niedziela, 8 marca 2009

Cmentarz żydowski w Gorzowie

Początki żydowskiego cmentarza, położonego w Gorzowie Wielkopolskim (niem. Landsberg) przy ulicy Gwiaździstej sięgają 1723 roku. Z roku 1567 pochodzi pierwsza wzmianka o gminie żydowskiej w tym mieście. Nie była liczna. W pracy pod redakcją Joachima Benyskiewicza, Zygmunta Borasa i Andrzeja Wędzkiego, zatytułowanej "Dzieje Gorzowa. Tom 1", Gorzowskie Towarzystwo Naukowe, 1990 podano, że spis powszechny z roku 1933 wykazał, iż na 45 928 osób mieszkających w powiecie miejskim gorzowskim, 435 osób zadeklarowało wyznanie mojżeszowe. Do czasów hitlerowskich była to dość zamożna gmina. Wywodzili się z niej między innymi: Gottfried Bernhardy, dyrektor seminarium filologicznego w Halle w XIX wieku, który był synem gorzowskiego kupca; Adolf Boas, jeden z największych kupców i zasłużony obywatel XIX-wiecznego miasta oraz Victor Klemperer, wybitny współczesny filolog niemiecki, który urodził się w 1881 roku w rodzinie gorzowskiego rabina. (za pracą "Gorzów 1945-1990" pod redakcją Stefana Cieśli, Gorzowskie Towarzystwo Kultury, 1990).

Cmentarz był już dewastowany zaraz po wojnie, jak opowiadała mi mama, która mieszkała na nieodległym Osiedlu przy Stadionie. Tereny okalające cmentarz były jeszcze "puste", dopiero za czasów Gierka powstały sąsiadujące z cmentarzem bloki.


Dewastacja cmentarza i brak jakiejkolwiek troski o jego teren została, miejmy nadzieję, przerwana pod koniec 2008 roku. Miasto przekazało bowiem teren kirkutu Związkowi Wyznaniowemu Gmin Żydowskich, wcześniej porządkując jego teren. Zinwentaryzowano napisy w językach hebrajskim i niemieckim na istniejących macewach.

Prezentowane zdjęcia pochodzą z końca grudnia 2008 roku, wykonane zostały w piękny słoneczny dzień.

Teren cmentarza otoczony jest z trzech stron wzgórzami morenowymi, co czyni jego położenie malowniczym. W dzień słoneczny rozświetlany wydobywającymi się spomiędzy drzew refleksami światła, w dni pochmurne tonący w półmroku, wiosną skąpany w zieleni.



Zdjęcia nr 1-2. Część południowa cmentarza z aleją i rzędami macew po obu jej stronach, niedaleko bramy wejściowej.


Zdjęcie nr 3. Część środkowa cmentarza.




Zdjęcia nr 4-5. Część północna cmentarza z mogiłami rozproszonymi z lat 1850-1870.

Na kolejnych zdjęciach przedstawione są macewy z napisami w języku hebrajskim.





A oto macewy z napisami w języku niemieckim:



Niektóre z macew mają bardzo czytelne napisy. Poniżej macewa nagrobna Henriette Bauman oraz jedna z najstarszych macew na cmentarzu - Sigismunda Nathana (1785 - 1865).



Kolejne zdjęcie przedstawia odtworzoną w 1999 roku w ramach projektu PHARE bramę cmentarną oraz otoczenie cmentarza: bloki z epoki Edwarda Gierka.


Obok bramy cmentarnej, przed cmentarzem po lewej stronie stoi dom przedpogrzebowy z XIX wieku, obecnie we władaniu firm prywatnych.

10 komentarzy:

  1. Dziś wpadłam tylko powiedzieć - Hallo! ;) Jest już późno. Jutro wrócę na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W moim mieście cmentarz żydowski też położony był niedaleko stadionu. Bezpośrednio natomiast przylegał do cmentarza chrześcijańskiego. Tutaj również zachował się dom przedpogrzebowy, i też przeszedł w ręce ZGWŻ. Jedyna różnica - to otoczenie: bardzo malownicze, bez gierkowskich wtrętów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aha, teren cmentarza gorzowskiego, który ukazują Twoje zdjęcia, jest BARDZO malowniczy. W moim mieście właściwie cmentarza chyba już nie ma - o ile się orientuję... Został tylko ten dom przedpogrzebowy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację. Gdy pierwszy raz byłem na terenie tego cmentarza (chyba w szkole średniej), byłem oczarowany jego położeniem. Lubię tam wracać, zwłaszcza, że jest niedaleko mieszkania mojej mamy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj, Danielu. Dziękuję za zaproszenie. Piękne zdjęcia, ciekawa opowieść. Powiem szczerze, ze ta galeria ma tu lepsze otoczenie niż w Salonie. Ładniej wygląda..

    OdpowiedzUsuń
  6. Olu,

    Masz rację. Grafika jest tutaj bez zarzutu. Trochę brakuje mi dyskusji salonowych, ale może kiedyś i podobne dyskusje zagoszczą tu... Choć z drugiej strony piszę już teraz dużo rzadziej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Włączę się więc - jako dyskutantka ;)

    Salon24 ma inną strukturę - "planszową" - która lepiej służy integracji oraz dyskusji niż "strumieniowa" struktura Bloggera. Ale to jeszcze niczego nie przesądza.

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam taką nadzieję, że to jeszcze niczego nie przesądza. Odejście z salonu ma też swoją cenę, z czego sobie zdawałem sprawę.

    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdy się ma coś ciekawego do powiedzenia, to miejsce nie jest chyba aż tak ważne. Grunt, że jesteś on-line i osoby przypadkowe - takie, jak ja - też do Ciebie trafiają. Pozdrawiam. Ola

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za komplement. Olu, jest tu jeszcze jedna notka, która, myślę, mogłaby Ciebie zainteresować, jako osobę specjalizującą się w judaikach, a więc pewnie nieobojętną na to, co pisze się i pisało na temat stosunków polsko-żydowskich. Chodzi mi o notkę: http://danielpaczkowski.blogspot.com/2009/07/poluchowicze-pinsk-zydowskie-karczmy.html oraz o dyskusję pod nią, gdzie moje poglądy były ostro krytykowane przez Michała Bąkowskiego.

    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń