jako rodziców w akcie zgonu wpisano Jana Uzarka i Rozalię Kubicę. Gdyby dożył zgonu swego ojca w roku 1854, miałby wówczas 31 lat, czyli byłby starszy od Barbary i Jana, dzieci Jana Uzarka z pierwszego małżeństwa. Ale przecież w akcie zgonu wpisano, że matką Michała była Rozalia Kubica, druga żona Jana. Więc?
Czy spisując zgon Michała w roku 1836 ksiądz się pomylił i wpisał jako matkę Rozalię, zamiast pierwszej żony? A może pierwsza żona Jana również nazywała się Rozalia Kubica?
Witam. Genealogia ciekawi mnie od niedługiego czasu, genealogiem się nie czuję - ale rownież zadaję sama sobie pytanie" dlaczego i co skłania mnie do poszukiwań ?"
OdpowiedzUsuńCo o tym myślę ?
Otóz, tworzenie historii rodzinnej to akurat w moim przypadku mało znaczący powód.... Generalnie nie znajduję aprobaty wsrod rodziny i znajomych. Częściej slyszę " po co , przecież ich już nie ma " No wlaśnie ... ich nie ma ,a ja cofam się w odległe lata i szukam śladów ich życia. Moze podświadomie chcialabym aby podobnie ktoś kiedyś odszukal i zachował rownież ślad mojego istnienia.
Kiedy indziej slyszę - eee, tak mało znalazlaś ... A dla mnie każdy nawet niebyt odległy w czasie zapis , nazwisko bardzo wiele znaczą , podobnie jak ciekawe sposoby dotarcia" do tych odkryć".
Pisze Pan o 4X pradziadku ! - dla mnie to rewelacja :) znależć taki zapis. Ja, postawilam sobie za główne zadanie - znależc cokolwiek o pradziadku . Pradziadek zmarł w Rosji , nie powróciwszy z bieżeństwa ( więcej o bieżenstwie dowiedzialam się rownież z Pana bloga). Owszem jego rodzina wrócila do Pollski , ale prababcia wkrotce zmarla a dzieci nie pamietaly nazwy wsi gdzie pochowano ojca. Czułam że jestem mu to winna - aby w archiwum w Grodnie znależć cokolwiek.I udało sie , przyslano mi zapis aktu urodzenia.
To ze trzyma Pan w ręku plytę DVD z interesującym Pana zapisem - to rowniez rewelacja. Iluż poszukiwaczy chciałoby mieć dostęp do takich danych.To ze byli ludzie ktorzy taka plyte przygotowali jest ważne , ale równie wazne jest to iz wsrod porozrzucanych w "terenie" wielu Pańskich przodków trafił Pan akurat w tą wlasciwą część Wielkopolski .
Zastanawiam się czasami czy kiedyś wszystkie istniejące zapisy ze wszystkich starych ksiąg trafią na takie czy podobne dostępne plyty? Czy jeszcze za naszego życia ... :)
Moze lepiej nie ,,, bo przeciez musiałoby się wówczas skonczyć te " szaleństwo genealogiczne "...
Pozdrawiam
Marzena.
Pani Marzeno, Dziękuję Pani za bardzo ciekawy komentarz. To niesamowite, że udało się Pani odnaleźć akt urodzenia pradziadka w Grodnie. Gdyby udało mi się kiedyś potwierdzić dokumentami bądź spisanymi relacjami jakiekolwiek szczegóły z pobytu mych przodków na bieżeństwie, uważałbym to za duży sukces związany ze swymi poszukiwaniami genealogicznymi. Ja również zetknąłem się z "dziurami" genealogicznymi w swych poszukiwaniach, o czym wzmiankuję choćby przy okazji kolejnej notki dotyczącej parafii w Bardzie. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńBardzo wiele pisze się na temat odnalezionych akt parafii w Odolanowie z lat 1808 otym, że są udostępnione, lecz na stronach szukajprzodka nie ma skanów akt z 1808. Mam wielka prośbę proszę o wskazanie gdzie w takim razie znajduje się do nabycia owa sławna płyta DVD z aktami Odolanowskiej parzfii z lat 1808-1874
Z wyrazamni szacunku. "Radwan"
Witam, To że są udostępnione nie oznacza, że są udostępnione w internecie. Ma je w swoim zasobie Archiwum Państwowe w Poznaniu i tam na pewno można przeglądać (http://baza.archiwa.gov.pl/sezam/pradziad.php?l=pl&mode=showopis&id=32609&miejscowosc=Odolan%F3w). Poza tym zostały wydane na płycie DVD przez Ostrowskie Towarzystwo Genealogiczne w 2012 roku (http://www.otg-ostrowwlkp.pl/index.html). Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńP.S. Informacja 0 wydawnictwach OTG na płytach: http://www.otg-ostrowwlkp.pl/files/P-YTY-OTG.pdf
Witam.
UsuńBardzo dziękuję za informację.
Poszukiwaółem tych danych z ogromnym zapałem kierujac się informacją podaną przez stronę /www.archiwa.gov.pl/en/8-aktualnosci/3543-digitalizacja-akt-stanu-cywilnego-parafii-rzymskokatolickiej-w-odolanowie-ze-zbiorow-archiwum-pastwowego-w-poznaniu-
cytuję "Digitalizacja akt stanu cywilnego parafii rzymskokatolickiej w Odolanowie ze zbiorów Archiwum Państwowego w Poznaniu
08
OCTOBER 2012 Drukuj Wyślij link
5 października 2012 r. w Odolanowskim Domu Kultury w Odolanowie odbyła się promocja projektu pn. „Digitalizacja akt stanu cywilnego Parafii Rzymskokatolickiej w Odolanowie z lat 1808-1874”. Projekt został zrealizowany, przez Ostrowskie Towarzystwo Genealogiczne we współpracy z Archiwum Państwowym w Poznaniu ze środków Stowarzyszenia Fundusz Grantowy Dobrego Sąsiedztwa dla Ostrowa Wielkopolskiego. Realizacja zadania objęła digitalizację 162 ksiąg metrykalnych zawierających łącznie 6 114 stron kart. Zdigitalizowane materiały będą udostępnione szerokiej rzeszy Użytkowników dzięki wydaniu płyty DVD oraz poprzez zamieszczenie na stronie internetowej Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej i portalu archiwalnym www.szukajwarchiwach.pl. W trakcie spotkania, w którym udział wzięli przedstawiciele władz Gminy Odolanów oraz zarząd i członkowie Ostrowskiego Towarzystwa Genealogicznego, omówiono etapy realizacji projektu oraz zaprezentowano wydaną okolicznościową płytę DVD ze zdigiatalizowanymi archiwaliami oraz zapoznano zebranych z pozostałymi materiałami metrykalnymi z powiatu ostrowskiego, przechowywanymi w Archiwum Poznańskim, które mogłyby zostać objęte kolejnym etapem digitalizacji. 1. Prezentacja płyty przez Macieja Kowalczyka - Prezesa Ostrowskiego Towarzystwa Genealogicznego 2. Pokaz odczytu danych z 1826 r. 3. Omówienie realizacji projektu przez Henryka Krystka - dyrektora Archiwum Państwowego w Poznaniu 4. Organizatorzy, członkowie OTG oraz zaproszeni goście 5. Wzajemne podziękowania 6. Wzajemnie obdarowani partnerzy projektu"
Miałem prawo sądzić,że po takiej informacji dane są dostępne za pomocą internetu, w końcu informacje podała żetelna instytucja.
W czasie poszukiwań okazało się, że tytuł
"akta parafiii......) jest lecz nie ma skanów
Raz jeszcze dziękuję i pozdrawiem "Radwan"
Zgadza się. Treść ogłoszenia wskazuje, że skany powinny być w internecie. Szukałem ich na WBC, ale również bez powodzenia. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń