Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Juchnowiec Kościelny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Juchnowiec Kościelny. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 14 stycznia 2024

Juchnowiec. Bójka o dziewczynę i śmierć

W 2012 roku leśnicy z Głębokiego Brodu uwolnili w Puszczy Augustowskiej jelenia, który w pojedynku podczas rykowiska zabił swego rywala zakleszczając się z nim wcześniej porożami.

Podczas rykowiska jeleni często dochodzi do walk samców, podczas których splatają się porożami i przepychają między sobą, aż do zwycięstwa jednego z nich. Czasami taka walka kończy się śmiercią rywala, jak w 2012 roku w Puszczy Augustowskiej.

Bywa, że zwyczaje ze świata jeleni zaobserwować można w świecie ludzi. Zwłaszcza, gdy w ruch pójdzie alkohol.

W numerze 38 Gazety Świątecznej z 1886 roku ukazał się następujący artykuł:

"O taniec.

We wsi Juchowcu, w powiecie Białostockim, jak zwykle w niedzielę, zebrała się młodzież w karczmie, żeby się trochę pobawić. Zagrała muzyka i zaczęto tańczyć. Między dziewczętami rej wodziła szczególnie jedna. Parobczaki dobijali się o nią i każdy chciał z nią tańczyć. Zpoczątku krzywo na siebie patrzyli, lecz potem zaczęli obie dogadywać, a wreszcie przyszło do krwawej bójki.

I cóż się stało. Oto jednego parobczaka zabito, dwóch śmiertelnie raniono, a innych pokaleczono.

Musieli wszyscy chyba dobrze podpić sobie, kiedy aż do tego przyszło, a nikt rozsądniejczy nie rozdzielił walczących. I o co walczyli? O taniec z dziewką! Czyż tym ludziom życie już tak nieatrakcyjne, że je w ten sposób lekceważyli?!"


Autor artykułu pomylił się. W powiecie białostockim znajdowała się wieś Juchnowiec, nie Juchowiec.

Po drugie, dwa śmiertelne zranienia albo okazały się łagodniejsze, albo ich ofiary pochodziły spoza parafii Juchnowiec. W roku 1886 w księgach pogrzebów parafii w Juchnowcu zarejestrowano tylko jeden akt zgonu ofiary zajścia.

28 lipca 1886 roku we wsi Juchnowiec zmarł od pobicia młodzieniec Jan, syn włościan Michała Maliszewskiego i Agnieszki z Sobolewskich, 21 lat, parafianin juchnowiecki. Administrator juchnowiecki ks. Strumiłło na podstawie pisma biegłego sądowego miejskiego nr 1286 z dnia 30 lipca pochował go na cmentarzu juchnowieckim.

Nazwiska lokalnej piękności, o którą poszło w bójce raczej nie uda się ustalić.

czwartek, 16 października 2014

Cienie juchnowieckich postaci

Każde najzwyklejsze miejsce potrzebuje odkrywcy. Nie inaczej jest z ziemią juchnowiecką, sąsiadującą od południowego zachodu z rogatkami Białegostoku. Czy może być coś ciekawego w Juchnowcu Kościelnym i okolicach? - myślałem nie raz, jadąc samochodem w kierunku Bielska Podlaskiego. Poza widocznymi z lewej strony drogi ruinami w Lewickich, czy białą bryłą kościoła w Juchnowcu Kościelnym, nie widziałem żadnego miejsca, które zwróciłoby moją szczególną uwagę.

A jednak są. Odkrywcą ziemi juchnowieckiej jest niewątpliwie ksiądz Stanisław Niewiński, który wydał książkę pod tytułem "Juchnowiec. Dzieje parafii". Czymże jednak jest historia bez barwnych postaci, bez opowieści pełnych niedopowiedzeń, ubarwiających suchą chronologię zdarzeń? Dopełnienie monografii parafialnej stanowi wydana w tym roku książka "Pokój cieniom. Ziemi Juchnowieckiej historie nieokrzyczane." Wspaniała to pozycja, rozwijająca historie wzmiankowane wcześniej w monografii, często tylko rozwinięte lub naszkicowane - bez dalszego ciągu.

Książka rozpoczyna się od historii obrazu Matki Boskiej Juchnowieckiej, który w XVII wieku został przywieziony do istniejącej od nieco ponad 100 lat parafii, by przez wiele lat przyciągać swym pięknem i mocą wiernych. Skąd "przywędrował"? Tego można z braku wystarczających źródeł  tylko domyślać się. Ksiądz Niewiński wysnuwa własną opowieść o początkach obrazu, w bardzo ciekawy sposób.

W parafialnej monografii autor opisuje szczegółowo sprawę bezprawnej sprzedaży klejnotów parafialnych ofiarowanych przez wiernych i niechlubną rolę w tej sprawie biskupa wileńskiego Stefana Mikołaja Paca, właściciela majątku Żółtki, położonego nieopodal Choroszczy.  Jest jednak wysoce prawdopodobne, o czym pisze autor w drugiej książce, że pozyskane ze sprzedaży środki zostały wykorzystane godnie. Biskup wileński sprowadził bowiem do Choroszczy relikwie świętych Wita, Aleksandry, Walerii i Wiktorii, co kosztowało niemało. Mało kto wie, że relikwiarz sprowadzony wówczas, wciąż znajduje się na wyposażeniu choroskiej parafii. Powszechna za to jest wiedza o relikwiach świętego Kandyda, które również mogły być przez biskupa Paca sprowadzone.

Zaletą książki na pewno są dogłębnie (co nie znaczy do końca zbadane) opisywane historie, w oparciu o dostępne źródła archiwalne. Dodatkowo, ksiądz Nieciecki odwiedzał miejsca związane z opisywanymi postaciami, często oddalone znacznie od ziemi juchnowieckiej. Świadectwem tego jest bogaty zbiór fotografii na końcu książki.

Mnie najbardziej zainteresowały 4 historie - pierwsza dotycząca ostatniego starosty wasilkowskiego, posiadacza dworu w nieodległej od Juchnowca Niewodnicy Nargilewskiej, Ludwika Kruszewskiego, po części dlatego, że świadkiem jego chrztu był sam Jan Klemens Branicki, a głównie dlatego, że bardzo interesująca i barwna to postać, gawędziarz inspirujący innych, uwikłany w wiele znaczących dla historii Rzeczypospolitej wydarzeń.

Bardzo ciekawie opowiedziano dzieje Księżyna, dziś niepozornej wsi, stanowiącej właściwie przedmieście Białegostoku, niegdyś funkcjonującej pod nazwą Woroszyłowszczyzna.

Równie frapująca jest historia dworu w Lewickich, którego ruiny, wspominane na początku tej notki, widać z drogi prowadzącej  przez wieś. Masońskie symbole widoczne w założeniu dworskim i w architekturze do dziś istniejącej na cmentarzu juchnowieckim kaplicy Nowickich, wysoka pozycja w urzędniczej hierarchii państwa carów członków tejże rodziny, związek całej późniejszej historii rodzinnej z  wybuchem Powstania Listopadowego. Rzec można opowieść pełna tajemnic, doskonały materiał na książkę lub fabułę filmową.

W tym miejscu należą się podziękowania mojej koleżance Ani G., z którą przygotowywałem jedną z ubiegłorocznych imprez Klubu Przewodników Turystycznych przy RO PTTK w Białymstoku i dzięki której tak szybko miałem możność dotrzeć do książek księdza Niewińskiego. Szwendając się po cmentarzu juchnowieckim, zaglądając do kaplicy Nowickich, zastanawialiśmy się, czy rodzina Puchalskich, której nagrobki spotykaliśmy na cmentarzu ma związek z pierwszym po odzyskaniu niepodległości prezydentem Białegostoku Józefem Karolem Puchalskim. Byłem prawie pewien, że tak - że słyszałem o tym na którymś spotkaniu w Muzeum Historycznym. Jeden z ostatnich rozdziałów książki "Pokój cieniom" to potwierdza. Puchalscy (Michał i Antonina ze Średzińskich) mniej więcej od 1873 roku posiadali Niewodnicę Nargilewską. Ich synem był właśnie późniejszy prezydent Białegostoku.

Mam i ja swoją zagadkę związaną z Juchnowcem Kościelnym. Szwendając się po cmentarzu znalazłem na jednym z XIX-wiecznych metalowych nagrobków tabliczkę z napisem  w języku rosyjskim "F. Gienelt. Bielostok". W ten sposób producenci metalowych  i kamiennych części nagrobków oznaczali wyroby swej pracy. Przyznam, że do dziś nie zidentyfikowałem takiego przedsiębiorcy metalurga z Białegostoku. Poniżej zdjęcie tabliczki (niezbyt dobrej niestety jakości).


Ks. Stanisław Niewiński "Pokój cieniom. Ziemi Juchnowieckiej historie nieokrzyczane", Juchnowiec Kościelny, 2014.