Pierwsze dni maja miałem okazję spędzić w tak zwanej Małej Litwie, czyli okolicach Puńska na samym północno-wschodnim krańcu Polski, zamieszkałych przez zwarte skupisko Litwinów. Kraina to prześliczna, pagórkowata, jak większa część Suwalszczyzny, poprzecinana licznymi krętymi i wąskimi drogami przy których stoją krzyże przydrożne, bardzo bogato zdobione w porównaniu z typowymi krzyżami, tak często spotykanymi na Podlasiu. Nieopodal miejsca, gdzie mieszkałem rozciąga się wśród okolicznych wzgórz rynnowe graniczne jezioro Gaładuś, malowniczo odbijające słoneczne refleksy. Gospodyni przygotowywała znane powszechnie na Podlasiu kartacze oraz pyszne bliny z mięsem -specjalność kuchni litewskiej. Podczas wędrówek po Puńsku i okolicach Burbiszek w uszach często dźwięczał tak różny od polskiego język litewski.
Nie byłbym sobą, gdybym nie zawitał na któryś ze starych, XIX-wiecznych cmentarzy. Jakże one jednak inne od starych cmentarzyków tak często spotykanych na Podlasiu. Najpiękniej położony na wzgórzu, z którego widać było panoramę miejscowości rozciągającej się na wzgórzach obok jeziora Punia, był ten w Puńsku - stolicy Litwinów mieszkających w Polsce. Centralną część cmentarza zajmuje stara murowana kaplica. Obok stoi drewniana kapliczka słupowa, o rodowodzie najprawdopodobniej współczesnym. Teren zadrzewiony, ładnie utrzymany. Co jednak zwraca szczególnie uwagę, to prawie zupełny brak nagrobków. Nie znam historii tego cmentarza i nie natknąłem się na jakiekolwiek wzmianki w źródłach o nim, ale wskazywałoby to na ich całkowite zniszczenie, co uniemożliwiało odtworzenie podczas renowacji cmentarza. Jedyny czytelny nagrobek Wincentego Wykowskiego, pochodzący z 1903 roku, z inskrypcją w języku polskim znajduje się tuż za kaplicą. Zdecydowana większość XIX-wiecznych cmentarzy chrześcijańskich na Podlasiu, na które się dotychczas natknąłem, wypełniona była po brzegi nagrobkami, nawet tymi, które słabo przetrwały próbę czasu. Wyjątek stanowią cmentarze żydowskie, w większości znacznie zniszczone podczas okupacji niemieckiej, a następnie za PRLu.
Podobny, choć dużo mniejszy cmentarz znajduje się w Burbiszkach. Tu na ogrodzonym terenie, również pięknie utrzymanym znajduje się tylko jeden, w dodatku z nieczytelną inskrypcją, kamień nagrobny. Z rozmów z mieszkańcami wynikało, że teren starego cmentarza przeszedł renowację całkiem niedawno. Wcześniej porośnięty był krzakami i zaniedbany, co dziwi zważywszy, że niektórzy mieszkańcy wskazywali, iż znajdują się na nim prochy ich przodków. Gdy siedzi się pod cmentarną sosną, nieopodal w dole widać wody jeziora Gaładuś. Z innej z kolei strony cmentarza widać spory kamień, wyrastający w górę z jednego ze wzgórz. Kiedyś prawdopodobnie miejsce pogańskiego kultu, dziś pomnik przyrody. Obok kamienia zabudowania gospodarcze, dalej droga, pasma okolicznych wzgórz. Krajobraz litewski...
Piękne zdjęcia. Nigdy nie byłam na tym cmentarzu i też zdziwiona jestem tą pustką. Kaplica cmentarna na pierwszy rzut oka skojarzyła mi się z kaplicą św. Floriana w Goniądzu
OdpowiedzUsuń