"Konopielka", dzieło propagandowe, mające piętnować rzekome zacofanie ludności mieszkającej gdzieś na podlaskich bagnach (Sama nazwa wioski - Taplary, wymyślona została, wydaje mi się, z pełną premedytacją), z rzeczywistością niewiele ma wspólnego. Przede wszystkim zachodnie Podlasie pod względem rolnictwa wysoko stoi. Tutaj też silna była świadomość narodowa w czasie drugiej wojny światowej (Partyzantka NSZ nigdzie nie miała tak mocnego podłoża, jak na Podlasiu), a ruch oporu bardzo dobrze rozwinięty. Poza tym w "Konopielce" Taplary miały leżeć gdzieś pomiędzy Rybołami, a Juchnowcem Kościelnym, na terenach, które bagnami od reszty świata bynajmniej odcięte nie są.
Same bagna to teren Narwiańskiego Parku Narodowego, położonego na zachód od linii Ryboły - Juchnowiec Kościelny. Bardzo lubię tam przyjeżdżać. Jest to park leżący najbliżej Białegostoku spośród wszystkich parków narodowych. W pogodny dzień końca tygodnia można wybrać się na wycieczkę rowerową szosą kruszewską w stronę wysadzonego podczas II wojny światowej mostu na Narwi. Gdy dojeżdża się wiosną do tego miejsca, rozciąga się przed oczami niesamowity widok na rozlewiska rzeki, pełen koloru słomy (jeśli jest to początek wiosny) lub wyzierającej spod koloru słomy zieleni, które rozbrzmiewają dźwiękami wszechobecnej przyrody.
Jednym z mych ulubionych miejsc jest też Kurowo, już po drugiej, lewej stronie Narwi, gdzie w dworku z 1920 roku mieści się siedziba Narwiańskiego Parku Narodowego. Obok znajduje się urokliwa alejka świerkowa prowadząca do małej przystani. Z wieżyczki rozciąga się nostalgiczny aż po horyzont widok łąk nadnarwiańskich, a pooglądać z bliska, typowe dla rozlewisk Narwi otoczenie przyrody, można wybierając się na przechadzkę ścieżką dydaktyczną. Poniżej parę zdjęć wczesnowiosennych z takich właśnie przechadzek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz