piątek, 12 sierpnia 2011

XIX-wieczna kamienica przy ul. św. Mikołaja 8 w Białymstoku

Przy ulicy św. Mikołaja w Białymstoku, niemal na uboczu, a jednak w centrum miasta stoi opuszczona kamienica. W roku 2008 rozpadający się budynek wraz z działką kupiła firma, do której należy kilka innych atrakcyjnych nieruchomości w centrum miasta, między innymi odnowiona już, sąsiadująca z placem kamienica przy ulicy Lipowej 19. W planach było wyburzenie starej kamienicy i postawienie nowego budynku, w którym znalazłyby miejsca centrum handlowo-usługowe i mieszkania. Mówiło się nawet o wieżowcu. Tym samym stary budynek, dziś rudera, przestałby istnieć.


Jednak po odmowie uzgodnienia projektu przez konserwatora zabytków, sprawa rozbiórki i budowy nie ruszyła z miejsca. Co ciekawe, w kwietniu 2011 roku praca magisterska Katarzyny Rakowskiej, pt. "Adaptacja i rozbudowa XIX-wiecznej kamienicy przy ul. św. Mikołaja 8 w Białymstoku" uzyskała pierwszą nagrodę Prezydenta Miasta Białegostoku dla najlepszych prac magisterskich obronionych na Wydziale Architektury Politechniki Białostockiej. Może więc losy XIX-wiecznej kamienicy nie są do końca stracone?


Próbowałem sprawdzić, jaka jest historia budynku, ale z tym jest problem - przewodniki po Białymstoku, włącznie z bogatym w szczegóły "Przewodnikiem historycznym" Andrzeja Lechowskiego omijają tę część centrum miasta. Obecna nazwa ulicy - św. Mikołaja została ustanowiona 30 marca 1999 roku, wcześniej używana była nazwa sąsiedniej ulicy, czyli Grochowa, jeszcze wcześniej, od 7 maja 1954 roku, ulica nosiła nazwę radzieckiego pisarza - Mikołaja Ostrowskiego. Nazwa ta zastąpiła wcześniejszą, ustanowioną 10 maja 1919 roku. Wtedy ulica nazywała się również Grochowa. Za czasów rosyjskich był tu Grochowy Zaułek. Wszystkie te miejsca pomija przewodnik Lechowskiego.



Udało mi się dotrzeć do mapy (Dzięki A.) z roku 1965. Widać na niej obecny budynek kamienicy. Wtedy działka, na której się znajdował należała do skarbu państwa, a obie części kamienicy stanowiące w przybliżeniu składowe litery L, nosiły adres: Lipowa 19a i 19b. A więc jednak Lipowa! Na mapie widać również, że za kamienicą w podwórku stał poprzeczny budynek, którego dziś już nie ma. Być może więc część lokali usługowych przypisanych przez Lechowskiego kamienicy przy Lipowej 19, mieściła się w obecnej kamienicy przy ul. św. Mikołaja. Ida Potraw, akuszerka, B. Granadsztejn, oferujący konfekcję męską, meble i obuwie, Naftali Orman i jego sklep z meblami, Sonia Lubowicz ze swoim sklepem spożywczym, Abel Studnik, prowadzący warsztat mechaniczny, ślusarze Hirsz Gniecucki i Iser Szoslak oraz lekarz specjalista od chorób żołądka i kiszek Izaak Landsberg świadczą o żydowskiej przeszłości tej części centrum Białegostoku. Zastanawiam się, ile z wymienionych osób zakończyło swą ziemską wędrówkę za murami getta.



Nieznane są dla mnie powojenne losy kamienicy, a przedwojenne jawią się tylko w formie domysłów. Za wszelkie podpowiedzi, opowieści i historie przesyłane na e-maila lub w formie komentarza pod notką będę oczywiście wdzięczny.

czwartek, 11 sierpnia 2011

Najstarszy krzyż przydrożny w Białymstoku

Rok temu pojawiły się w białostockiej prasie artykuły informujące o tym, że białostockie Towarzystwo Opieki nad Zabytkami zwróciło się do Urzędu Miejskiego z wnioskiem o dofinansowanie renowacji 6 krzyży przydrożnych w mieście. Wtedy właśnie dowiedziałem się, że najstarszy z nich pochodzi z roku 1856 i stoi przy ulicy Nowowarszawskiej. Nie mogło mnie przy nim zabraknąć.



Po raz kolejny sięgam po artykuł Marty Sokół (Pierwszy raz przy okazji opisywania nagrobków na cmentarzu św. Rocha w Zabłudowie), która zebrała informacje o wszystkich odnalezionych krzyżach i kapliczkach przydrożnych na terenie Białegostoku. "Postument wykonano z granitowego polnego głazu, któremu nadano kształt zbliżony do prostopadłościanu, a na jego szczycie umieszczono krzyż żelazny, poddany późniejszym przeróbkom. Na frontowej stronie postumentu znajduje się prostokątna wnęka z obrazem Matki Boskiej, wokół której wyryto napis: 1856 / Dnia 10 listopada / Święta Maryja / módl się za nami / zachowaj nas od nieszczęścia."


Ulica Nowowarszawska częścią Białegostoku stała się 10 maja 1919 roku, gdy miasto otrzymało nowe granice po przyłączeniu okolicznych wiosek, co miało zrównoważyć procentowy udział ludności żydowskiej zamieszkującej miasto. Wtedy to przyłączono do niego między innymi wieś Skorupy, której częścią była dzisiejsza ulica Nowowarszawska.

Rzadko była przeze mnie nawiedzana. Leżąca na uboczu, typowo wiejski zaułek, jakich sporo w mieście. Kiedyś poszukując tapicera, odkryłem, że na jej końcu znajduje się prawdziwe minizagłębie tego typu usług. Od kiedy ulokowano u jej wylotu supermarket Lidl, o wiele częściej zajeżdżają tu samochody białostoczan.

Marta Sokół "Krzyże i kapliczki przydrożne w krajobrazie miejskim Białegostoku - wczoraj i dziś", Zeszyty Dziedzictwa Kulturowego, t.1, Białystok 2007.

niedziela, 7 sierpnia 2011

Zagadka chrztu Józefy Uzarek

Przeglądając mikrofilmy zawierające księgi chrztów, ślubów i zgonów rzymskokatolickiej parafii w Ostrzeszowie z drugiej połowy XIX wieku, w poszukiwaniu metryki chrztu prababci Józefy Paczkowskiej z Uzarków, natrafiłem na ciekawostkę. Sam zapis w roku 1888 odnalazłem, ale kratki, które powinny zawierać dane ojca, są puste.


Jest to o tyle dziwne, że wszystkie późniejsze dokumenty (metryki obu ślubów Józefy uzyskane z niemieckiego Standesamtu, akt zgonu z USC) wymieniają ojca z imienia i nazwiska (Marcin Uzarek), podają jego profesję (robotnik), a metryki ślubów podają nawet miejsce zgonu (Priort). W zapisie o chrzcie zaś jest pusto, widnieją tylko imię i nazwisko matki - Balbina Kaczmarek.

Na mikrofilmach z danymi parafii ostrzeszowskiej nie odnalazłem także zapisu o ślubie Marcina Uzarka z Balbiną Kaczmarek. Nie przypuszczam jednak, aby Józefa była dzieckiem nieślubnym. Gdyby tak było i nazwisko ojca w momencie chrztu było nieznane bądź nie zostało ujawnione, co przemawiałoby za tym, aby ujawniać je później, w kolejnych dokumentach, podając profesję, a nawet miejsce zgonu ojca?

Skłaniam się ku innej hipotezie. Marcin Uzarek był innowiercą, najprawdopodobniej ewangelikiem. Co prawda i w tym wypadku dziwne byłoby nie wpisanie danych ojca. Jednakże w księgach metrykalnych parafii rzymskokatolickiej w Ostrzeszowie, które przeglądałem, parafii dość w końcu licznej, nazwisko Uzarek w ogóle nie występuje.

Występuje natomiast zupełnie podobny zapis o chrzcie na 4 lata przed urodzeniem mojej prababci. Zostaje wówczas ochrzczona Marianna, danych ojca nie ma, natomiast jako matkę wpisano Balbinę Kaczmarek. Nie mam pewności, czy Marianna jest siostrą Józefy, różnią się miejscem urodzenia - Józefa urodziła się w Siedlikowie, Marianna w miejscowości Niedźwiedź. Na inne tego typu zapisy o chrzcie dzieci Balbiny Kaczmarek nie natrafiłem. Być może Marcin z Balbiną wzięli ślub w kościele luterańskim, gdzie byli też później chrzczeni synowie, natomiast córki zgodnie z wyznaniem matki w kościele katolickim?

czwartek, 21 lipca 2011

Folwark Krupniki

Pierwsze wzmianki o istnieniu w Białymstoku szpitala pochodzą jeszcze z czasów władania dobrami przez Piotra Wiesiołowskiego. W roku 1591, gdy w Białymstoku, w miejscu obecnego białego kościoła, stała świątynia drewniana, następuje jej usamodzielnienie przez utworzenie parafii. Dotychczas bowiem miejscowy kościół podlegał parafii w Surażu. Na nowo utworzonej jednostce parafialnej ciążył obowiązek utrzymania szpitala.

W roku 1768, czyli już za mecenatu Jana Klemensa Branickiego, po zachodniej stronie murowanego (od roku 1621) budynku kościoła, wzniesiono przynależny do parafii, niewielki murowany szpital "mieszczący w sobie dwie izby, jedną dla dziadów, drugą dla bab i dwie komory na skład". Jest to rozbudowany na przestrzeni wieków budynek czynnego jeszcze do niedawna kina "Ton". W czasach Jana Klemensa Branickiego, nawiasem mówiąc, istniał też w Białymstoku szpital żydowski w rejonie dzisiejszej ulicy Spółdzielczej, tak mocno przetrzebionej w czasie likwidacji przez Niemców getta białostockiego.


biały kościół, a z lewej budynek kina "Ton", dawnego szpitala

Rok później, Jan Klemens Branicki, do opieki nad kolejnym szpitalem (na 12 osób), sprowadził z Warszawy 5 sióstr szarytek, z przełożoną siostrą Agnieszką Kłosowską i ufundował dla nich budynek klasztoru po przeciwnej stronie placu, tuż obok najstarszego, rozpoznanego białostockiego cmentarza, wyposażony w szereg pomocniczych obiektów.

W roku 1786 przełożoną klasztoru szarytek została sprowadzona z Francji przez wdowę po hetmanie, Izabelę Branicką, siostra Marianna Brock, która kierowała nim do 1817 roku.

Historia sióstr szarytek w Białymstoku nierozłącznie wiąże się z poplątaną i tragiczną historią Polski. W roku 1842 władze carskie ograniczyły ich działalność w mieście, a szpital zlikwidowały. Dzięki pomocy Komitetu Dobroczynności Rady Powiatowej Białostockiej, siostrom udało się wznowić działalność szpitala, ale już 3 lata później ich klasztor został zlikwidowany, a same siostry zmuszone do opuszczenia Białegostoku.

Wróciły tu ponownie już po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w roku 1923 i w swej dawnej siedzibie, funkcjonującej pod nazwą Dom Świętego Marcina, prowadziły dom opieki dla dzieci. I tak aż do pierwszej okupacji sowieckiej podczas drugiej wojny światowej. W roku 1944 Niemcy paląc zabudowania w centrum Białegostoku, nie oszczędzili budynku dawnego klasztoru. Zostały tylko zgliszcza. Po wojnie przystąpiono do odbudowy budynku. Przez pewien czas siostry prowadziły w nim zakład, ale od 1954 władze przejęły budynek i umieściły w nim państwowy dom dziecka. Ponownie do Domu Świętego Marcina powróciły w roku 1990. Od tego czasu prowadzą w nim przedszkole.

fragment budynku dawnego klasztoru szarytek



A jak się ma do powyższego tytułowy folwark Krupniki? Tak mianowicie, że siostry szarytki, przybywając do Białegostoku, musiały się z jakiegoś źródła utrzymywać. Fundując klasztor, Jan Klemens Branicki, uposażył go właśnie w podbiałostocki folwark Krupniki, który miał zapewniać prowadzonemu przez siostry szpitalowi stabilność finansową. Leczenie w szpitalu odbywało się bezpłatnie, a ubodzy chorzy, przy jego opuszczaniu, zaopatrywani byli w odzież i drobne kwoty.

Dzisiejsza, przylegająca do Białegostoku wioska Krupniki, leżąca przy drodze do Choroszczy, to typowe przedmieście domów i "wypasionych" rezydencji, zbudowanych w ostatnim pięćdziesięcioleciu. Trudno byłoby się domyśleć, że z górą ponad 200 lat temu istniał tu folwark, dający utrzymanie białostockim szarytkom. Tak naprawdę przejeżdżając tędy wielokrotnie czy to samochodem, czy rowerem, nie pomyślałbym, że można natrafić w wiosce na miejsca ciekawe z punktu widzenia przeciętnego, powiedzmy, że trochę zainteresowanego tkanką historyczno-kulturową turysty.


A jednak jest taki obiekt tutaj. Chodzi o metalowy kowalski krzyż przydrożny z 1893 roku na kamiennym cokole, ornamentowany gwiazdkami na zakończeniach promieni. Na cokole napis: "Kriestu Twojemu Pokłaniajemsia Władyko". Przyznam, że dość trudno go znaleźć, a i napotkani przeze mnie mieszkańcy nie wiedzieli o jaki obiekt chodzi. Pierwsza moja wycieczka rowerowa zakończyła się totalnym niepowodzeniem. Krzyża nie znalazłem, "gumę złapałem", a na dodatek nie zdążyłem dotrzeć do domu przed burzą. Krzyż jednak jest i to dość spory, jednak w otoczeniu zieleni, za płotem, w pewnej odległości od drogi, łatwy do ominięcia. Aby go obejrzeć, należy skręcić w asfaltową drogę na Porosły i dosłownie naprzeciwko rozwidlenia do wsi Sienkiewicze spojrzeć na prawo za ogrodzenie.




Krzysztof Antoni Jabłoński: "Biały i czerwony. Kościoły białostockiej parafii farnej.", Wydawnictwo Buk, Białystok 2008.

Andrzej Lechowski: "Białystok. Przewodnik historyczny.", Benkowski Publishing, Białystok 2009.

ks. Henryk Żukowski: "Siostry szarytki w Białymstoku"